Zabijali szczeniaki co roku. Ratujemy je spod siekiery

Zbiórka zakończona
Wsparło 1 291 osób
15 656,36 zł (104,37%)

Rozpoczęcie: 17 Października 2018

Zakończenie: 1 Listopada 2018

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Czy tragiczna historia psów zakończy się dziś przerwaniem dramatu zwierząt? Ratujemy właśnie 11 psów spod Sokołowa Podlaskiego, które zagłodzone odebraliśmy z rąk oprawców. 8 szczeniaków miało być zabitych, ocaliliśmy je w ostatniej chwili spod siekiery. To małe szkielety: odwodnione, wychudzone i słaniające się na nogach.

Trzy dorosłe psy jakie były na posesji są także wychudzone, chore i całe w kleszczach. Suki mają ropomacicze – konieczna jest pilna operacja. Potrzebujemy pomocy. Koszty ratowania tych 11 psów są ogromne.

Zgłoszenie ze wsi pod Sokołowem Podlaskim przyszło kilka dni temu. Nikt nie chciał tym psom pomóc, my także tej pomocy na początku odmówiliśmy. Codziennie ratujemy zwierzęta, wiemy jak znaczne są koszty takiej akcji. Nie mamy środków na ratowanie tak dużej liczby psów i w tak złym stanie. Mieszkańcy jednak prosili nas bardzo o ratunek, bo inaczej szczeniaki stracą życie pod siekierą. – Mieszkańcy tego domu za każdym razem je zabijali, gdy suka urodziła małe. Te jeszcze żyją, bo syn właścicielki wyjechał na długo do pracy za granicę i wraca za kilka dni. Wtedy wykona wyrok – tłumaczyła nam przez telefon zrozpaczona osoba.

Pojechaliśmy dziś na miejsce ponad 300 km. Gospodarstwo się rozpada. Zamieszkuje je jedna osoba – 67 letnia upośledzona kobieta.

8 szczeniaków w wieku ok. 2 miesięcy jest wychudzonych, odwodnionych. Umierają z wycieńczenia pod gałęziami w szopie i na taczce. Zabieramy  je natychmiast i udzielamy im pomocy. Właścicielka przyznaje, iż… psów nigdy nie karmiła. Przyznała, iż psy wcześniej ginęły na tej posesji. Jesteśmy w szoku!

Przy stodole są także trzy dorosłe psy. Suczka maści czarnej -  matka szczeniaków jest wychudzona i cała w kleszczach. Bardzo bojaźliwa; nie daje się złapać. Druga jasna suka w ogóle nie wstaje. Leży w krzakach. Gdy podchodzimy do niej bliżej - z jej macicy wylewa się ropa. Trzeba szybko jechać z nią do lekarza na zabieg.

Sukę zabiera drugi patrol. Jedziemy prosto do kliniki. W końcu z posesji zabieramy także matkę szczeniaków, która zasnęła po strzale z zastrzyku usypiającego z broni.

Ratujemy także zagłodzonego samca. Łącznie w dwóch autach mamy 11 psów. 

Szczeniaki są w ciężkim stanie. Muszą mieć dziś podłączone kroplówki, wykonane badania krwi oraz powinny zostać na leczeniu stacjonarnym.

Kilka dni ich intensywnego ratowania z hospitalizacją to koszt ok. 4000 zł (średnio po 500 zł za psa). Koszty jakie musieliśmy ponieść dziś (transport i odłowienie zdziczałego psa) to 1500 zł. Do tego dochodzą opłaty za przyjęcie dorosłych psów do azylu, ale i szczeniaków po zakończonym leczeniu. Łącznie w pierwszym tygodniu musimy liczyć się z wydatkami prawie 11 tys. zł. Wydatki będą  jednak zdecydowanie większe. Prosimy Państwa o pomoc w ratowaniu całej psiej rodziny.

Ich walka o życie zależy tylko i aż od Państwa. Profesjonalna pomoc weterynaryjna, jak wszyscy wiemy, jeśli ma być skuteczna jest dla nas nie do przeskoczenia finansowo. Przy tylu interwencjach jakie prowadzimy nie jesteśmy w stanie tych kosztów pokryć. Dlatego prosimy o wsparcie i udostępnianie zbiórki. Razem mamy wielką moc!

[Aktualizacja 19.10.2018]

Maluchy są zagłodzone, bardzo słabe. Walczymy o ich życie. Ratujemy też pozostałe odebrane psy. W najgorszym stanie są szczeniaki. Mają po dwa miesiące. Okazało się iż w ogóle nie potrafią jeść. Gdy podaliśmy im karmę - nie wiedziały co to jest. Pierwszy dzień musieliśmy karmić je za pomocą strzykawki. Od kilkunastu lat nie mieliśmy takiego przypadku, iż dwumiesięczne szczeniaki nie wiedzą co to karma. Gdybyśmy na posesję przyjechali kilka dni później one umarłyby z głodu.

Osiem wychudzonych szczeniaków miało wzdęte brzuchy. Były mocno zarobaczone. W żołądkach szczeniaków były same robaki - glisty długości 10 cm. Wydalone zostały przez małe organizmy. Wyglądało to strasznie, jak wiązki kabelków…

Obecnie szczeniaki są na intensywnym leczeniu. Kroplówki podawane są codziennie. Stan tych psów jest bardzo zły.

Trzymajcie Państwo kciuki za nie, bo walka o ich życie cały czas trwa.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
56 zakończonych zbiórek
Wsparło 1 291 osób
15 656,36 zł (104,37%)