Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jakiś czas temu prosiliśmy o pomoc dla działkowego kociątka z chorym oczkiem. Aby zacząć leczenie, potrzebny był dom tymczasowy, a leczenie takich dolegliwości nie daje gwarancji sukcesu, a jest długie, kosztowne i bardzo mozolne.
Kociątko, które otrzymało imię Kubuś, na swoje nieszczęście jest bure, niczym się nie wyróżnia i jest jednym z tysięcy kociąt, rodzących się każdego roku, cierpiących z powodu licznych chorób i umierających w zapomnieniu. Nikt już nie zwraca uwagi na takie kociaki i tak było też i tym razem.
Mieliśmy związane ręce, kociak musiał wrócić do mamusi, która choćby bardzo chciała, nie potrafiła mu pomóc. Przy najbliższej okazji, umówiliśmy jednak karmiciela na konsultację okulistyczną. Pani doktor od razu oświadczyła, że albo operuje go tego samego dnia, albo nie będzie szans na ratowanie oczka. Leczenie w takim wypadku jest długie i wymaga kropienia oka po kilkadziesiąt razy dziennie przez całą dobę. Potrzebna też będzie druga operacja za trzy tygodnie.
Nie mieliśmy sumienia skazać tego malucha na częściową ślepotę.
Po zabiegu trafił do domu tymczasowego w innym mieście, gdzie ze względu na wirusy, które przeszły koty - rezydenci, musi siedzieć w osobnym pokoiku, zupełnie sam, w malutkiej klateczce. Samotność tego kociaka to symbol znieczulicy i braku inicjatywy, gdzie ratowanie tych najbiedniejszych istot spada na garstkę wrażliwych osób. Nie ma na tym świecie miłości i troski dla tego maluszka, więc my musimy podzielić się naszą.
Obecnie zbieramy środki na opłacenie przeprowadzonej operacji, cały stos leków, profilaktykę - w tym odrobaczenia, surowicę, szczepienia, a także kolejną operację malucha za kilka tygodni. Pomożecie?
Ładuję...