Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowana dzięki Wam Berta została już odebrana. Jak widać jest dosyć pokaźnych rozmiarów… Ale to naprawdę przesympatyczna i kochana klacz, która nie napotykała szczęścia zbyt wiele razy w życiu, aż do teraz. 🌅
Z całego serca dziękuję każdemu, kto przyczynił się do jej ocalenia. Bertę teraz czeka szereg badań, a po wszystkim damy jej chwilę na złapanie oddechu w już lepszym miejscu niż wcześniej. 🏠🐴
Berta zyskała nowe życie, dziękuję. 💖
Kochana Berto, ten tekst dedykuję Ci, w podzięce za włożony wysiłek i ciężką pracę, jaką wykonywałaś długimi latami. Mam nadzieję, że to się tak nie skończy i jeszcze poczujesz się wolna i szczęśliwa…
Berta urodziła się kilkanaście lat temu w rodzinie, która od pokoleń zajmowała się wycinką oraz obróbką drewna. Kiedy tylko klacz urosła, musiała od rana do wieczora wspierać w pracy swoich właścicieli. Oczywiście nie za darmo, miała schronienie, dostawała odpowiednie pożywienie, by nie tracić sił w trudnych chwilach, ale nie wiedziała, że kiedy zaniemoże, a wiek odbierze jej siły, zostanie odesłana na rzeź.
Lata mijały, czy deszcz, czy śnieg, czy gorące słońce, które przebijało się przez koronę drzew, a skwar był nie do zniesienia, Berta pracowała, opadając z sił z każdym kolejnym miesiącem. Długie na kilkanaście metrów i ciężkie na setki kilogramów drzewa, przeciągane przez leśne ścieżki, nie są łatwym towarem do transportu, nawet dla tak wielkiego stworzenia, jakim jest koń. Berta wiedziała, że poddać się nie może, że musi dać radę i tę radę dawała przez ponad 16 lat aż do momentu, kiedy z wycieńczenia przewróciła się i nie mogła wstać. Tamten dzień przekreślił jej przyszłość.
Niewiele myśląc, właściciel złapał za telefon i wybrał numer do znajomego, który zajmuje się skupem koni na rzeź. Od lat się znają, bo to nie pierwszy przypadek, kiedy wymęczone ciężką pracą zwierzę, trafia spod jego ręki właśnie w to miejsce. Nie pierwszy raz wymienia się je jak rzecz, jak stary sprzęt, który się zużył.
Konie w takich miejscach, są zdecydowanie tańszym rozwiązaniem niż sprzęt warty kilkaset tysięcy czy nawet miliony, lecz nie tak trwałym. W mniemaniu tych ludzi, skoro się tak szybko zużywają, a można na nich jeszcze zarobić, oddając w ręce handlarza, to dlaczego tego nie zrobić? Nie opłaca się dać im spokój, emeryturę i szczęśliwe życie w ramach wdzięczności za włożony trud i wysiłek. Nie opłaca się zapewnić warunki, w których będą mogły odpocząć i choć przez chwilę poczuć się wolnymi. Berta i wiele innych zwierząt, są ofiarami tego procederu.
Berta jest potężna, więc jej cena mała nie jest, handlarz o tym wie i kiedy starałam się uzgodnić warunki, ten bez skrępowania powiedział, że mnie nie stać. I wiem, że ma rację, lecz jeśli zdołam przekonać Was do pomocy, damy radę wykupić ją z objęć śmierci i podarować spokojną starość, na jaką bez wątpienia zasłużyła.
Za życie Berty handlarz domaga się aż 8600 zł, znamy się już chwilę, więc daje mi szansę rozłożenia płatności na raty. Wszystko musi być płatne w terminie, inaczej nie będziemy mieli o czym rozmawiać. To nie podlega żadnym negocjacjom, już się o tym przekonałam.
Pierwszą ratę mam przynieść do wtorku, dał mi zaledwie jeden dzień na wpłatę zaliczki w wysokości 2000 zł, to bardzo dużo, a czasu jest naprawdę mało. Kiedy ustalaliśmy warunki, liczyłam się, z tym że będzie ciężko, lecz nie że aż tak. Szansa na uzbieranie tak dużej kwoty do jutra jest znikoma, ale nie niemożliwa. Jeśli wspólnie się zjednoczymy, to damy radę.
Kochani, Berta wie, że jej dni są policzone, luty może być jej ostatnim miesiącem życia, jeśli jej nie pomożemy. Wszystko zależy od nas. Bardzo proszę, pomóżcie ją wykupić, to dla niej jedyna możliwość na opuszczenie tego miejsca w inną stronę niż do rzeźni.
Aktualizacja - Serdecznie dziękuję za tak ogromne wsparcie dla Berty. Wpłaciłam kolejną ratę za jej życie handlarzowi. Kolejną muszę dostarczyć do czwartku, więc mamy kilka dni zapasu. Berta wciąż nie jest bezpieczna, dlatego z całego serca proszę, pomóżcie ją ocalić. To jedyne wyjście...
Aktualizacja - Dzięki wsparciu jednego z darczyńców, udało się zebrać potrzebną ratę dla Berty przed czasem. Jestem każdemu z Was bardzo wdzięczna, myślałam że będą problemy, ale jednak miło się zaskoczyłam. Handlarz o wszystkim wie, uzgodniliśmy kolejny termin na czwartek (16.03). Do tego czasu muszę wpłacić brakującą kwotę. Jeśli się uda, będzie żyć, a my będziemy mogli ją odebrać i podarować bilet do lepszego życia.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Ładuję...