Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szczęśliwa i wreszcie bezpieczna Jutrzenka, dotarła już do nas!
Kochani, zobaczcie na nią... Jest tak bardzo niewinna, jeszcze troszkę przestraszona, ale bardzo miła i sympatyczna. Nie sprawiała żadnych problemów przy transporcie, wąchała, rozglądała się i była ciekawska.
Jestem tak bardzo szczęśliwa, że udało się jej pomóc, bo walka była nierówna. Kwota ogromna, a zbiórka od kilku dni stała w miejscu, ale dzięki Waszej pomocy dopięliśmy swego i tak dziś ta piękna dziewczynka, może wreszcie poczuć, że żyje. Bez bata nad głową i krzyków. Bez strachu i bólu... Dziękuję Wam.
Dodatkowo z dobrych wieści, znalazł się dla niej również cudowny dom, do którego niebawem wyruszy. Na miejscu czeka na nią nowa koleżanka, Sanka, której życie również podarowaliście w zeszłym miesiącu. ☺️🐴
Mam nadzieję, że dziewczyny znajdą wspólny język, szczególnie że są po podobnych przejściach. Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję! ❤️❤️❤️
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Wybacz Jutrzenko, nie damy rady Ci pomóc…
Zrobiłam wszystko, co mogłam… niestety to za mało. Stracimy ją, wybaczcie. Jutrzenka jest bez szans na ratunek.
Myślałem, że wydarzy się przez weekend jakiś cud, ale kiedy przeliczyłam wszystkie wpłaty, załamałam się. Do wykupu brakuje aż 3350 zł. To zbyt wiele, nie damy rady jej spłacić do końca.
Już wczoraj upominał się o swoje, zagroził, że ma przygotowaną przyczepkę i jeśli spóźnię się z pieniędzmi, nie będzie czekał. Ma dosyć już mnie, czuje to i nie wiem, jak długo jeszcze to wszystko potrwa. Jeśli dziś zawiodę, obstawiam, że nie za długo…
Nie wiem, czy ta wiadomość cokolwiek zmieni, być może nie. Jutrzenka na ratunek czeka już blisko dwa tygodnie, uzbieraliśmy dla niej zaliczkę, pierwszą ratę, a teraz, został już wykup. Musimy dziś zapłacić za jej życie resztę pieniędzy albo rano już nie będzie kogo ratować. To może być jej ostatni dzień życia, nic więcej nie mogę zrobić… Przepraszam Was.
Kochani, Jutrzenka zebrała drugą ratę, za co z całego serca dziękuję. Martwiłam się do samego końca, czy damy radę... Przekonałam handlarza, by poczekał z jej spłatą do przyszłego tygodnia. W poniedziałek trzeba będzie spłacić ją do końca. Nic więcej nie da się zrobić...
Dziś termin Jutrzenki. Nie wiem, czy zdążymy, brakuje zbyt wiele...❗
Moi drodzy, Jutrzenka, którą hodowano od urodzenia na rzeź, dziś ma swój termin spłaty. Handlarz od rana wydzwania i wypytuje o pieniądze, a ja niestety jeszcze nie mogę mu obiecać, że zdążę. Na daną chwilę brakuje aż 1450 zł do drugiej raty, a czasu nie ma prawie wcale.
Ja doskonale wiem, że ten człowiek nie będzie miał żadnej litości i jeśli tylko dowie się, że pieniędzy nie będzie na czas, to jutro już nie będzie kogo ratować. Jutrzenka trafi pod rzeźnicki nóż i całe nasze starania przepadną bezpowrotnie, a ona zostanie jedynie smutnym wspomnieniem...
Wybaczcie mi moją natarczywość, ale to jedyne wyjście, żeby udało się ją uratować. Jeśli nie zrobimy tego my, to nikt inny już jej nie pomoże. Jutrzenka na nas liczy. Albo dziś my, albo jutro rzeźnia. Proszę, pomóżcie podarować jej życie.
Zaliczka za Jutrzenkę wpłacona. Serdecznie dziękuję za pomoc! Kolejną ratę musimy wpłacić najpóźniej we wtorek. Bardzo proszę o dalsze wsparcie dla bidulki.
Moi drodzy, przychodzę dziś do Was z historią konia, który nie nie zdążył poznać czym jest miłość i troska. Nigdy tez być może już nie pozna, bo już przed narodzinami, ludzie dla Jutrzenki mieli wyłożone karty na stół. Oczywiście były one trefne…
Jej mama nie miała dobrych genów ani żadnej historii, która wzbudzałaby w ludziach jakiekolwiek emocje. Zwykła klacz, która wydawać miała jedynie dzieci w hurtowych ilościach. Później wszystkie odbierano siłą i tuczono, by jak najszybciej mogły zostać wysłane do rzeźni. Tak samo, jak Jutrzenkę, która swoją mamę widziała ostatni raz-dwa lata temu…
Handlarz ma swoje dojścia, swoje kontakty i możliwości, takich sytuacji jest zapewne bardzo dużo nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie. Klacz, która nie porwie ludzi, dla wielu nadaje się jedynie na mięso.
Dlatego Jutrzenka jutro trafi do rzeźni, tak samo, jak jej bracia i siostry, których już nie ma.
Niestety nie wiem, czy zdołamy pomóc chociaż jej, ponieważ handlarz chce jeszcze dziś otrzymać aż 1500 zł zaliczki, jeśli w ogóle ma dojść do rozmów o wykupie bidulki. Ledwo udało nam się spłacić Princeskę, kolejny duży koń to ogromne wyzwanie, mur być może nie do przeskoczenia, ale nie dowiem się, jeśli nie spróbuję. Wiele takich prób przecież już zakończyło się sukcesem i uratowanym życiem. Jutrzenka też może być jednym z nich.
Kochani, zgłaszam się do Was z prośbą o wsparcie dla młodziutkiej klaczy. Ona od urodzenia nie miała nic, tylko wyrok śmierci. Nie wyobrażam sobie odbierać prawa do życia niewinnemu zwierzęciu. Ona nie ma nic na swoją obronę, nie przyjdzie I nie wywalczy niczego. Przegrała jeszcze zanim się urodziła, ale jeszcze możemy to zmienić. Życie Jutrzenki to koszt 9500 zł. Do końca dnia handlarz musi zobaczyć 1500 zł, wtedy rozłoży nam spłatę na dwie raty. To jedyna nadzieja dla niej, by jeszcze poznać to życie z innej strony niż tylko ból i cierpienie. Proszę z całego serca o pomoc.
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...