Ratujemy Gilberta po wyroku śmierci

Wsparło 58 osób
1 860 zł (50,27%)
Brakuje jeszcze 1 840 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 4 Października 2024

Zakończenie: 31 Grudnia 2024

Godzina: 20:00

05 Października 2024, 19:45
Już trochę lepiej, dziękujemy pięknie :)

Pieknie dziękujemy Dobrym Ludziom, którzy wspierają Gilbercika, jesteśmy bardzo wdzięczni, bo ppotrzebne są pieniądze nie tylko na leczenie i badanie, ale też na podkłady, rękawiczki. 

Koteczek niemal codziennie odwiedza naszych weterynarzy, dostaje leki, jelitka wyczyszczono z kości, sam się załatwia, co budujące na przyszłość. Niestety zdarza mu się posikiwać, co spowodowało problemy ze skórą na tylnych łapkach. Oczywiście jest często myty i kąpany, stosowana jest maść, ale nie bardzo to pomaga. Dostał więc pieluszki noworodkowe, za które bardzo dziękujemy Darczyńcy, ma też spodenki, aby łapeczki były suche. 

Jest lepiej z jego zdrowiem.  Prosimy trzymać kciuki za Malucha.

Musieliśmy niestety zwiększyć kwotę zbiórki o cenę rezonansu, który będzie niezbędny w diagnozie.

Eutanazja - czyli śmierć, taki wyrok dostał Gilbercik. Nikt nie chciał dać mu choć cienia szansy, choć próby dobrego zdiagnozowania.

I co z tego, że nie mamy pieniędzy? Dla nas nic, bo zabrałyśmy kocureczka pod naszą opiekę. Trafił do domu tymczasowego naszej wolontariuszki Ani, tak, jak Anulka i Aresek. 

Gilbercik ma niedowład tylnych łapek, wymaga dobrej diagnozy. Jego przypadek jest trudny, tak powiedzieli nam nasi lekarze. Koteczek nie jest bez szans, ponieważ ma czucie w tylnych łapkach i w ogonku. Ale nawet jakby nie miał, to przecież żyje długie lata dużo takich kotków - "suwaczków", trzeba im stworzyć odpowiednie warunki, np. dom bez progów. Niedowład łapek nie jest powodem, żeby zabić zwierzątko. Gilbercik jest bardzo otwarty, śmiały, stanowczy, bardzo lubi się bawić zarówno z rezydentami, jak i zwierzętami tymczasowo przebywającymi w domu Ani. 

Koteczek ma ok 5 tygodni a jego dotychczasowa opieka delikatnie mówiąc pozostawiała wiele do życzenia. Nie będziemy pisać o wszystkim, dość tylko powiedzieć, że całe jelita miał zapchane kośćmi, tak, to było jego pożywienie.

Nie potrzeba chyba umiejętności lekarza weterynarii, aby dostrzec to na zdjęciu RTG. I co możemy zrobić - tylko błagać o wsparcie, na razie koszty leczenia nie są duże, ale kotek pojedzie do domu tymczasowego do Łodzi, gdzie będzie diagnozowany przez najlepszych specjalistów neurologów. Nie mamy pojęcia jakie będą koszty, na pewno jest potrzebny tomograf/rezonans. 

Ale na pewno będą potrzebne na to pieniądze. Także wreszcie na dobre jedzenie dla maluchów. Bardzo dziękujemy za każdy grosik, może są wśród nas ludzie, którzy mogą pomóc koteczkowi w taki sposób... 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
9 aktualnych zbiórek
637 zakończonych zbiórek
Wsparło 58 osób
1 860 zł (50,27%)
Brakuje jeszcze 1 840 zł
Adopcje