Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kotka ma nowy dom . Dziękujemy za wsparcie
Domek tymczasowy zdecydował się adoptować kotkę. Dziękujemy za wsparcie!
Nadzieja potrzebuje zabiegu i dalszej diagnostyki a my nie mamy funduszy. Prawie nikt nie wspiera naszej staruszki
Jej rana niestety okazała się rozpadającym guzem, a raczej jego pozostałościami. Kotka rozdrapała ranę. W poniedziałek ma umówiony zabieg wycięcia resztek guza. Musimy też zrobić jej RTG płuc żeby wykluczyć przerzuty. Ciągle też nie mamy potwierdzenia jej dodatnie go FiV. Musimy wysłać badanie na PCR a nie mamy na to funduszy Kotka ma szanse na normalne życie ale musimy ją doprowadzić "do porządku", a to niestety kosztuje...
Czy to kocie nieszczęście w Staniszowie kiedyś się skończy? Pod naszą opiekę trafiła kotka z brzydką raną na boku. Rana wygląda, jakby coś wyrwało jej kawałek brzucha ... Kotka pojawiła się jakiś czas temu u 90-letniej Pani, ta zaczęła ją dokarmiać. Kilka dni temu kotka wróciła cała zakrwawiona. Poproszono nas o pomoc, jak mogliśmy odmówić?
Koteczka okazała się przemiłą, bezproblemową koteczką. Nie ma 2 kłów i jeden jest ułamany. Jest już raczej starsza niż młodsza... Może mieć około 5/6 lat, choć ciężko to ocenić. Jest wychudzona, futro ma w fatalnym stanie. Miała brudne uszy i zaropiałe oczka. Wyraźnie NIE radzi sobie z bezdomnością. Dostała antybiotyk i krople do oczu, ranę oczyszczono. Jest odrobaczona i odpchlona. Gdy jej stan pozwoli, będziemy chcieli ją wykastrować (o ile nie jest już po zabiegu, póki co nie goliliśmy jej brzucha, żeby nie marzła).
Niestety chętnych na bycie nawet domami tymczasowymi brak. Aktualnie mamy więc dla niej tylko klatkę kennelową w komórce... Co potem? Nie wiemy, miała wrócić w miejsce bytowania po kastracji, ale popatrzcie na tę mordkę... Chcemy dać jej szanse. Ale niestety jeśli nie będziemy mieć wyboru to będzie musiała wrócić gdzie żyła
Chyba że zdarzy się kolejny cud i ktoś zechce ją adoptować?
Przy okazji odbierania kotki udało się nam też ustalić, że Pani, która się nią zajmuje, ma dwie niewykastrowane kotki. Zostaliśmy poproszeni o pomoc w kastracji. Obiecaliśmy, że jeśli tylko uda się nam uzbierać fundusze, to pomożemy. Tylko czy faktycznie się uda? Samo leczenie i opieką nad kicią już będzie nas sporo kosztowało.
Łącznie potrzebujemy około 1000 zł, aby zamknąć ten temat i pomoc zarówno "podziurawionej" kotce jak i starszej Pani (i to pod warunkiem, że nie będzie u niej żadnych "niespodzianek").
Ładuję...