Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Udało się. Po godzinie 21 docieramy na wskazane przez mieszkańców wsi miejsce. Jest już ciemno, sami zapewne nie znaleźlibyśmy w nocy zagłodzonego psa.
Tak jak zgłaszali na mieszkańcy wsi - suczka wraz ze szczeniakami przebywa zagajniku, pośrodku pól. Trudno tutaj było dojechać. W pobliżu nie ma drogi publicznej; trzeba przejść z kilkaset metrów przez podmokłe tereny i bagno. Dopiero wtedy docieramy do wskazanej wskazanej lokalizacji. Z tych informacji, które posiadaliśmy wcześniej - faktycznie pies został znaleziony przez grupę dzieci około tygodnia wcześniej - ale niestety te dzieci tego zgłoszenia nikomu nie przekazały. Aż do dzisiaj. Dlaczego? Tego nie wiemy. Rodzice zaalarmowali po godzinie 20.00 policję ale ta odmówiła przyjazdu i pomocy dla tych psów ponieważ jak stwierdzili mundurowi "od tego jest gmina". My jako członkowie organizacji nie mogliśmy czekać na gminę, na ich reakcje lub jej brak.
W przypadku tego psa trzeba było działać natychmiast. Każda godzina, każda minuta mogła spowodować jego śmierć z głodu i odwodnienia. Faktycznie suczka jest bardzo wychudzona. Z daleka widać już zarys żeber.
Na miejscu zastajemy 7 szczeniaków. Są odwodnione, i mają wzdęte brzuchy. Osłabione - od tygodnia mieszkają w lesie. Pełne kleszczy i pcheł chyba cudem przeżyły w tym miejscu.
Suczka bardzo broni swoich dzieci. Szczeka, podbiega i atakuje. Jest ciemno. Psiak boi się... nie podejrzewa że przyjechaliśmy mu z pomocą.
Ktoś, kto porzucił ją w lesie - przypalikował psa na krowim łańcuchu. Wbił palik w zimię, aby suczka nie mogła się uwolnić. Zostawiono jej pusty garnek. Czekała ją śmierć z głodu...
Po około 30 minutach psiak daje się przekonać, iż nie mamy złych zamiarów. Ściągnęliśmy jego łańcuch i po chwili wraz ze szczeniakami suczka siedziała już w klatce transportowej.
Udało się. Cała rodzina choć w bardzo złym stanie - jest już bezpieczna. Musimy teraz przenieść klatkę z pól do auta i ruszyć do lekarza weterynarii na badania. Czeka nas akcja ratunkowa do samego rana.
Potrzebujemy Państwa pomocy w opłaceniu faktur za ratowanie tych psów, potrzebujemy wsparcia materialnego: karmy dla szczeniaków, podkładów. Potrzebujemy domów tymczasowych dla psów a wcześniej musimy opłacić pobyt psów w szpitalu dla zwierząt. Potrzeb jest cała masa. Prosimy - pomóżcie nam....
Dziś mamy dramatyczny i pilny apel o pomoc dla suczki w bardzo ciężkim stanie. Kilkadziesiąt minut temu otrzymaliśmy fotografie psa od dzieci. Od tygodnia w kompleksie leśnym na polach znajduje się suka przywiązana do drzewa. Ktoś porzucił ją i skazał na śmierć wraz z 7 szczeniakami w wieku około 3 tygodni.
Póki co nie znamy szczegółów. Ze zgłoszenia od 14 - letniego chłopca wiemy, iż jeszcze tydzień temu - w sobotę wraz z rówieśnikami znalazł wychudzoną suczkę przywiązaną do drzewa wraz z 7 szczeniakami. Było to daleko za wsią na polach, gdzie nie ma żadnej drogi dojazdowej. Niestety przez tydzień nic w tej sprawie nie zrobili i nie powiadomili nikogo. Dopiero dziś jedna z tych osób z obawy, iż pies nie przeżyje następnych dni - powiedziała to swojemu ojcu. Ten zawiadomił policję, ale ta odmówiła pomocy twierdząc, iż o sytuacji należy zawiadomić gminę w poniedziałek.
Tak wygląda pies, który nie jadł i nie pił od 7 dni. Poniższa fotografia wykonana została telefonem przez dziecko, które znalazło psa aż 7 dni temu. Dopiero dziś chłopak o tym fakcie powiedział dorosłym. Przez ten czas pies żył w lesie przypalikowany łańcuchem do ziemi.
Dorośli rozpoczęli poszukiwania organizacji, która mogłaby uratować zwierzę i szczeniaki. Niestety dziś także wiele organizacji nie odbierało telefonów. Fundacja Ochrony Zwierząt „Pańska Łaska” i Pogotowie dla Zwierząt o sytuacji dowiedziało się przed godziną 19.00. Od razu ruszyliśmy na pomoc. Naz patrol ma tam ok. 2 godzin drogi. Nie znamy dokładnego adresu, ale mamy współrzędne miejsca w lesie, gdzie znajduje się zagłodzona rodzina. Mamy wskazówki jak przejść przez bagna i jak ją znaleźć. Trzymajcie kciuki za powodzenie akcji.
Już z fotografii psa widać iż suka jest wychudzona i jeszcze przez tydzień odkąd ją znaleziono musiała karmić szczeniaki. Nikt jej nie uwolnił.
Bardzo prosimy o pomoc dla niej. Musimy dostarczyć ją i szczeniaki do szpitala dla zwierząt, gdzie całodobowo zajmą się nią lekarze weterynarii.
Sam pobyt tygodniowy w szpitalu, leczenie, opieka medyczna dla odwodnionych szczeniaków - to niestety wiele tysięcy złotych. Ta suczka i szczeniaki muszą przeżyć. Zrobimy wszytko, aby tak się stało. Błagamy Państwa - udostępnijcie ten apel pomocowy.
Szczegóły z interwencji i ratowania psa podamy dziś po godzinie ok. 22.00, po tym jak dojedziemy na miejsce.
Ładuję...