Na ratunek kocim dzieciom

To, co dzieje się ostatnio, przerosło nas całkowicie. Nie tylko finansowo, ale przede wszystkim psychicznie. W naszym domu tymczasowym pojawił się wirus panleukopenii, bardzo zjadliwa odmiana, który zabiera nam kociaki w dosłownie kilka godzin. 

Jogobella zmarła w ciągu 4 godzin od wystąpienia objawów, Piorunek po 9. 

Jogobella

Piorunek

Tych dwóch kociaków nie ma już z nami, ale my nie możemy się poddać. I choć serca są rozerwane na drobne kawałeczki, wiemy, że musimy zrobić wszystko, aby uratować resztę kocich żyć.

Kupiliśmy 5 fiolek surowicy, którą w takim przypadku podaje się profilaktycznie wszystkim kociakom, które miały kontakt z wirusem. Za samą surowicę zapłaciliśmy 1500 zł, a to nie koniec wydatków. 

Robimy wszystko, co w naszej mocy, ale bez wsparcia finansowego nie damy rady. Spójrzcie na te mordeczki, czy one nie zasługują na szansę? Tyle już przeszły, wykazały się ogromną wolą życia ( część kociaków wykarmiona butelką), wyrwały z bezdomności a teraz ten bezwzględny wirus próbuje zniweczyć wszystko. Nie pozwólmy na to. Musimy walczyć. Musicie być w tej walce razem z nami.