Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Otrzymaliśmy od Państwa ogromne wsparcie. Te środki pozwoliły nam wyleczyć, odkarmić, utrzymać, a następnie znaleźć odpowiedzialne domy dla osieroconych szczeniaków. Start w życie miały bardzo ciężki, ale wspólnie pomogliśmy im odbić się od dna i rozpocząć prawdziwe życie, na jakie zasłiguje każda istota :)
Dziś mijają dwie doby odkąd ratujemy całą psią gromadę. 4 tygodniowe szczeniaki przyjechały do nas w bardzo ciężkim stanie. Jeden z nich odszedł jeszcze podczas drogi do nas, drugi był w bardzo ciężkim stanie jak wypakowywaliśmy go z kartonu.
Tak jak już pisaliśmy w zbiórce - wszystkie psy otrzymały leki, surowicę. Wszystkimi zajął się lekarz weterynarii.
Rozpoczęliśmy walkę z czasem, ponieważ maluchy nie jadły prawie tydzień. Niestety po kilku godzinach odszedł kolejny. Pozostałe 7 psów jest również w złym stanie, ale ten stan jest stabilny. Jeden ze szczeniaków ma zapalenie płuc.
To suczka, którą widzą Państwo na tej fotografii poniżej. Waży 840 g. Na fotografii jest włąśnie ważona. Stosowane są wobec niego inne leki niż wobec pozostałych.
Psiaki zawiezione zostały do kliniki weterynaryjnej.
Obecnie trawa walka o ich zdrowie i życie. Wszystkie mają założone podłączone do żyły wenflony, otrzymują kroplówki 2 razy dziennie oraz antybiotyki.
Przez kolejne dni także dostawać będę podskórnie surowicę. Musieliśmy sprowadzić ją szybko z Czech, ponieważ w Polsce jest ona niedostępna.
Wszystko to mamy nadzieję pomoże nam by siódemka maluchów przeżyła.
Trzymajcie Państwo kciuki. One żyją dzięki Waszej pomocy. Bardzo za to w ich imieniu dziękujemy.
Straciły mamę. Zostały same. Dziś mogą stracić też to, co najcenniejsze - życie! Walczymy o nie i dlatego potrzebujemy Państwa wsparcia!
Dziś od kilku godzin ratujemy 8 szczeniaków w bardzo ciężkim stanie. Przyszły na ten świat z biletem do bycia bezdomnymi zwierzętami. Ich matka biegała zginęła pod kołami samochodu. Nikt nie podejrzewał, że w polu, w balotach słomy suczka zostawiła swoje dzieci. Odkryto je dopiero dziś - po ponad tygodniu... Psie dzieci trafiły do nas po dramatycznym telefonie od mieszkańców z prośbą o pomoc. Są zagłodzone, silnie zarobaczone.
Dla jednego było już za późno - umierał na rękach wolontariuszy...
Pozostałe ledwo żyją. Ratujemy je i potrzebujemy Państwa pomocy.
W tej sprawie nie wiemy za wiele. Dziś otrzymaliśmy informację o tym, iż matkę szczeniaków śmiertelnie potrącił samochód w nocy z 1 na 2 listopada br. Bezdomna tułała się w jednej z wsi pod Ostrołęką. Miesiąc temu urodziła 9 szczeniaków. Nikt o tym nie wiedział, stało się to z dala od zabudowań - w polach. Ludzie widzieli Ją tylko, gdy chodziła żebrać na wieś. Gromadka jej dzieci i zupełny brak pomocy ze strony człowieka sprawił, że w poszukiwaniu jedzenia chodziła coraz dalej. W końcu wpadła pod samochód. Zginęła na miejscu.
Nikt nie szukał Jej szczeniaków. Dopiero dziś jedna z osób zawiadomiła wolontariuszy. Okazało się, iż czterotygodniowe psiaki nie jadły tydzień. Są odwodnione, zagłodzone; to właściwie skóra i kości. Ledwo stoją na łapkach.
Ich bardzo ciężki stan doprowadził dziś do śmierci jednego z nich. Dla Niego pomoc przyszła za późno.
Próbowaliśmy znaleźć lekarza weterynarii, jednak gmina z nikim takim nie ma podpisanej umowy. Nie chciała nam pomóc gmina ani policja. Zostaliśmy z nimi sami. Nawodniliśmy je szybko, ogrzaliśmy, podaliśmy karmę.
Niektóre jadły już mięso, inne jeszcze piją mleko.
Jest ciężko. Szczeniaki wymiotują, wydalają odchody z robakami.
W jednej małej kupce tylko u jednego szczeniakia było aż 5 glist. Dziś wszystkie szczeniaki otrzymały już w gabinecie surowicę i będą ją otrzymywać przez najbliższe kilka dni. Podczas drogi cały czas je ogrzewano.
Błagamy o pomoc. Musimy pokryć koszty całodobowej opieki, są to koszty ogromne przy 8 psach. One już doświadczyły najgorszego; głodu, pragnienia i choroby. Ich los jest w naszych i Pańswa rękach.
Ładuję...