Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zuzia praktycznie bez szans na ratunek! Przepraszam Was…
Kochani, niestety już dzis muszę rozliczyć się do końca za życie Zuzi. Do wykupu dziewczynki brakuje jeszcze 3300 zł oraz dojdzie koszt transportu. To ogromna kwota, a czasu nie ma już wcale. Nie mam już pomysłu co mogę więcej zrobić, boję się że zabraknie nam tego jednego dnia, a Zuzia przez to umrze. Oni ją zabiją, nie dadzą żadnego ultimatum, jedyne rozwiązanie to rozliczyć się dziś z handlarzem do końca, by móc ją odebrać i podarować to upragnione życie. Sami widzicie jak bardzo jest źle, zostały ostatnie godziny, a wciąż brakuje tak wiele…
Jeśli się nie uda, nigdy sobie tego nie wybaczę. Przecież zawsze musi być jakieś rozwiązanie, ale w tej chwili ja już na prawdę nie wiem co mam zrobić. Zuzi nikt nie zechce, zostaliśmy tylko my. Błagam Was o pomoc dla tej biednej dziewczynki, ona nie może umrzeć! Jeszcze nie teraz…
Monika
Kochani, udało się wpłacić zaliczkę za Zuzię, ale handlarz tak jak powiedział, tak zrobił. Na spłatę klaczy mamy czas jedynie do piątku wieczora… Brakująca kwota do wykupu jest ogromna, nie wiem czy się uda. Bardzo proszę o wsparcie i pomoc dla Zuzi, sytuacja jest tragiczna, a czasu nie ma praktycznie wcale!
Kochani, kiedy byłam wieczorem u handlarza, usłyszałam, jak ktoś za ścianą stuka i grzebie nogą. Sprawdziłam to, mimo że handlarz nalegał, bym tego już nie robiła. Moim oczom ukazała się przerażona klacz, której losy nie są mi zbyt dobrze znane.
Handlarz nie chciał powiedzieć, skąd jest. Wydusił z siebie jedynie, że „rodziła, pracowała w szkółce, a teraz jest stara więc na co komu taki koń? Dobrze wiem, co z nią zrobić, w czwartek już jej tu nie będzie”.
Zuzia, bo tak dałam jej na imię, ma 20 lat, jest staruszką, której ludzie odpłacili się za lata pracy wyrokiem śmierci. Czyli tak jak w wielu innych przypadkach…
Musiałam zareagować, nie miałam serca przejść obok niej obojętnie. Handlarz wyśmiał kolejny raz moje prośby i nie zgodził się poczekać nawet całego dnia, bym mogła zebrać dla niej jakiekolwiek pieniążki na zaliczkę.
„Jutro jedzie, transport już umówiony, nie dasz rady jej pomóc, pogódź się z tym. Dam jej czas do piątku, jeśli zapłacisz mi 1500 zł, ale nie zrobisz tego. Dobrze wiesz Monika, że nie zdążysz.”
Kłody rzucane pod moje nogi, to regularny temat w tym miejscu. Ciągłe dogadywanie, ciągłe zastraszanie i narzucanie presji, z którą muszę sobie radzić sama. Nie wiem, czy uda mi się dziś kogokolwiek z Was namówić na pomoc dla Zuzi. Nie planowałam nikogo już dziś ratować, przecież dopiero co cudem udało się zebrać pieniądze dla Kefirka. A tu znów kolejny koń, znów kolejna tragedia…
Kochani, wybaczcie mi naprawdę za to, że znów przychodzę do Was o pomoc, ale nie mam wyjścia. Ja nie mam nic do stracenia, szukając dla nich pomocy, za to one mają to, co jest najcenniejsze – życie.
1500 zł zebrane jeszcze dziś dla Zuzi odroczy jej termin do piątku, handlarz dał mi słowo, że poczeka, ale pod warunkiem, że zapłacę. Nie wiem, czy się uda, nie mam zbyt wielkich nadziei, ale spróbować muszę. Bo nawet jeśli się nie uda, będę wiedziała, że zrobiłam wszystko, co mogłam, by jej pomóc.
Dziękuję Wam, że jesteście, dziękuję za każde wsparcie i przepraszam jeszcze raz za swoją natarczywość. Nie mam innego wyjścia, o Zuzi nikt by się już nie dowiedział, gdybym nie spróbowała jej pomóc.
Monika
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje koszt diagnostyki, leczenia, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...