Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kolejny dzień walki o Leona. "Leon" - bo walczy jak lew o życie i zdrowie. Było lepiej. Przeszedł zabieg zszycia języka. Kolejny czas upłynął na intensywnym leczeniu, nawadnianiu, kroplówkach. Niestety, pacjent nie był w stanie poradzić sobie z miękkimi posiłkami. Jednak była nadzieja. Niestety, przyszło pogorszenie. Leon przedwczoraj stracił przytomność, serduszko ciężko pracowało. Po dodatkowych badaniach oraz konsultacji chirurgicznej stwierdzono postępujący nowotwór ślinianki. Dziś kolejne badania oraz szczegółowe usg, które mają odpowiedzieć nam na pytanie, czy nowotwór jest w ogóle operacyjny - czy jest szansa, by uratować Leona.
Prosimy Was o kciuki zaciśnięte z całej siły! Walczymy do samego końca!
Bardzo dziekujemy za pomoc dla psiaka. Operacja udała się, choć jak pisaliśmy - podczas zabiegu dwa razy pies miał zapaść. Lekarze uratowali język, dzięki temu jest duża szansa, że za kilka tygodni psiak będzie już samodzielnie jeść. O ile nie nastąpią komplikacje. Na tej fotografii poniżej chirurdzy powoli kończą zabieg,
Operacja była bardzo trudna. Przyszyć język wzdłuż i wszerz to nie lada wyzwanie. Nie każdy lekarz by się tego podjął. Ale udało się. Tu na kolejnej fotografii lekarze zakładają ostatnie szwy.
Ostatecznie po szyciu język naszego "naprawionego" owczarka wygląda tak.
Przed nami teraz długa droga aby uratowany psiak wrócił do normalnego pobierania pokarmu. Tak jak pislaliśmy, teraz czas na rehabilitację zwierzęcia, całodobową opiekę weterynaryjną, karmienie papkami, tak aby język nie był nadwyrężony. Psiak nie może samodzielnie pić - więc nawadniany będzie także kroplówkami.
Wybudzony, po zabiegu czeka na lepsze życie. Za kilka dni napiszemy jak z nim i pokażemy nowe fotografie. Bardzo dziękujemy za pomoc w Jego ratowaniu.
Widok, jaki zastaliśmy na drodze przy lesie był dramatyczny. Porzucony przez ludzi pies z wyrwanym językiem właściwie już dogorywał. Nie wiemy, kto Mu to zrobił... Od śmierci psa dzieliły Go godziny... W ciężkim stanie transportujemy psa do kliniki weterynaryjnej i walczymy o Jego zdrowie i życie. Potrzebujemy pomocy.
Zgłoszenie dotarło do nas o 4 nad ranem. Nie wiemy jeszcze dokładnie, co mogło się stać. Będzie czas, aby to ustalić. Na miejsce zdarzenia wysłaliśmy patrol interwencyjny. Zastaliśmy psa we krwi. Miał w połowie oderwany język.
Nad psem, który leżał na drodze, stała grupka gapiów. Twierdzili, że jest nieprzytomny i że przez kilka godzin wcześniej z pyska wylewała mu się krew. Kiedy zabieraliśmy psa - ten nie był już świadomy, tracił przytomność. Wieźliśmy go od razu na stół operacyjny.
Klinika w Warszawie była już gotowa na przyjazd rannego psa, przy stole czekali już chirurdzy. Trudno na razie ocenić, jakie pies ma szanse na przeżycie. Mamy jednak nadzieję że duże, dlatego walczymy...
Psu podłączono aparaturę tlenową, podano narkozę, rozpoczął się zabieg. Trudny zabieg, bo język nie tylko trzeba przyszyć do miejsca w którym został częściowo odebrawny ale także trzeba go zszyć w zdłuż, bo dziura jest także w jego środku.
Podczas zabiegu psiak dwa razy miał zapaść i przestał oddychać. Lekarze podejmowali jego akcję reanimacyjną i przywrócili mu czynności życiowe. Ratowanie jego życia jest więc bardzo trudne.
Bardzo prosimy o pomoc dla tego psa. Operacja to jedno. Najtrudniejsza jest opieka pooperacyjna w klinice. Język tego psa - jest zszywany kilkudziesięcioma szwami. Zwierzę nie będzie mogło przyjmować normalnych posiłków przez kilkadziesiąt dni. Podawana muszą mu być wlewy dożylne, papki za pomocą strzykawki. Koszty tej opieki są dla nas znaczne i liczone są w tysiącach złotych. Bez Państwa pomocy nie damy rady Go uratować.
Ładuję...