Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Wam Książę żyje! Nie ma słów, które wyraziłyby wdzięczność... <3
Aga ze szkapoStada
Przede wszystkim Książę prosił, aby przekazać serdeczne podziękowania dla Florki <3
Ale oczywiście nie ominął ani jednej darowizny od Was, także wszystkim przesyła ogromne serduszka! <333
Dziś stan zdrowia Księcia jest stabilny, chociaż pełni zdrowia nigdy już nie osiągnie. Ponieważ wiosna tuż-tuż, zbieramy grosiki na odrobaczanie i z niepokojem będziemy obserwować, czy alergia nie zaatakuje z nadejściem okresu pyłkowego...
Trzymajcie kciuki za staruszka!
aga
Kochani nasi, drogie Mikołaje! Po tygodniach starań stan Księcia można uznać za stabilny. A jeśli wszystko dobrze pójdzie... w lutym będziemy wspólnie świętować jego 24 urodziny!
Tak, tak - 9 lutego Książę obchodzi swoje własne święto. Dzięki Wam zaczynam wierzyć, że cały wysiłek, jaki włożyliśmy w ratowanie tego końskiego staruszka, nie pójdzie na marne...!
Nikt się nie spodziewał, że przed nami tak długa walka. Nie będę jednak powiększała kwoty zbiórki, pozwolę sobie tylko poprosić, żebyście pomogli Księciowi dotrzeć do mety - spokojnej starości, na którą pracował całe życie. Jego emerytura miała nie zostać przez człowieka nigdy wypłacona...
Aga
Anioły nasze... Wierzyłam, że nie będę musiała pisać tej aktualizacji... Wierzyłam, że magia świąt dosięgnie i starego Księcia... Jednak wiara nie zawsze czyni cuda.
Stan nieszczęśnika bardzo się pogorszył. Zadzwonił do mnie handlarz, że wywozi konia w trybie natychmiastowym - obojętnie do nas czy do ubojni. Już stracił nadzieję, że uda się go utuczyć i zarobić kilka złotych więcej... Jest źle!
Wtedy i ja straciłam nadzieję. Już zupełnie wyłączona zapytałam bez wiary, czy zaczeka na pieniądze do świąt. I WTEDY ZDARZYŁ SIĘ CUD! Dostaliśmy kolejną garść czasu! Kochani, Książę już jest w domu, ale teraz zegar zaczął tykać jeszcze głośniej...
Drodzy Przyjaciele, przede wszystkim dziękuję Wam za tak ogromne zaangażowanie w ratowanie Księcia! Bałam się okropnie, że nie zdążymy rozpocząć akcji, zanim ślad po Księciu zaginie...
Wrażliwe osoby z góry uspokajam, że nie przychodzę dziś z tragicznymi wieściami, ale niestety dobre to one też nie są. Książę jest bardzo chory. Trudności w przełykaniu spowodowane są stanem zapalnym. Poza tym prawdopodobnie w ogóle nie czuje zapachu, co wcale nie poprawia jego apetytu. A nie da się rozpocząć prawdziwego leczenia, dopóki koń nie jest nasz. Dla handlarza to zbyt duże ryzyko, że zostaną podane leki, które wykluczą Księcia ze sprzedaży na ubój na długi czas...
Czy to znaczy, że jesteśmy zupełnie bezradni? Na szczęście nie do końca! Na ten moment zakupiliśmy dla Księcia zapas paszy, która doda mu sił do walki o powrót do zdrowia. Dostał też derkę, ponieważ temperatury mamy niskie, a on nie ma nawet grama zimowej sierści, która chroniłaby osłabione ciało przed zimnem... Być może zapytacie, czy nie lepiej zaczekać z takimi wydatkami na zakończenie zbiórki - dlatego spieszę z wytłumaczeniem, że dla Księcia nie tylko każdy dzień, ale każde karmienie teraz się liczy. On musi nabrać sił, jeśli chcemy go ocalić...
W zeszłym tygodniu przekazałam handlarzowi środki, które udało nam się dzięki Waszemu wsparciu zgromadzić! To dało nie tylko nadzieję, ale też najważniejsze - CZAS... Kochani, ośmielam się prosić, kiedy już zaszliśmy tak daleko, nie zapominajcie o starym Księciu, którego nie potrzebuje już świat...
Aga z Naszej Szkapy
Byłam u handlarza zawieźć mu pieniądze, żeby nie testować jego cierpliwości. Sytuacja jest zła - Książę jest bardzo chory!
Tej nocy nie zmrużyłam oka... Rano, totalnie przybita sytuacją Księcia, udałam się z prośbą do Mamy. Żeby wysłuchała historii brzydkiego konia. Nazwijcie mnie sentymentalną, ale kiedy byłam u handlarza, widziałam jego paszport - to półbrat mojej pierwszej klaczy... Wszystkie wspomnienia kotłowały mi się w głowie i miksowały z wewnętrznym rozbiciem. W końcu Mama mówi: mam tysiąc, myślisz, że wystarczy na zaliczkę?
Kochani, dosłownie w ostatniej chwili udało nam się zdjąć Księcia z trapu samochodu! I dostaliśmy tydzień... Tydzień życia.
Chodź ze mną na przechadzkę. Pokażę Ci samotność. Beznadzieję. Zobaczysz miejsce, do którego światło wpada tylko przez okratowane okna. Nie ma zapachu świeżego powietrza ani nie można rozprostować mięśni w swobodnym galopie...
Chodź ze mną na przechadzkę. Pół kroku w prawo. Dwa kroki w lewo. Cofaj się ostrożnie, bo krótki powróz boleśnie przypomina, gdzie kończy się cela.
Trafiłem do więzienia, bo się zestarzałem. Nie mam już siły pracować. Aktualnie nie mam nawet siły jeść - koszmarnie boli gardło, kiedy coś przełykam. Zresztą łatwiej powiedzieć, co mnie nie boli...
Książę nie potrafi zrozumieć, dlaczego musiał opuścić dom. To ludzie zdecydowali o jego losie. Nie tylko właściciele w niego zwątpili. Również handlarz nie wierzy, że cokolwiek dobrego czeka jeszcze tego starego konia... Dlatego jutro ma wyjechać do miejsca, w którym będzie tuczony przed ostatnią podróżą.
Nie dostaliśmy nawet doby, żeby zwołać wrażliwe serca na pomoc dla Księcia, który stracił już koronę. Jeśli jutro go nie zaliczkujemy, zaginie ślad po kolejnym starym, brzydkim koniu...
Ładuję...