Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mariuszek jest już z nami! Po kwarantannie dołączył do reszty szczęściarzy, którym podarowaliście życie i nawet… Znalazł dziewczynę. 🙂 Kredka nie opuszcza go na krok, odkąd zjawił się na padoku. Widocznie wpadł jej w oko i cóż… Zdecydowanie mają się ku sobie.
Kochani, Mariuszek zasługiwał na życie tak jak każde zwierze. Walka o jego życie nie była łatwa, bez Was dziś już nikt by o nim nie pamiętał. Dziękuję Wam z całego serca za pomoc i wsparcie w swoim oraz jego imieniu. Przed nim jeszcze nie jedno piękne przeżycie i szczęśliwe dni.
PS. W tle w kadr wkradła się Mysia!
Kochani, to już ostatnie godziny Mariuszka, którego musimy dziś rozliczyć do końca. Od wczoraj martwię się, czy koniec tygodnia będzie szczęśliwy, czy jednak nie damy rady go uratować. Basia wypytuje mnie, kiedy uda się go przywieźć, a ja nie wiem już co mam mówić. Nie wiem, czy damy radę mu pomóc, do wykupu brakuje jeszcze 950 zł, a czasu tak naprawdę nie ma już wcale.❗
Transport do rzeźni handlarz zorganizować chce na jutro rano, Mariuszek nim nie pojedzie, jeśli zdążymy go spłacić. To już ostatnia prosta do tego, by podarować mu życie. Wybaczcie mi nachalność, wiem, że tydzień był bardzo ciężki, ale nie mogę odmówić mu pomocy. Nie możemy pozwolić, by go zabili. Jesteśmy już o krok od jego uratowania!
Dołączcie do ratunku Mariuszka, on też zasługuje na dobre życie. Albo dziś my je mu podarujemy, albo jutro rzeźnia je odbierze.
Aktualizacja 21.08.2024 - Dziękuję Wam!!! Mariuszek cudem uzbierał drugą ratę... Tak bardzo martwiłam się o niego, nie wiedziałam już co robić... Handlarz zgodził się poczekać na wykup jedynie do piątku. Mamy jeszcze dwa dni, by pomóc bidulkowi... Bardzo proszę, nie odwracajcie się teraz od niego. To jest już ostatnia prosta.
Nie damy rady uratować Mariuszka... Przepraszam.
Kochani, wczoraj był bardzo trudny dzień, trzeba było wpłacić drugą ratę za życie Czesi i zaliczkę za Marlenkę. Cudem się udało, nie straciliśmy żadnej z tych klaczy, ale nie wiem, czy damy radę dziś pomóc jeszcze Mariuszkowi. Zbiórka idzie bardzo słabo, praktycznie od kilku dni stoi w miejscu.
Handlarz nie zgodzi się na żadne przedłużenie, jeśli nie zobaczy dziś całej drugiej raty, do której brakuje jeszcze 1300 zł. Ja niestety nie wiem już co robić, w Was ostatnia nadzieja, by Mariuszek nie pojechał rano do ubojni.
Przepraszam Was za moją natarczywość, wybaczcie mi. Nie mam jednak wyboru, to ostatnia deska ratunku dla Mariuszka... Ja wiem, że on jest zwykły, nie porusza tak bardzo serc. Ale też chce żyć, tak samo, jak inni się boi i tak samo, jak my nie chce umierać. Proszę, podarujmy mu to życie. Jeśli dziś zdążymy zebrać te pieniądze, zostanie już tylko wykup. Jednak szanse, że się uda są bardzo małe...
Monika
Zaliczka za Mariuszka zapłacona! Do wtorku musimy zapłacić drugą ratę za jego życie. Bardzo proszę, nie odwracajcie się jeszcze od niego!
Kolejny wyrzutek, kolejne niewinne zwierze skazane na rzeź, tylko dlatego, że dziś już nie przyniesie zysków, nie pokaże się na salonach, nie zdobędzie trofeum. Nie zrobi nic… Dlatego według niektórych ludzi, nadaje się już tylko do rzeźni…
Tak łatwo dziś zniszczyć to wszystko, co powinniśmy chronić, tak łatwo zniszczyć czyjeś życie. W szczególności tych, którzy cierpią w milczeniu.
Kochani, poznajcie Mariuszka. Staruszka, który był „ważny” tylko przez czas, kiedy był sprawny. Dziś już nie jest, więc idzie na mięso.
Mariuszek latami pracował w sporcie, zapewne miał liczne dokonania, bo postanowiono się go pozbyć dopiero na starość, kiedy już nie jest taki piękny, silny i sprawny. Mimo że był wierny do samego końca, w ramach wdzięczności otrzymał jedynie, albo i aż wyrok śmierci.
To takie oczywiste… Widziałam już wiele zwierząt, które w podobny sposób niestety kończyły swoją przygodę z ludźmi. I którym już nie da się pomóc, ale Mariuszek jeszcze ma szansę na ratunek.
Handlarz trzyma go na dworze, czeka na wywóz do rzeźni, który ma być w piątek. Pieklił się, że teraz będzie święto i nie ma jak inaczej tego załatwić, ale nam to zdecydowanie jest na rękę. Wyprosiłam go, by dał mi szansę go uratować, zgodził się poczekać na wykup, ale pod warunkiem, że do piątku dam mu co najmniej 2500 zł zaliczki, całe życie Mariuszka to koszt 7000 zł. Jeśli zapłacimy, dostaniemy kilka dni na zebranie reszty.
Moi drodzy, wiem, że to nie jest odpowiedni moment i czas, zawsze się bardzo obawiam czy damy radę, pisząc nowy apel dla kolejnego zwierzęcia. W głowie mam, czy to może właśnie teraz zawiodę, ale nie mogę się poddać. Nie obiecam Mariuszkowi, że go uratuję, mimo że bardzo bym chciała. Sama niestety nie dam rady tego zrobić. Biedaczek już zapewne dobrze wie, gdzie idzie i że stamtąd nie ma powrotu. Że ludzie, którym ufał i których kochał, zostawili go na zawsze… Nie jestem w stanie tego zrozumieć, jak można tak potraktować zwierze, dla którego byliśmy całym światem. Nie potrafię.
Dlatego dziś pokornie proszę o pomoc, o wsparcie dla Mariuszka. Jesteśmy jego jedyną nadzieją na życie i jeszcze godnie spędzoną emeryturę. W spokoju, wśród innych zwierząt, które podobnie jak on przeszły przez piekło. Mamy kilka dni na uzbieranie zaliczki, jeśli nie zdążymy, w sobotę pozostaną nam po nim jedynie te zdjęcia… Bardzo proszę, pomóżcie.
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, leczenia, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...