Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
No więc dobro wraca.... Dziadzio Maks- bo tak dostał na imię, otrzymał szansę na nowe życie. Leczenie zabezpieczone. Ja na swoje barki biorę cały proces socjalizacji tego biedaczka. Wierzę, że azylowe ciepło i panująca w nim miłość zbuduje w sercu staruszka całkiem nowy świat. Już nigdy nie będzie musiał się bać... Odetchnęłam z ulgą, że fundusze pokryją Nam choć te początkowe wizyty i przede wszystkim leki. Dziękuję całej gwardii Aniołów tu zgromadzonych !!!
W nowym domku... Oto jestem. Pierwsza wizyta weterynarza za mną. Strasznie ciężko mi się oddycha. Dostałem leki dla koni z niewydolnością oddechową, które biorę dwa razy dziennie. Rtg jeszcze nie wykonaliśmy. To przy następnej wizycie...
Kochani Dziadzio poznaje świat od nowa. Musiał być zamknięty gdzieś przez długi czas. W boksie czuje strach, strach przed samotnością i zamknięciem. Skacze na drzwi i w panice chce wyskakiwać. Każdy jednak nowy dzień wprowadza w jego życie spokuj. Z doświadczenia wiemy, że tylko czas może uratować psychikę Dziadzia. Do innych koni podchodzi z dystansem. Bardzo chce się zaprzyjaźnić, a jednocześnie nastawia się bojowo. Jestem obecnie na etapie codziennej socjalizacji staruszka. Zrobię wszystko, by dotrzeć do jego wnętrza i nauczyć go od nowa końsko- ludzkich relacji. Dziadzio pozostaje pod opieką weterynarza...
Koszt dzisiejszej wizyty wyniósł 450zł. Czekam na Fv.
Kochani to tylko koszt przywiezienia Dziadzia. Co dalej? Jesteśmy bez szans, by mu pomóc. Tak bardzo mi przykro, bo strasznie walczyliśmy o jego życie. A teraz? Pozostalismy sami ...
Kochani jutro wyjazd po Dziadzia. Do przemierzenia ponad 600 km. Sam koszt paliwa to około 350 zł. Na czwartek konieczna wizyta weterynarza- staruszek ciężko oddycha, jest zawalony flegmą. Najprawdopodobniej cierpi na niewydolność oddechową, która od lat nie była leczona. Obecnie występują silne duszności i kaszel. Trzeba jak najszybciej włączyć leczenie. Leki dla koni z tzw. RAO są bardzo drogie. Najprawdopodobniej u dziadzia wskutek zaniedbań jest dodatkowo stan zapalny oskrzeli, oby nie płuc. Konieczne także rtg kopyt. Widzicie jak wyglądają. Błagamy o pomoc dla Dziadzia! Sytuacja jest ciężka!
Latami był przy człowieku, bo był potrzebny. Niczym maskotka, która przynosi pewną korzyść. Blask jego urody nagle zgasł wraz z wiekiem i chorobą. Gospodarz stwierdził, że nie opłaca się mu już utrzymywać kucyka, a tym bardziej go leczyć. W bólu, w chorobie pozostawiono go, by cierpiał. Przewlekły, nieleczony ochwat, który powoduje, że chodzenie tak bardzo boli. Staruszek stał się więc towarem, który można opylić za przysłowiową flaszkę. Na jego drodze stanął jednak Anioł, który zatrzymał jego rzeź. Zapłacił za flaszkę będącą jego życiem. W Azylu czeka na niego godne życie. Przed Nami odebranie już zabezpieczonego konia i udzielenie mu leczenia, choć to długa droga. Zrobimy wszystko, by Dziadzio mógł zacząć u nas życie od nowa. Apelujemy do Waszych serc po raz kolejny! To jeszcze nie koniec życia Dziaduniu. Walczymy o Ciebie!
Ładuję...