Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Cyrylek zbyt późno do nas trafił, niestety nie udało się. Byłes z nami krótko, zbyt krótko, ale w kochającym domku i do końca kochany, przytulany. Przepraszamy i pamietamy o Tobie :( :( :(
Cyryl ma już swoje lata. Cyryl już przeżył swoje bóle, upadki, życiowe horrory. Cyryl nie powie nam, czy miał dom, czy wylądował na ulicy, czy na ulicy przyszedł na świat i starał się przeżyć. Tego nigdy się nie dowiemy.
Co wiemy?
Pod koniec stycznia został znaleziony na ulicy. Chory, niedożywiony, wychudzony, pobity, pogryziony, poraniony, uszy w stanie fatalnym. O pasożytach na i w CYRYLU nie będziemy wspominać. Były... oj były! No i koci katar, co w styczniu nie dziwi. Koci katar bardzo zaawansowany.
Na pierwszy rzut oka widać było, że Cyryl nie jadł od bardzo dawna, bo pod futerkiem czuć było każdą kosteczkę, a kot nie miał siły nawet uciekać... Po wstępnych oględzinach okazało się, że w jamie ustnej stan zapalny uniemożliwiał jedzenie czegokolwiek. I oprócz bólu przyniósł głód... Dużo: jak na jednego, nawet kiedyś dorodnego kota, dużo...
Kotem ktoś się zainteresował i Cyryl, jeszcze wtedy nie Cyryl, ale jeden z wielu Bezimiennych, trafił do pobliskiego schroniska. Schronisko, to ok... już bezpieczny. Pomyśli niejeden. I zapomni i takim kocie. Tak, schronisko jest wyjściem dobrym w sytuacji pomocy na już, ale w przypadku CYRYLA zdiagnozowano przewlekłą niewydolność nerek + inne mniej lub bardziej do wyleczenia dolegliwości i mamy pewność, że w warunkach schroniskowych kot nie ma szans na przeżycie.
Realnie - taki kot w schronisku nie przeżyje... a jeszcze pocierpi pomimo starań opiekunów. Taki kot wymaga indywidualnej opieki. A skoro daliśmy Mu nadzieję, to należy się z tej obietnicy wywiązać. Cyryl trafił pod naszą opiekę. Pomimo braku środków na opłacenie zaległych faktur zdecydowaliśmy, że przyjmiemy Cyryl.
Że będziemy leczyć, postawimy na nogi na tyle, na ile będzie to możliwe i zdecydujemy, co dalej. Tymczasem CYRYL został maltusiakiem i zrobimy wszystko, żeby ból, głód i cierpienie nie były Jego towarzyszami już nigdy...
Zbieramy więc na leczenie każdej chorej części CYRYLA, chcemy przywrócić Mu radość bycia kotem pomiędzy innymi naszymi kotami. Może znajdziemy Mu dom, kiedyś. Może zobaczymy piękne, otwarte ze szczęścia oczy i uda się ujrzeć, jaki mają kolor...
Kochani, opieka nad Cyrylem to ciągła gotowość, już dwukrotnie pędziliśmy z maluchem do kliniki wet na ostry dyżur. I musiał zostać na kroplówkach, na oczyszczaniu... a to koszty.
Ale tak będzie... tak trzeba. Kochani, pomóżcie Cyrylowi. Bez Was On po prostu umrze...
Ładuję...