Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Anna Sikorska z hotelu GAJA HOTEL DLA PSÓW właśnie wykąpala Keysi. Jej uszy były całe brudne i bardzo ciężkie- przez to bolesne...
Martwimy się o stan zdrowia suni. Ma guza listwy mlecznej. Jutro w trybie pilnym pędzi z Anią do lecznicy na RTG płuc i całą morfologię. Mamy nadzieję,że w porę ją uratowaliśmy!
Byliśmy pod Szczecinem po mamę i 3 dzieci. Pieski 6 tygodniowe i ok 9 letnia mama przebywały w złych warunkach...
Tutaj w drodze do hotelu Gaja
A tutaj już na miejscu
Ruda dostała na imię Lili i razem z Kevinkiem są po pierwszej nocy w hotelu Gaja. Musiały bardzo dużo złego doświadczyć..
Ruda i Kevinek to kolejne psiaki, które zabrałyśmy pod swoja opiekę i dzisiaj możemy już poinformować, że wyjechały z Kozienickiego przytuliska. Od dzisiaj zaczynają nowe życie!
Maluszek ok 6 miesięczny jedzie dziś z naszymi wolontariuszami po nowe życie.Koteczka znaleziona w kiepskim stanie w Kutnie. Miała pogryzione uszy, kleszcze, była nardzo wychudzona...
Pierwsze chwile w hotelu:
W drodze do hotelu:
Nasza fundacja mimo tak trudnych czasów cały czas ratuje zwierzęta!!!!
Jutro nowe życie dostaną Szarotka i Ireczka z przytuliska z Kozienic. Sunieczki mają do pokonania wiele setek km,a kierowca aż 1200 km. Trzymajcie kciuki za ich bezpieczeństwo!
Prosimy o wsparcie w tych trudnych czasach. Ireczka i Szarotka zamieszkają w naszym hotelu GAJA HOTEL DLA PSÓW.
Małgosia -mama czwórki szczeniaków,które chcieli otruć mieszkańcy wsi pod Kielcami przeszła dziś zabieg sterylizacji.
Zakupiliśmy dla wszystkich psów krople na pchły i kleszcze. Psiaki niestety zostały na posesji u kobiety,która przez wiele lat zbierała zwierzęta. Wszystkie szczeniaczki zostały zabrane i zamieszkały w domach stałych. Suki są zabezpieczone zastrzykiem hormonalnym. Miały mieć zabiegi sterylizacji,ale niestety nie ma w obecym czasie takiej możliwości
Pimpuś wyruszył dzisiaj do domu stałego!
Bary i Rudzik dwa tygodnie po przyjedzie do hotelu. Bary byl 13,a Rudzik 8 lat na łańcuchu.
Fundacja Równi Wobec Życia Sekcja Jaworzno My dla nich to Aldona, Natalia i Beata. Same organizujemy pomoc. 13 stycznia zdarzyła się ogromna tragedia... Zmarł nasz prezes - osoba, która nas wspierała i w przypadku dokumentacji i w przewozie zwierząt. Musimy razem z wiceprezes wszystko zacząć od nowa...
Ilość ratowanych przez nas zwierzaków jest ciągle się powiększa. Nasza fundacja to wolontariat, interwencje, wizyty przed i po adopcyjne, wizyty w hotelach wyłącznie w wolnej chwili, poza godzinami pracy. Nie dostajemy żadnych funduszy od miasta czy też sponsorów. Nasze psy żyją z tego, co same zdobywamy. Jak co miesiąc potrzebujemy środków na utrzymanie naszych podopiecznych.
Przedstawimy Państwu tylko część zwierzaczków oraz naszych potrzeb. Bo tak naprawdę mało kto przeczytałby całość...
Jednocześnie piszemy na początku, jak i na końcu zbiórki, że prosimy o kontakt osoby, które chciałyby zaadoptować któregoś zwierzaczka. Pomagamy nawet w transporcie! Znalezienie dobrych, kochających domów dla naszych czworonożnych przyjaciół to dla nas podstawa. Jeździmy często tysiące kilometrów zawieźć często bardzo chore, poniewierane przez życie psy. Czasami jest to ich ostatnia przystań trwająca o wiele za krótko... Trasy są długie i męczące, paliwo drogie. Pomagamy leczyć także bardzo chore psiaki, których koszt leczenia był tak wysoki, że rodzina nie była w stanie go opłacić... Ratujemy życie nie tylko psom i kotom, ale także innym zwierzętom.
W tym miesiącu trafiły pod nasze skrzydła:
Mireczka ze schroniska w Szczytnie. Sunia była w złym stanie, bo jej maluszki znalazły domy stałe i została sama w zimnym boksie.
Mirusia po zabiegu sterylizacji.
Jechaliśmy po nią przez prawie całą długość Polski... Tutaj już w hotelu Gaja!
Do hotelu Gaja kilka dni temu przyjechała także rodzinka, którą chcieli we wsi pod Kielcami ludzie zabić!
Jaś i Małgosia miewają się bardzo dobrze. Nasz zaprzyjaźniony kierowca także przejechał prawie 1000 km, aby je stamtąd zabrać...
Obecnie cała rodzinka została zaszczepiona. Dzieci na choroby zakaźne, a rodzice na zakaźne i wściekliznę. Maluchy zostały także zaczipowane, bo zakupiliśmy czipy i czytnik. Dorosłe psiaki trzeba wykastrować i wysterylizować.
Teraz przedstawimy w skrócie resztę naszych podopiecznych:
Nasza fundacja od wielu miesięcy opiekuje się dobermanką Cleo, która walczy z potworną chudością organizmu, anemią, złymi wynikami wątroby, wahającymi wynikami tarczycy. Kupujemy jej, co miesiąc karmę weterynaryjna zleconą przez weterynarzy w kwocie ok 600 zł miesięcznie. Do tego dochodzą koszty badań od wielu miesięcy. Sam koszt utrzymania Cleo mimo, że jest w domu tymczasowym wyniósł nas ponad 8 tysięcy złotych,a suczka nie uzbierała nawet 2,5 tysiąca W końcu wiemy co jej jest.
Dirofilarioza to pasożytnicza choroba wywoływana przez nicienie z rodzaju Dirofilaria. Najczęściej występuje u psów, ale dotyczyć może także innych przedstawicieli mięsożernych m.in. kotów, wilków czy lisów. W Europie rozróżniamy, tzw. dirofilariozę sercową (Dirofilaria immitis) oraz dirofilariozę podskórną (Dirofilaria repens). Dorosłe pasożyty to kremowe lub białe, nitkowate robaki, w zależności od gatunku i płci, o długości od 5 do 30 cm. Postaci larwalne tego pasożyta to tzw. mikrofilarie – są tak niewielkie, że krążą w krwioobiegu zarażonych zwierząt. Choroba przenoszona jest przez różne gatunki komarów. Do zarażenia dochodzi poprzez ugryzienie komara, w którego ciele pasożyt osiąga tzw. formę inwazyjną.
Początkowo przebieg choroby u zwierząt jest bezobjawowy. Potem, w przypadku dirofilariozy sercowej obserwuje się narastające osowienie zwierzęcia i pogłębiającą się duszność. Na skutek niewydolności naczyniowo-sercowej mogą pojawić się obrzęki i wodobrzusze. Nieleczona dirofilarioza kończy się śmiercią zwierzęcia. Można powiedzieć, że Cleo wczoraj odzyskała życie!
W hotelu w Jaworznie w hotelu Kudłate Ranczo mieszka Colinek, który od kilku lat oczekuje na dom. Został zabrany w wyniku interwencji od osoby, która się nad nim znęcała. Coraz lepiej sobie radzi i dzięki dobrej opiece na nawo zaufał...
W Kudłate Ranczo nowe życie rozpoczął także Maniuś. Jego historia jest bardzo smutna, ponieważ psinka straciła swojego ukochanego opiekuna. Po śmierci swojego pana Maniuś został pod opieką prawie 90-letniej kobiety (matki zmarłego), która niestety z racji wieku nie miała siły się nim zajmować. Maniuś zanim trafił pod nasze skrzydła, był pod opieką sąsiada, który nadużywał alkoholu... Biedak został pogryziony przez inne psy. Starsza pani, jak tylko dowiedziała się o tym, zabrała go do weterynarza.
Dwa tygodnie temu w wyniku interwencji zamieszkały także Rudzik i Bary.
Przeczytajcie opowieść Barego.
Mam 13 lat. Moim całym życiem było błoto, ul po pszczołach, gruby krowi łańcuch, zimna woda i czerstwy chleb... Nie wiem, czy jest dzień, czy noc. Nie wiem gdzie jestem, bo nie rozróżniam godzin, pór roku. Nigdy nie wyszedłem poza ul i krowi łańcuch. Nie znam smaku jedzenia, czystej wody, nie wiem, co to człowiek, spacer, czystość, bezpieczeństwo, dobroć... Bary i Rudzik nie zaznali nigdy niczego dobrego, nigdy nie były u weterynarza, nigdy nie były wykąpane, pogłaskane, przytulane, pojedzone. Bary jest większy ma ok 13 lat, zaś kudłatek ma na imię Rudzik i ma ok 8 lat. Długa droga przed nami. Bary się boi, nie ufa, zaś Rudzik lgnie do człowieka. Dwa zupełnie różne psiaki, ale w wielkiej potrzebie
Metamorfoza w hotelu Kudłate Ranczo!
W hotelu w Czernej mieszka Tadziu, Laura,Perełka i Bąbelek. Tadzio zbiera fundusze na godną starość. Po 15 latach został porzucony i wywieziony do schroniska... Został oddany do schroniska po tylu latach u boku człowieka. Tadzio od miesiąca mieszka w hoteliku. Będzie trzeba opłacić zarówno hotelik, jak i wizyty w lecznicy. Tadzio został oceniony na znacznie więcej, niż przekazano w schronisku - na ok. 15-16 lat. Jednak ten psiak to cudowny, mądry, energiczny starszy pan, który ma bardzo wiele do zaoferowania.
Bąbelek, którego opiekunowie zmarli. Miał zostać wywieziony do schroniska w Mysłowicach, ale straż miejska powiadomiła naszą fundację i udało się tego uniknąć...
W Węgrzcach Wielkich mieszka Misiu i Żwirek. Misiu z Sarą, która znalazła dom stały zostały porzucone na jednym ze śląskich cmentarzy. Żyły tam kilka dni. Sara była w kiepskim stanie emocjonalnym. Było ciepło, jest zimno. Był ktoś, teraz go nie ma. Kto by to wytrzymał? Misiu trochę lepiej to zniósł. Potrzebujemy finansowego wsparcia, żeby pokryć koszty pobytu w hoteliku. Mamy do zapłacenia 1376 zł.
Misiu i Sara po przyjeździe do hotelu.
Sara w domku stałym.
W hotelu Gaja mieszka także Fuks, Ivo i Tofik. 27 lutego do hotelu przyjechała 7 dzieci wraz z mamą. Jeden maluszek ma chorą łapkę, a w zasadzie kikuta. Udało nam się psiaki zaszczepić, odrobaczyć i znaleźć domy stałe. Dla chłopczyka będziemy szukać pomocy u ortopedy i w przyszłości jak się uda zamówimy protezę łapki.
W Będzinie w hotelu Raszka mieszka Kacperek i Rufik. Ich koszt utrzymania to prawie 700 zł na miesiąc.
Kacperek ma 8 lat. Przez rok miał opiekuna, dla którego niestety nie był członkiem rodziny... Mieszkał w budzie i nie miał z nim prawie kontaktu. Po roku zmarł opiekun i przez 6 lat mieszkał zupełnie sam na opuszczonej posesji. I pewnie umarłby, gdyby nie dobre serce pewnej osoby, która zgłosiła nam, że ten biedak potrzebuje pomocy...
Kacperek przebywa w hotelu dla zwierząt. Utrzymujemy go już od dwóch lat. Koszt jednego miesiąca wynosi 350 zł plus karma. To bardzo wrażliwy i wycofany kundelek, który bardzo dużo złego już przeszedł w swoim życiu, ale to nie znaczy, że na swoje stare lata nie może być jeszcze szcześliwy. Marzymy dla niego o domku, w którym będzie traktowany jak członek rodziny i przyszli opiekunowie zrobią wszystko, aby Kacperek na nowo zaufał i poczuł się kochany. Kacperek się starzeje i potrzeb będzie miał coraz więcej. Bardzo potrzebuje karmy i musimy go także wykastrować.
Jeździmy często tysiące kilometrów zawieźć często bardzo chore, poniewierane przez życie psy. Czasami jest to ich ostatnia przystań trwająca o wiele za krótko... Trasy są długie i męczące, paliwo drogie...
Nasza podopieczną od wielu, wielu lat jest także Stefcia. Suczka ma już ok 10 lat. Wiele lat była na poniewierce w lesie. To przemiła i bardzo łagodna suczka. Stefcia może zamieszkać w domu z ogrodem jak i w mieszkaniu w bloku ! Kocha każdego człowieka, uwielbia dzieci, dogaduje się z innymi psiakami, ale nie przepada za kotami i dlatego pewnie nie ma domu.
Pomagamy leczyć także bardzo chore psiaki, których koszt leczenia był tak wysoki, że rodzina nie była w stanie go opłacić... Naszym psiakom kupujemy co miesiąc karmę w Zooplusie.
Zieramy pieniążki również na:
1. Lekarstwa (na robaki, kleszcze i świerzb, pchły), każdy piesek i kotek musi otrzymać leki, gdy zostają objęty naszą opieką, nawet jeśli nie możemy go zabrać ze sobą, mamy w samochodzie cały zestaw lekarstw, dzięki którym czyścimy uszy, kropimy futerko przeciw świerzbom i dajemy całą masę innych lekarstw, żeby nie męczyły się ze szkodnikami.
2. Karmę suchą i mokrą, dla naszych futrzaków oraz tych, do których jeździmy i dokarmiamy.
3. Oraz wszystko, co służy pielęgnacji zwierząt: szczotki, płyny do kąpieli, maszynki do strzyżenia psów, cążki do obcinania pazurków.
4. Jest Pani lub Pan wstanie wysłać nam paczkę z karmą i akcesoriami dla zwierzaczków?, Przyjmiemy dosłownie wszystko.
5. Zbieramy pieniążki na sterylizacje znajdków z ulicy.
Dziękujemy z góry każdemu, kto pomógł nam wpłacając każdą złotówkę, za każde udostępnienie, za każdą otrzymaną pomoc! Chciałbyś zaadaptować zwierzaczka? Prosimy o kontakt! Pomagamy w transporcie! Wierzymy, że los naszych zwierzaków nie jest Wam obojętny!
Zachęcamy również do obserwacji naszej grupy na Facebooku ! :)
Link www:
https://www.facebook.com/fundacjarwz/
Do kwoty doliczyliśmy, kochani, koszt skromnej reklamy na Facebooku, żeby dotrzeć do darczyńców, którzy wsparliby nas swoją cegiełką.
Ładuję...