Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, chciałam Wam dziś przedstawić Sankę! Uratowaliście ją kilka dni temu, a dziś ta przepiękna i bardzo sympatyczna klacz jest już z nami. Podróż zniosła bardzo dobrze, udało się załatwić wszystkie formalności bardzo szybko, co bardzo mnie cieszy, bo nie musiała już dłużej znosić tych przykrych doświadczeń u handlarza. Jest już również po wizycie weterynarza i kowala, a teraz odpoczywa. Chyba tego spokoju jej najbardziej brakowało…
Sanka po kwarantannie będzie mogła jechać do nowego domu.
Jest to młoda, niespełna roczna klacz o wyjątkowej urodzie. Jest zdrowa, odrobaczona, odwszona, niebawem odwiedzi ją kowal. Umie chodzić na uwiązie, jest otwarta na kontakt z człowiekiem i przyjacielsko nastawiona do innych koni. Szuka domu, który ma czas i wiedzę, aby zadbać o jej rozwój i umiejętności. Szuka domu „na zawsze”, takiego, w którym będzie traktowana jak członek rodziny.
Docelowo będzie miała ponad 160 cm w kłębie, a ewentualną pracę pod siodłem będzie mogła rozpocząć po ukończeniu 4 roku życia.
Zapraszam do kontaktu osoby pełnoletnie, mające doświadczenie w pracy z końmi.
Więcej o adopcji znajdą Państwo tutaj – https://www.konikimoniki.org.pl/adopcja-realna/
Ostatni dzień na wykup Sanki! Mamy 12 godzin...❗
Kochani, Sanka nie ma nawet roku, a już musi mierzyć się z najgorszym złem, jaki może spotkać konia, czy osła... Chciałabym ją już zapewnić, że dziś damy rade ją już spłacić do końca, ale tej pewności niestety nie mam. Dziś mija ostateczny termin, do wykupu maleńkiej brakuje jeszcze 1800 zł. To dużo, a przecież już tyle udało się zrobić w tym tygodniu, martwię się, czy damy radę... Jeśli nie, przepraszam Was z całego serca, nic więcej nie mogę zrobić.
O Sance myślałam cały tydzień, jak to z nią będzie. Zbiórki od kilku dni stoją w miejscu, zasięgi spadły, trwa zdecydowanie gorszy czas. Każdy dzień to masa stresu, natłok myśli czy damy radę, bo wiem, że w końcu przyjdzie dzień, kiedy pojawi się porażka. Boję się go najbardziej...
Nie wiem, czy to dziś, mam nadzieję, że nie. Moi Drodzy, to już ostatnia rata dla Sanki, która jest jeszcze dzieciakiem. Musi się udać, nie możemy jej zawieść w takim momencie. Przed nią całe życie, być może kochający dom adopcyjny... Rodzina, której nie miała nigdy. To wszystko może jeszcze mieć, ale najpierw musimy ją spłacić. Dziś ostateczny termin, z całego serca proszę o pomoc. To jej jedyna i ostatnia szansa na ratunek!
Rata za życie Sanki wpłacona! Dziękuję wszystkim za pomoc! Ostatnią część musimy dopłacić najpóźniej do czwartku 23 maja. Udało mi się wywalczyć kilka dni, więc szanse są bardzo duże.
Nadal proszę, nie odwracajcie się jeszcze od niej... To ostatnia prosta do ratunku Sanki przed rzeźnią.
Moi Drodzy, wczoraj osiągnęliśmy kolejny sukces, spłacając zaliczkę za Pralinkę i ratę za Śnieżkę, za co z całego serca Wam dziękuję. Niestety handlarz nie dał więcej czasu Sance i już dziś muszę zapłacić kolejną ratę 2000 zł. Czas mamy do końca dnia, by uregulować jej dług, a wtedy zostanie nam już ostatnia prosta do pokonania i uratowania bidulki przed rzeźnią.
Sanka może liczyć dziś już tylko na nas, nikt inny nie pomoże jej w tej trudnej sytuacji. Proszę, jeśli możecie, udostępnijcie i dołączcie do jej ratunku. Ja dziś będę dzwoniła i szukała pomocy. Nie chcę jej zawieść, ale jeśli nie zdążymy, to nic więcej nie da się zrobić. To jej jedyna szansa na życie.
Monika
Kochani, odroczyliśmy termin Sanki, wpłacając zaliczkę. Kolejną ratę handlarz chce zobaczyć najdalej w czwartek... Jestem załamana, nie wiem, czy zdążymy. Tak mało czasu... Proszę z całego serca o dalszą pomoc dla bidulki.
Sanka nie ma nawet roku, ale tutaj to nieważne. Liczą się tylko kilogramy i to ile wniesiesz ich na rzeźnicką wagę. Jeszcze kilka dni temu widziałam ją tutaj, na podwórku oglądała ją rodzina, handlarz zachwalał, że to taki porządny koń, że ma na nią kupców i nie trafi do rzeźni. Kamień w takich momentach spada mi z serca, bo jednak nie każde zwierze ma tę szansę na cud.
Kiedy w weekend przyjechałam rozliczyć się za zwierzaki, ona nadal tutaj stała. Dopytałam handlarza o szczegóły, a ten tylko burknął złym tonem, że za drogo, pokłócili się o pieniądze i finalnie rodzina jej nie weźmie. Dodał, że stratny być nie zamierza i już w poniedziałek wywiezie ją do rzeźni, bo tutaj czas to pieniądz, który wciąż mu ucieka.
Nogi mi się pode mną ugięły, bo do poniedziałku zostało kilka godzin, w niedzielę nic nie uda się załatwić, nigdzie nie zadzwonię, nic nie dam rady zrobić. Nie myśląc wiele, wyjęłam ostatnie 500 zł, jakie miałam przy sobie, by spróbować go przekonać i odroczyć wyrok, na choć kilka godzin, bym mogła w tym czasie zorganizować jakąś zbiórkę dla bidulki. Zgodził się, ale poczeka najdłużej jeden dzień, bo nie mogę go zapewnić, że zapłacę za klacz w terminie. Niestety.
Kochani, życie Sanki to koszt 6900 zł. Uzgodniłam, by rozliczenie mogło odbyć się w ratach i zaliczce, którą najpóźniej muszę dać mu we wtorek rano. Potrzeba jeszcze 1000 zł, bo 500 już dałam. Reszta później, jeśli tylko uda się zebrać pieniążki na czas, którego niestety nie ma jak zwykle.
Podjęłam tę walkę o życie Sanki, bo bardzo zależy mi, by jednak zły los jej nie dopadł. By jednak mogła ona przejść przez to życie, które ma przed sobą praktycznie całe, swobodnie i z godnością, a nie zakończyć je tak szybko w rzeźni. Jestem pewna, że uda się nawet znaleźć dla niej kochający dom adopcyjny. Przecież to jeszcze dziecko…
Z tym że moje możliwości się już kończą, zrobiłam, co mogłam, by kupić trochę czasu, ale to koniec. Mamy tylko kilka godzin, by zebrać resztę i odroczyć wyrok. Wierzę, że zechcecie dołączyć do jej ratunku, dlatego kieruję dziś do Was prośbę o wsparcie dla Sanki. Rocznego dzieciaka, którego zawiedli ludzie…
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...