Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Wam, nasza piękna Bella trafiła do zaufanego hoteliku z opieką behawiorystki.
I choć jeszcze dużo pracy z nią to z każdym dniem widzimy, że było to najlepsze co mogliśmy dla niej zrobić :)
Dziękujemy :)
Zbieramy na sprawdzony hotel z całodobową opieką i pracą behawiorysty oraz utrzymanie Belli. A kim jest Bella? Wybaczcie, że nie skompilujemy tej historii w jednym akapicie, ale chcemy pokazać Wam, co my czujemy, odkąd ją poznaliśmy.
W marcu tego roku otrzymaliśmy dramatyczną informację o bezdomnej, prawdopodobnie ciężarnej suce, której nie można odłowić. Sunia pojawiła się we wsi gm. Mała Wieś około dwóch lat temu. Na początku jako młody pies garnęła się do gatunku ludzkiego. Lecz po miesiącach przeganiania, obrzucania kamieniami i petardami zaczęła ograniczać się do poszukiwania jedzenia i unikała kontaktów z ludźmi. Jej niechęć do ludzi spotęgował fakt, iż jesienią 2018 roku gmina zaalarmowana przez mieszkańców, zabrała z nory jej dzieci, a ją pozostawiła... Tak, pozostawili ją zdezorientowaną, z sutkami pełnymi mleka, bez nadziei na lepsze jutro. Suka biegała po wsi szukając szczeniąt. Osoba, której los suni nie był obojętny, zorganizowała dla niej miejsce w jednej z warszawskich fundacji. Jednak nie dałaby rady odłowić zdziczałej suki, więc zwróciła się do nas o to.
To, co zastaliśmy na miejscu, poraziło nasze najwytrwalsze wolontariuszki. Po poszukiwaniach odnalazły sukę świeżo po porodzie w pniu drzewa, przy temperaturze 0 stopni C. Dramat dopiero się zaczął. Część szczeniąt była bardzo wyziębiona. Trzy leżały już martwe... Suka nie dała rady się nimi zająć. Trzy kolejne były tak słabe, że dziewczyny musiały je natychmiast reanimować.
"Tym maluszkom nie udało się pomóc... zastaliśmy je martwe."
Wiemy, że szczeniaki należało uśpić, ale pierwszy odruch to natychmiastowa pomoc. Trzęsącymi się rękoma rozgrzewały maluchy. Jak po czymś takim zawieźć je do uśpienia? Jak można najpierw ratować po to, żeby zaraz je uśpić? Zdezorientowana suka chciała brać szczeniaki w zęby i uciekać na oślep, choć łapy odmawiały jej posłuszeństwa. Była tak wyczerpana, że potykała się i zataczała. Mimo wszystko broniła szczeniąt. Będąc już w klatce łapce, pozostałe malce wydawały z siebie błagalne dźwięki. Fundacja z Warszawy, gdy usłyszała, że suka jest ze szczeniakami, odmówiła przyjęcia. Ot tak. Zgłaszająca dziewczyna zalała się łzami... My byłyśmy odrętwiałe z bezradności.
Czas uciekał, maluchy były wyziębione, a my jadąc, dzwoniliśmy po ludziach. Nasza niezawodna wolontariuszka, słysząc przez telefon jęk malucha w najgorszym stanie (ten dźwięk do dziś rozbrzmiewa nam w głowie), w akcie desperacji wymeldowała syna z jego pokoju i przeznaczyła go dla dzikiej suki i jej szczeniąt. Fakt, iż zwierzę było bardzo nieufne, niczego nie ułatwiał. Weterynarz obejrzał szczeniaki, ogrzał je w inkubatorze, a sukę zalecił obserwować.
Bella (jeszcze kiedy karmiła maluchy...):
Stan Belli zaczął się jednak pogarszać... Traciła mleko, nie pozwalała dokarmiać szczeniaków, a finalnie odrzuciła je. Siedem mordek do wykarmienia co 2 godziny plus wypróżnianie ich i ogrzewanie. Na szczęście po paru dniach dokarmiania, szczeniaki trafiły pod opiekę innej fundacji, która miała możliwość, a przede wszystkim ogromne doświadczenie w odchowaniu takich osesków i to w takiej ilości.
Bella przed zabiegiem.
Ze względu na obawę ropomacicza po ustabilizowaniu jej stanu zdrowia została poddana kastracji. Podawanie zastrzyków wymagało akrobacji i udziału kilku osób. Jej wizyty u weterynarza z powodu ogromnego lęku kończyły się tym, iż byłyśmy każdorazowo ubrudzone fekaliami.
Sunia ze strachu załatwiała się pod siebie. Nawet w święta, kiedy ludzie mijali nas ze święconkami, my wycieraliśmy się z odchodów...
Obecnie ciało Belli jest zdrowe, ale dusza nie. Sunia przebywa w kojcu, którego od marca praktycznie nie opuszcza. Próba założenia smyczy kończy się na tym, że przegryza ją natychmiast. Założenie kagańca powoduje atak paniki i szarpania. Pozwala jedynie na nikły kontakt swojej opiekunce.... Bella bardzo chce zaufać człowiekowi, ale lęk jest zbyt silny. Na widok zbliżającego się człowieka przygląda się z zainteresowaniem, jednak przekroczenie jej strefy komfortu, czyli 2 metry od kojca, powodują już strach... Ile krzywdy musiał zadać jej człowiek?
Bella już po zabiegu.
Nie pisaliśmy do tej pory o Belli. Chcieliśmy Wam ją przedstawić jako piękną i zsocjalizowaną sunię do adopcji. Leczenie, szczepienia, jedzenie i kastrację pokryliśmy ze środków własnych, ale już wiemy, że bez pomocy behawiorysty nie damy rady.
Trzy psy w hotelach z behawiorystą (Szorstki, Berni i Esia), choroba Azji, a co za tym idzie regularne badania oraz droga i specjalistyczna karma, niemal śmiertelne otrucie Żaby, badania, sterylizacje i szczepienia psów wydanych już do adopcji ciągną nas na dno. Jednak bez względu na wszystko musimy Belli dać szansę na godne życie. Jako Arka nie damy rady pokryć kosztów pobytu Belli na terapii duszy.
Jeśli poruszyła Was historia suni - pomóżcie jej zaufać człowiekowi. Dajcie jej szansę na prawdziwą psią miłość, bo Bella ma piękne serce. Mimo ogromnego lęku nie zagryzła nas, a jedynie walczyła o swoje życie. Bo nie wiedziała, że na świecie są też dobrzy ludzie, nie tylko tacy, którzy przeganiają, rzucają kamieniami i petardami czy okrutnie wydzierają i zabierają jej dzieci.
W imieniu Belli prosimy o wpłaty i udostępnienia. Po socjalizacji będziemy prosić o pomoc przy adopcji tej pięknej, samotnej, dzielnej suczki.
Ładuję...