Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy Darczyńcom za wsparcie zbiórki.
Rambo to wierny pies swojego pana, który nawet gdy ten zadawał mu ból on nie warknął, a wszystkie baty znosił potulnie. Jego właściciel nie dbał o Ramba. Rambo nie miał miski z wodą, bo i po co, jeżeli jest stara woda w wannie pod dachem prosto z dachu. Jedzenie było rzucane na ziemię. Rambo nie potrafi jeść z miski.
Rambo nie miał podstawowej opieki weterynaryjnej, nie był odpchlony i odrobaczony, a i ostatnie 6 lat to i o obowiązkowych szczepieniach jego właściciel zapomniał. Rambo też nie został poddany zabiegowi kastracji ani nie był zaczipowany.
Rambo mieszkał w kojcu, gdzie deski były już przegnite i z czasem pod ciężarem Ramba tworzyły się dziury, które kaleczyły jego nogi, powodując u niego cierpienie. A gdy Rambo zachorował nie był leczony, i dzisiaj przy każdym kroku bardzo cierpi.
Gdy jego właściciel zmarł wydawało się, że to będzie koniec cierpienia dla Ramba, ale niestety rodzina jego zmarłego właściciela postanowiła pozbyć się psa. Rambo miał być uśpiony, bo jest agresywny. A jednak jest inaczej, Rambo chyba pierwszy raz w życiu miał szczęście. Kilka osób zawalczyło o jego przyszłość i dzisiaj Rambo jest już bezpieczny. Nadal bardzo boi się mężczyzn, ale powolutku oswajany jest z nowym lepszym życiem. Rambo ma już kochający dom, ale potrzebna pomoc w sfinansowaniu przede wszystkim zabiegów operacyjnych.
Rambo ma też do towarzystwa piękną młodziutką Rottkę. Rambo pierwszy raz zobaczył świat ten poza kratami swojego kojca.
Rambo ma anemię, jest niedożywiony. Ma widoczne kulawizny w tylnych i przednich łapach, ma dysplazję bioder. Co jeszcze wykaże RTG zobaczymy.
Rambo musi zażywać karmę weterynaryjną i suplementy diety, leki uśmierzające ból. Musi być poddany profilaktyce. To na dziś. Potem wg zalecenia lekarzy zabiegi operacyjne, które pozwolą Rambowi poruszać się bez bólu. Prosimy Was o wsparcie dla Rambusia.
Ładuję...