Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety zmiany na uszach okazały się zaawansowanym nowotworem :(
Czort nie przeżył :(
Po wczorajszym zgłoszeniu kota z uszkodzoną głową i zakrwawionymi uszami, prawdopodobnie obciętymi, natychmiast wszczęliśmy poszukiwania. Kilka osób z Kłokocina nie zostało obojętnych na los kota i dołączyło do nas!
Kiedy udało się zlokalizować kociaka, po kilku godzinach szukania natychmiast udaliśmy się na miejsce, gdzie dwójka młodych ludzi - Paulina i Jakub - czekali przy kocie, aby nie odszedł. Dziękujemy! Akcja nie była łatwa... Trwała prawie 7h, do późnej nocy!
Kot uciekł w miejsce, z którego nie byliśmy w stanie go wyciągnąć, ale wiedząc, w jakim jest stanie, nie mogliśmy się poddać... Nie my!
Kilka telefonów i na miejsce skierowany został zespół Ochotnicza Straż Pożarna w Kłokocinie. Panowie strażacy nie zignorowali naszego zgłoszenia i prośby o pomoc, wspólnie szukaliśmy rozwiązania.
W międzyczasie dołączył do nas Patrol Rybnickiej Policji. Pan i Pani inspektor stanęli na wysokości zadania i razem z nami czatowali przy tunelach, niejednokrotnie w zaroślach, leżąc w rowie wypełnionym wodą.
Dzisiaj kot trafił do szpitalika, gdzie lekarze weterynarii zawalczą o jego życie. Jego uszy są w tragicznym stanie, w ranach zaległy się larwy much. Odór krwi pomieszanej z ropą jest nie do opisania... Lekarze oczyścili i opatrzyli rany, podali leki i przyjęli kota do szpitala. W poniedziałek pobrany zostanie wycinek i wysłany na badanie histopatologiczne.
Na jego widok wszystkim kroiło się serce. Policjanci, strażacy, nasi wolontariusze i kilku ludzi, którzy pomagali...
A Ci wszyscy, przez których posesję przechodził? Którzy widzieli go niejednokrotnie? Zero reakcji! A ten stan utrzymywał się dłuższy czas! Infekcja nie rozwinęła się w ciągu kilku dni!
"Paaani, on tu cały czas chodzi."
"Ale on sobie poradzi, to kot."
Takie i wiele innych komentarzy usłyszeliśmy od okolicznych mieszkańców! Dzisiaj zjadały go już larwy much, żywcem kąsały tkankę skórną, w takim stanie długo by nie pożył...
Przecież on też ma uczucia, też odczuwa ból! Tak samo jak Ty i ja... Dlaczego nikt nie zareagował? Znieczulica ludzka tym razem wygrała...
Prosimy! Jeśli widzisz zwierzę potrzebujące pomocy, zatrzymaj się! Reaguj! Zabezpiecz! Jeśli nie możesz pomóc zadzwoń do odpowiednich służb lub fundacji prozwierzęcej. Czort, bo takie dostał imię "robocze" bardzo potrzebuje dobrej jakości mokrej karmy (Feringa, Animonda Rafine). Jego leczenie będzie długie i kosztowne. Sam pobyt w szpitalu, w którym spędzi na pewno kilka tygodni to ogromny koszt!
Błagamy o drobne wpłaty, bez Was nie damy rady... Czort to jeden z tych, które urodziły się niechciane, nikomu niepotrzebne... Pamiętaj, kastruj! Nie powielaj bezdomności!
Kontakt: Paulina 509 473 051
Ładuję...