Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zebrane pieniądze przeznaczone zostały zgodnie z celem na leczenie koteczki. Shilunia ze względu na ewentualny nawrót choroby nie może mieszkać w domu z małymi dziećmi, mieszka teraz z dwoma innymi kotkami u wspaniałej rodziny w Krakowie.
Na pozór piękna, zdrowa, młoda kotka tricolorka. Na pozór… Shilunię dostaliśmy późną jesienią ubiegłego roku od bezdomnego, który nie mógł się nią opiekować. W styczniu pojechała do domu tymczasowego na śląsku. Została poddana sterylizacji i od tego czasu zaczęły się jej kłopoty zdrowotne. Rana po zabiegu bardzo trudno się goiła, kotka była osowiała, nie chciała się bawić, odsuwała się od opiekunki.
Po dokładnych badaniach okazało się, że kotka ma w pęcherzu bakterię coli. Zastosowano terapię farmakologiczną, między innymi antybiotykami, na które bakteria była wrażliwa. Leczenie nie przyniosło spodziewanego efektu. Efekt był krótkotrwały. Wkrótce okazało się, że osłabiona kotka ma jeszcze bakterię ropy. Ponowne badania, leczenie - z efektem mniej niż miernym. Diagnostyka i leczenie pochłonęły duże pieniądze, wkrótce zaczęły do nas spływać faktury. Mało tego, kotka bardzo utyła, liczne kuracje zachwiały jej metabolizm, trudno było opanować jej apetyt, bo w mieszkała z dwoma innymi kotkami i wyjadała ich porcje. Doszły do tego jeszcze uporczywe biegunki, bo została podrażniona trzustka, na co wskazały kolejne badania.
Jej opiekunka uporczywie szukała dla Shiluni pomocy. Znalazła przysłowiową „ostatnią deskę ratunku” – ozonowanie. Przez kilka tygodni koteczka była wożona z Gliwic do Krakowa, co pochłonęło następne duże koszty.
Po zabiegach ozonowania koteczka czuje się znacznie lepiej, teraz mieszka w domu tymczasowym w Krakowie, dwie panie o dobrym sercu odpowiedziały na nasze błagania o pomoc, zabrały ja do siebie, aby Shilunia miała możliwość stosowania dalszych zabiegów.
Walczymy o koteczkę, ale pochłania to ogromne koszty, ale przecież nie możemy jej odmówić żadnej możliwości leczenia, jest młodziutka, ma półtora roku, całe życie przed nią.
Musimy błagać i prosić dobrych ludzi o wsparcie finansowe, mamy pod opieką wiele zwierząt, w większości chore lub po ciężkich wypadkach a długi w klinikach niestety rosną. Błagamy więc o grosik dla Shiluni, nie mamy innego wyjścia…
Ładuję...