Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uroczy i bardzo sympatyczny. Tak nazwałabym Krystianka, który dał się poznać z naprawdę dobrej strony.
Udało się mu podarować życie ocalić dzięki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu i wsparciu, za co serdecznie wszystkim dziękuję. Po kwarantannie jest on już pełnoprawnym członkiem stada i mam nadzieję, że szybko odnajdzie się wśród nowych przyjaciół. 🐎🌳
Być może czekał na tę chwilę całe życie, by w końcu poczuć się wolnym i szczęśliwym. Już nigdy niczego mu nie zabraknie, może nie obawiać się już ludzi, ani rzeźni, bo nigdy tam nie trafi i tę gwarancję ma dożywotnio. Kochani, dziękuję Wam jeszcze raz, walka o jego życie była długa i trudna, ale udało się. ❤️❤️❤️
Aktualizacja 15.02.2024 – Dziś jest bardzo trudny dzień, zagrożone jest życie trzech zwierząt. Muszę się rozliczyć za poturbowaną Elinkę, a nie ma dość pieniędzy na spłatę. Doszła źrebna ośliczka Kalinka, którą dopiero co spotkałam u handlarza – dziś trzeba dać zaliczkę 1600 zł. Jak by było mało to zbiórka Krystianka całkiem stoi. Przez ostatnie dni wpłynął dla niego niecały 1000 zł, a dług wynosi 4500 zł.
Wiem, że nie ma szansy, by dziś do końca spłacić wszystkie te zwierzaki, ale przecież nie raz wspólnie ratowaliśmy zwierzęta, które wydawało się, że już na pewno pojadą na rzeź. Bardzo się boję, że się nie uda, ale chce się jeszcze poddawać. Te zwierzaki żyją, czekają na mnie, obiecałam im, że wrócę po nie i je zabiorę do siebie, do domu gdzie będą już zawsze kochane i bezpieczne. Nie chce się załamywać i siedzieć z założonymi rękami, odwiozę do szkoły moją Basię i jadę zaraz do handlarza od Krystianka. Wezmę to, co mamy i będę z nim próbowała rozmawiać o przedłużeniu, choć o kilka dni, to dla niego jedyna szansa.
Proszę Was z całego serca, pomóżcie mi, wesprzyjcie Krystianka, Elinkę albo ośliczkę Kalinkę. Przecież nie możemy ich tak zostawić. Nie możemy czekać nic nie robiąc, bo one zapłacą za to życiem. Musimy działać i starać się zrobić wszystko by uratować te biedaki. Proszę udostępniajcie tą prośbę, tutaj sama nic nie poradzę, musi zadziałać siła wielu osób by one żyły. Musimy zadziałać wszyscy razem, aby uratować tę trójkę.
Monika
Kochani, nie wiem jak mam Wam dziękować. Krystianka udało się zadatkować i odroczyć termin aż do 15 lutego.
Mamy prawie tydzień zebranie reszty. Wierzę z całego serca, że uda się go ocalić, ale musimy się postarać, bo kwota nadal jest ogromna.
Bardzo proszę, nie odwracajcie się jeszcze od niego, on nas nadal potrzebuje.
Monika
Pogruchotane nogi, kalectwo, z którym Krystianek musi się już zaprzyjaźnić na zawsze, skreśliło go w oczach ludzi z listy żywych i wartościowych zwierząt.
To miał być zwykły dzień, Krystian był przewożony do nowego domu, gdzie czekało na niego wiele osób, nikt w tamtym momencie nie mógł spodziewać się najgorszego. Nikt nie mógł wiedzieć, że pod ciężarem konia, podłoga przyczepki nie wytrzyma i zarwie się w trakcie jazdy. Przy kilkudziesięciu kilometrach na godzinę, to cud, że to biedne zwierze przeżyło.
Sytuacja miała kilka tygodni temu, niestety nigdy już nie będzie sprawnym koniem. Dlatego wypadek pokrzyżował plany wszystkim. Krystianka już nikt nie chce, ludzie, do których miał trafić, przestali odbierać telefony, stracili całe zainteresowanie. O szansie na nowy dom nie ma mowy, bo Krystian jest teraz kulawy i nie nadaje się do pracy. To kłopot dla wielu ludzi, dlatego idzie na rzeź.
„Nikt nie chce na podwórku mieć kaleki, która do niczego się nie przyda. No kto by chciał koło tego chodzić?” Pytał mnie ironicznie handlarz. Dziwił się, że chce go odkupić i podarować życie, dla niego to strata pieniędzy, czasu i nie ma to kompletnie sensu.
Tylko nie wszyscy rozumieją, że nie powinno się zsyłać na tak okrutną śmierć zwierzęcia, które miało wypadek. W takich chwilach potrzebują opieki, oparcia wśród ludzi, którzy są odpowiedzialni za wszystko, co wokół zwierząt się dzieje.
Kochani, wiem doskonale, że Krystianek nie znajdzie domu, nie będzie ulubieńcem dzieci i nie ma szans na kochającą go rodzinę. Wiem, że takich jak on to pozbywa się jednym uściskiem dłoni z handlarzem. Wiem, bo widzę to od lat. Ale tym razem mamy możliwość sprawić, że Krystianek będzie żył, bezpieczny, wśród moich podopiecznych, gdzie zapewnimy mu odpowiednie warunki do spokojnego życia. Koszt jego wykupu u handlarza to 7400 zł. Zgodził się na zaliczkę w wysokości 2000 zł, którą muszę dać mu najpóźniej do 7 lutego. Później nie będzie już kogo ratować, bo koń ma trafić do ubojni. Decyzja zapadła albo zdążę, albo Krystianek pozostanie jedynie wspomnieniem. Przykrym, bo wszystko, z co tutaj się wydarzyło to wina ludzi i nikogo innego.
Proszę, jeśli możecie, pomóżcie odmienić jego los, niech ten okropny wypadek nie skazuje go na śmierć. On może doświadczyć jeszcze wiele dobrego, jeśli tylko się mu na to pozwoli.
Jeśli masz pytania, zadzwoń. Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...