Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowany dzięki Waszej pomocy Krzysio jest już z nami! Czekamy na weterynarza, a kowal odwiedzi go w przyszłym tygodniu. Musi przejść pierwsze dni w kwarantannie i się zaaklimatyzować, jest lekko zestresowany, ale rozumiem, dajmy mu czas. Jeszcze nie wie, że to już koniec koszmaru...
Dostał ogromny poczęstunek w postaci marchewek oraz jabłuszek, które bardzo mu smakowały, w boksiku czeka na niego również lizawka i świeże sianko, ale póki pogoda dopisuje, a słoneczko grzeje, niech odpoczywa na dworze. ☀
Bardzo Wam dziękuję za pochylenie się nad jego losem i pomoc w podarowaniu nadziei oraz nowego życia Krzysiowi. On na to zasłużył, jak każdy niewinny zwierzak, nie chciał umierać przez ludzkie błędy i chciwość. Dzięki Wam jest bezpieczny! 💓🐎
❤️Całą historię Krzysia możecie zobaczyć tutaj - https://www.konikimoniki.org.pl/konie/krzysio
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Kochani, wczoraj nie udało się zebrać pieniędzy dla Krzysia. Na dodatek dostał on kolki i musiałam go prowadzać po podwórku handlarza przez cztery godziny.
Już dawno nie miałam takiego złego dnia. Jak wróciłam do domu to się rozpłakałam ze zmęczenia i rozpaczy....
Zadzwoniłem do jednego pana, który mi pomaga w awaryjnych sytuacjach i po prostu go ubłagałam o pieniądze. Przelał mi tyle ile miał, 2500 złotych. To ogromna kwota.
Ale brakuje wciąż 460 złotych. Dziś muszę je przelać handlarzowi. To koniec zbiórki i ten termin jest ostateczny.
Walka o życie Krzysia wciąż się toczy, ale ja już nic więcej nie mogę zrobić.
Moi Drodzy, dziś z rana myślałam, że dostanę zawału.
Zadzwonił handlarz i zażądał dopłaty do raty dla Krzysia, a przecież już wczoraj wieczorem wpłaciłam mu 2000 złotych, które wspólnie uzbieraliśmy. Mówił, że coś tam się dzieje z Krzysiem i chyba nie dożyje do weekendu. I że muszę go jak najszybciej spłacić i zabrać.
Nie chciał powiedzieć, co się dokładnie stało, coś tam matyczył że Krzyś dostał kolki, ale bez przekonania.
Kazał dziś dopłacić aż 1500 złotych a jutro resztę. Jadę zaraz do handlarza ratować Krzysia. Nie wiem, co tam zastanę. Aż się boję wsiąść do samochodu.
Tyle mogę zrobić.
Błagam Was, pomóżcie mi uzbierać te pieniądze! To jedyne wyjście…
Udało się! Jesteście niesamowici i nie wiem jak Wam dziękować! Zebrała się cała zaliczka dla Krzysia, a nawet więcej! Handlarz odpuścił i dał czas do wtorku na wpłatę kolejnej raty w wysokości 2000zł.
Jestem przeszczęśliwal, bo jesteśmy dużo bliżej do ocalenia Krzysia niż myślałam. Dziękuję jeszcze raz! Mamy czas na odetchnięcie, ale proszę nie zapominajcie o nim, on jeszcze na nas czeka.
Moi Drodzy, wczoraj zadzwonił do mnie handlarz z propozycją, którą bardzo ciężko mi by było odrzucić, nie mogłam tego zrobić. Dobrze wiecie, jak bardzo kocham zwierzęta i najchętniej, jeśli tylko bym mogła, ocaliłabym wszystkie.
Niestety to nie jest możliwe, ale mogę spróbować choć kilka, bo znów znalazł się biedaczek, który czeka na pomoc. Jeśli się nie uda, ten weekend będzie jego ostatnim. To Krzyś, przyjechał, ze szkółki… Wbrew pozorom jest naprawdę dużo zwierząt z takich miejsc, choć nikt się do tego otwarcie nie przyzna, a biznes się kręci. Krzyś ma, ponad 20 lat i setki godzin spędzonych pod siodłem z dziećmi na grzbiecie, pracował również w hipoterapii, gdzie uczył dotyku i pracy ze zwierzęciem najbardziej wymagających ludzi.
W Krzysiu drzemie mnóstwo miłości, jest oswojony i łagodny, jednak stary i jego możliwości mocno w ostatnim czasie się ograniczyły, przez co trafił do handlarza. Handlarz zaprosił mnie na obejrzenie go i z propozycją, bym wzięła go, jeśli chcę, a on dobrze wie, że chcę i nie odpuszczę. Często kusi go chęć, choć minimalnie większego zarobku niż w rzeźni, bo za Krzysia ode mnie chce 7200 zł i z zaliczką w wysokości 1000 zł płatną do końca dnia. W rzeźni dostanie mniej, ale pieniądze są pewne i nie trzeba czekać.
Czasu jak zwykle nie ma, bo tutaj czas to pieniądz, jeden przyjeżdża gdy drugi wyjeżdża. U mnie tej pewności że pieniądze będą na czas, handlarz nie ma. Najpóźniej w sobotę rano muszę dać mu znać, czy mam pieniądze, czy nie. Oczywiście podejmę się takiej próby, spróbuję wyprosić u Was pomoc, nie zostawię Krzysia samego w tej sytuacji. Nie zgadzam się na tak tragiczne w skutkach uprzedmiotowienie zwierząt i skazywanie ich na śmierć za niewinność i to jeszcze po tylu latach ciężkiej pracy. To uwłaczające i poniżające. Jeśli macie podobne zdanie do mojego, a los zwierząt pokrzywdzonych przez ludzi nie jest Wam obojętny, z całego serca proszę – przyłączcie się do ratunku.
Każdy grosz w tej chwili jest bardzo cenny i może przyczynić się do tego, że Krzysiu spędzi spokojną starość w dobrym i bezpiecznym miejscu. Kto wie, może nawet w domu adopcyjnym. Musimy jednak najpierw mu pomóc, innego wyjścia nie ma.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...