Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziadzio odebrany i szczęśliwy na nowej drodze życia. 😊🐴 Kochani, podarowaliście mu coś, na co czekał od bardzo, bardzo dawna... Godna i spokojna emerytura wśród innych staruszków, z podobnymi przejściami. Dziś ma za sobą wiele złych i smutnych wspomnień, ale z każdym dniem, mam nadzieję, że będą go trapić coraz mniej.
Aktualnie jest już po wizycie weterynarza, niebawem zajrzy jeszcze do niego kowal. Dziadziuś mimo wieku jest naprawdę w dobrej kondycji, okrąglutki i bardzo łagodny, towarzyski i chętny do kontaktu. Lubi ludzi i nie rozumie, dlaczego nikt go nie akceptował, ale teraz się to zmieni. U nas podarujemy mu tyle miłości, ile tylko będzie w stanie udźwignąć. ❤️❤️❤️
Dziękuję Wam z całego serca za pomoc, gdyby nie Wy, dziś byłby wspomnieniem i nikt nie przejąłby się jego losem. Dziadziuś ma teraz szansę poznać życie od lepszej strony i z pewnością będzie każdemu z Was, za to wdzięczny do samego końca. Bo tutaj już zostanie z nami na zawsze, może mieć pewność, że nikt mu już krzywdy nie wyrządzi.
Kochani moi, zebraliście więcej pieniędzy, niż potrzeba było na zaliczkę za Dziadeczka, pojechałam z całą kwotą zapłacić. Ten okropny mężczyzna przeliczył pieniądze i powiedział, że skoro tak mi dobrze idzie, to mam czas na spłatę całości do wieczora!
Bardzo się zdenerwowałam, czuje się oszukana, bo dałam więcej, niż chciał i miałam nadzieję, że dostanę, chociaż tydzień na resztę i nie będzie nerwów kolejnych. Prosiłam go, ale śmiał się tylko ze mnie. Nie pozwolił mi nawet zajrzeć do staruszka, a miałam jabłka dla niego. Widziałam, jak te biedny konik wystawia te swoje chrapki przez drzwi i nie mogłam do podejść, uspokoić, on tak rżał do mnie.
Nie wiem, co będzie, jak się za niego rozliczę. Skąd wezmę dzisiaj te brakujące pieniądze, jeśli Wy nie pomożecie. Kochani… proszę, wyślijcie do znajomych wiadomość o Dziadeczku, może się ktoś dołoży mu jeszcze do ratunku.
Kochani, potrzebny natychmiastowy ratunek. Byłam u handlarza by się rozliczyć. Wychodząc, dostrzegłam kucyka który wychylał maleńkie chrapki zza spróchniałych drzwi ciemnej komórki. Handlarz spojrzał tylko na mnie, pokręcił głową, splunął i powiedział
"daruj pani sobie tego dziada. Teraz i tak za późno. Nie będę czekał kolejny raz na pieniądze bo jest mi potrzebna gotówka. A ten staruch i tak już do niczego nie nada, tylko nóż dla takiego. W piątek z rana, pozbędę się kłopotu raz na zawsze…"
Myślałam, że pęknie mi serce gdy kucyk cichutko zarżał. Weszłam do tej komórki, musiałam to zrobić. Musiałam mieć jakieś zdjęcia, by go Wam pokazać, żebyście też go poznali i zrozumieli moją desperację i rozpacz. Ten staruszek szarpał się na lince, tupał nóżką i tymi czarnymi ślepkami wpatrywał się we mnie. Nie mogłam odejść nie próbując go uratować. Powiedziałam, że wpłacę zaliczkę, a ten okropny mężczyzna śmiał się tylko ze mnie, że „głupia jestem i same stare truchła zbieram„. Stałam tam i słuchałam tych okropnych rzeczy wiedząc, że jak zacznę dyskutować to nie będzie już nadziei na pomoc dla kucyka.
Kochani, ratujcie błagam! Tak bardzo się martwię, że nie mogę się nawet skupić, by wymyślić imię dla staruszka, ale może po prostu Dziadziuś będzie odpowiednie? Może tak właśnie miało być…
Ten bezimienny staruszek, który w piątek rano ma umrzeć, wychylił swój nos z prośbą o ostatnią szansę. Jakby wiedział, że to jego jedyna nadzieja na pomoc i życie. Niech ta szansa się nie zmarnuje, błagam. Niech go nie zabijają! Trzeba pilnie uzbierać 1400 zł zaliczki, inaczej jutro o świecie ten biedak pojedzie na rzeź.
Bardzo proszę – pomóżcie!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...