Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Junior to kot uratowany przez nas prawie rok temu. Żył na ulicach bydgoskiego Fordonu. Kiedy go zabraliśmy wyglądał koszmarnie - miał skórę bez sierści, która wyglądała na poparzoną, odcięty ogon, brak połowy języka, częściowo wybite zęby, oraz ślady na główce, które wg lekarki wyglądały jak po gaszeniu papierosów...
Jak się okazało to był młodziutki, niespełna 2-letni kocurek. Dużo czasu zajęło nam nauczenie Juniorka, że dotyk ręki człowieka to coś, czego nie musi się obawiać. Leczenie było długie długo, pozostałością po życiu na 'wolności' jest gronkowiec, oporny na antybiotyki. Potem Junior zmagał się z przewlekłą infekcją, a w grudniu zmiany, jakie pojawiły się na pozostałości języka wzbudziły podejrzenie nowotworu.
Na szczęście badanie histopatologiczne to wykluczyły. Kiedy już wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, 2 dni temu stan kocurka się pogorszył. Nawrót kataru, opuchnięty oczodół, sącząca się krew. Badanie RTG wskazało na zmiany w obrębie czaszki, jest znowu podejrzenie procesu onkologicznego. Musimy zrobić tomografię i rhinoskopię, a Junior codziennie musi odwiedzać lekarza... Potrzebujemy też kupić dla niego karmę, w tym całym nieszczęściu chłopakowi apetyt dopisuje i chce ciągle jeść.
Kochani, dużo się dzieje, tomografia wykazała dwie opcje - chorobę nowotworową lub masywny stan zapalny, badanie histopatologiczne - brak komórk rakowych, za to wymaz z nosa gronkowca. Junior ma nowe leki, dziś wygląda wspaniale chociaż ciężko oddycha, oczko śliczne! Nadal walczymy, konsultujemy, długa droga przed nami. Junior oczywiście jest jak zwykle brudny, przypominamy ze nie ma nie tylko ogonka, ale też i połowy języka.... Nadal potrzebujemy wsparcia, Juniorek drenuje nas bezlitośnie, niedługo wrzucimy faktury i wyniki badań.
Błagamy o pomoc w ratowaniu Juniorka on naprawdę bardzo chce żyć. Ma apetyt kocha głaski. To wojownik zawalczmy razem o niego sami nie damy rady. Walczymy bo jego wola życia jest ogromna i nie poddaje się. Dajmy mu szanse na życie wierze że razem się uda.
Jesteśmy malutką organizacją, mamy problem nawet z wykarmieniem podopiecznych, a kiedy w grę wchodzą tak duże koszty leczenie, bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć.
Niestety nie możemy kotka teraz regularnie, raz w tygodniu kąpać, z uwagi na kolejną infekcję. Junior sam się nie umyje, bo ma tylko niewielką pozostałość po języku, a ponieważ do tej pory pamięta co to jest głód je łapczywie, 'całym sobą', stąd wiecznie jest brudny i łatwo o odparzenia. Nie chcemy go też stresować ciągłym przemywaniem pyszczka, więc na niektórych zdjęciach chłopak jest niemiłosiernie umorusany, ponieważ ciągle jest głodny i nieustannie zagląda do misek.
Tak wyglądał kiedy nie chorował i można go było regularnie kąpać. Pomóżcie nam go ratować!
Ładuję...