Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Moi Drodzy, chciałam Wam z całego serca podziękować za pomoc dla Orzeszka. Maluszek jest już z nami w pełni bezpieczny.
Teraz dodatkowo staram się o wykup jego mamy, która stoi z wyrokiem u handlarza. Jeśli coś się w tej sprawie wyjaśni, będę Was informować. Jeszcze raz bardzo dziękuję w imieniu swoim oraz Orzeszka! ❤️❤️❤️
Monika
Więcej - hhttps://www.konikimoniki.org.pl/konie/orzeszek2024/
Chciałbyś zostać domem adopcyjnym? Tutaj znajdziesz wszystkie informacje
https://www.konikimoniki.org.pl/adopcja-realna/
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Kochani, handlarz chce odsprzedać Manię – to mama Orzeszka. Ale to niestety się nie uda… Od wykupu maluszka dzwoniłam do handlarza codziennie i dopytywałam o nią, ale mówił mi w koło, że nie da rady nic zmienić. Czułam, że mnie zbywa i chce, bym się odczepiła, żebym już nie zawracała mu głowy. Byłam załamana, bo malutki Orzeszek cały czas jej szukał, bardzo tęsknił za Manią. Dziś handlarz sam zadzwonił, że może ją odsprzedać. Mówił, że Mania cały czas rży i szuka źrebaczka, więc klienci zmienili zdanie i już jej nie chcą. On też nie chce jej słuchać, więc zaznaczył, że jak che ją wziąć to nie będzie żadnego zaliczkowania ani czekania na spłatę. Mam mu do jutra rana zapłacić 2200 zł za jej życie albo ją zawiezie do rzeźni. Popłakałam się, bo dzisiaj do spłaty jest już Malwinka, a tu jeszcze mama Orzeszka musiałaby zebrać aż tyle pieniędzy. Gdyby od początku było wiadomo, że będzie można i Manię odkupić dalibyśmy radę, a tak… co teraz mam zrobić? Jak i kogo prosić o ratunek? Przecież są wakacje, to najgorszy czas na wykup koni, a na uzbieranie tak dużej kwoty jest tylko kilka godzin.
Ja zrobię co mogę by Orzeszek był ze swoją mamą i Was też proszę o życie dla niej. Niech one się połączą, bo jeśli ona jutro pojedzie na rzeź, maluszek nigdy już jej nie zobaczy. Błagam Was ze wszystkich sił, pomóżcie! Nie wiem, czy się uda ale bardzo proszę spróbujmy chociaż.
Monika
Kochani, potrzebna jest natychmiastowa pomoc dla małego źrebaczka. Gdy pojechałam się rozliczyć w komórce, coś przeraźliwie rżało. Zajrzałam tam i zobaczyłam maleńkiego, kilkumiesięcznego maluszka. Był taki drobny, bezbronny, ale już miał rzeźnicki kantar zawiązany na szyi.
Ten źrebaczek cały czas płakał ze strachu, myślałam, że mi serce pęknie, jak na to patrzyłam. Bardzo chciałam go uspokoić, głaskałam go, ale wtedy wlazł tam ten paskudny handlarz, złapał za linę i zaczął Orzeszka szarpać. Mały zaczął kopać w jego stronę, co tylko rozjuszyło mężczyznę i wtedy on złapał maluszka za ogon i śmiał się, że teraz nic mu nie zrobi. Powiedział, że mam się wynosić, bo on sprzedany. Odetchnęłam z ulgą, ale spytałam, kto go kupił. Wtedy on zaczął się śmiać i powiedział, że jedzie do ubojni! Moje serce zamarło. Szybko wyjęłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia i kręcić film, żeby Wam go pokazać. Handlarz jak to zobaczył, to wyczuł zarobek, powiedział, że mam dać 1300 zł i wtedy mogę sobie go zabrać, a jak nie mam to w czwartek go wywozi. Do rzeźni!
Spytałam, gdzie mama Orzeszka, wiedziałam, że trafiły tu razem. Okazało się, że handlarz odkupił je od innego handlarza, bo miał zamówienie na klacz kucyka. Zamawiający mamę biorą, ale Orzeszka, ogierka, który nie ma pochodzenia ani nic, kupić już nie chcieli. Powiedziałam handlarzowi, że trzeba nie mieć serca, żeby rozdzielać klacz z dzieckiem, ale on śmiał się jak zawsze. Spytałam, czy nie można i jej odkupić, powiedział, że za późno. A maleńki Orzeszek? Orzeszek to niestety odpad z hodowli, który jeśli nie zadziałamy natychmiast, zostanie zabity. Świat zwierząt rzeźnych jest brutalny, nikt się nad nimi nie lituje, a ja sama nie jestem w stanie ocalić ich wszystkich.
Kochani, ja błagam Was o ratunek dla Orzeszka. On tak strasznie płakał, a ja byłam bezsilna i musiałam go tam zostawić. Ale wychodząc, obiecałam mu, że do Was napiszę, że opowiem Wam o nim. Ja wiem, że sama nie dam rady go uratować, ale może jeszcze ktoś z Was uzna, że Orzeszek powinien żyć. Może zechce pomóc. Może jak wspólnie zadziałamy, to się uda i ten kilkumiesięczny maluszek nie pojedzie do rzeźni? On jest taki maleńki proszę, uratujmy go. Paskudny handlarz nie zgodził się na raty, choć prosiłam. Jeśli maluszek ma żyć, musimy dziś zebrać dla niego aż 1300 zł.
Monika
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...