Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, na sam początek tygodnia dobre wieści! Beza jest już z nami. Udało się ją wykupić przed terminem, za co bardzo Wam dziękujemy. Skróciliście jej ten okres, kiedy nie było pewności, że się uda, a ona sama musiała codziennie mierzyć się z ogromnym stresem. Od teraz już jej życie będzie wyglądać zupełnie inaczej. Pozostanie ona w zaprzyjaźnionej stajni, pod opieką moich znajomych, którzy mają ogromne serca i również bardzo kochają zwierzęta. Tam już nigdy jej nic nie zagrozi, aż do ostatnich dni ma zapewnione spokojne życie, opiekę i bezpieczeństwo. Niebawem odwiedzi ją na kontrolne badania weterynarz, a potem kowal. To już taka nasza procedura, ale myślę, że Beza nam wybaczy. Musimy przez to przejść.
Dziękuję Wam ogromnie w imieniu swoim oraz Bezy, bez Was nigdy nie byłoby to możliwe. Nigdy nie udałoby się jej uratować, nigdy świat by się nie dowiedział, że gdzieś tam, w małej obórce, czeka na śmierć. Niestety jak wiele innych zwierząt.
Moi Drodzy, sprawa wygląda następująco. Beza zebrała zadatek oraz ratę na swój wykup i ostateczny termin spłaty, handlarz wyznaczył na 26 września. Do tego dnia musimy uregulować całą sumę za Bezę i wtedy możemy ją odebrać. Mam nadzieję, że i jej uda się wydostać z tego piekła, które musi znosić już kolejny dzień.
Jeśli zdołamy spłacić ją wcześniej, tym lepiej, jednak mam kilka dni zapasu.
Czas ucieka, ale wierzę, że to już ostatnia prosta. Musi się udać.
Kochani, na samym początku chcę Was bardzo przeprosić, że kolejny dzień z rzędu proszę o ratunek dla konika. Jest to duże obciążenie dla mnie i dla Was na pewno też.
Beza straciła matkę i jeżeli jej nie pomożemy, już jutro straci życie. Handlarz jest bezwzględny i nie ma sentymentów. Bez mrugnięcia okiem zapakuje ją na samochód.
Tutaj nie ma drogi na skróty. Tylko w ten sposób możemy ją uratować.
Błagam, pomóżcie Bezie w tych najgorszych chwilach życia.
Bo jutro będzie już za późno i pozostanie tylko wspomnienie po tej biednej klaczy.
Moi Drodzy, Beza straciła mamę, a już jutro ją poprowadzą na śmierć. Ta biedna klacz ma zaledwie cztery lata i całe życie przed sobą. Nie pozwólmy jej zabić!
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co może czuć dziecko, kiedy traci matkę w niejasnych dla niego okolicznościach, a po wszystkim trafia do obcego człowieka z wyrokiem śmierci?
Przecież to niemożliwe, takie rzeczy się nie dzieją. I choć w świecie ludzi to rzadka skrajność i raczej plan na film, to jednak w świecie zwierząt to bardzo częste zjawisko. Ci ludzie, którzy tworzą taki los zwierzętom to handlarze. Wiem, że sumienie tu nie ma żadnego miejsca w pierwszym szeregu, obok pieniądza i chęci zysku stoi arogancja i chęć niszczenia tego, co powinniśmy chronić i o to dbać.
Zwierzęta nigdy nie wyrządzają krzywdy z chęcią zemsty, czy z myślą o wzbogaceniu się. Dla nich nie ma nic bardziej wartościowego niż wolność, miłość i poczucie bezpieczeństwa.
Beza straciła mamę, zapewne w taki sam sposób, jaki sama niebawem ma umrzeć. Nie wiem, kiedy i dlaczego, właściciel, który postanowił pozbyć się ich, nawet nie próbował rozwiązać sytuacji w inny sposób. Sposoby są zawsze, ale często brakuje chęci, skoro problem można rozwiązać szybko i bez zbędnych ceregieli u handlarza.
Beza ma zaledwie 4 lata i całe życie przed sobą. Dzisiaj jej serce jest wypełnione bólem i tęsknotą za mamą, która jeszcze kilka dni temu mogła jej towarzyszyć w codziennych zajęciach. Niestety to już nie wróci. Bezę zawiódł człowiek i zapewnił jej traumę. Bo konie też widzą, co się dzieje, czują stratę i potrafią tęsknić, bardziej niż sobie możesz wyobrazić.
Wiem, że nic nie zwróci życia mamie Bezy. Została sama, do tego z wyrokiem, który ma się spełnić już na początku września. Bo do tego czasu handlarz chce przytrzymać Bezę i podtuczyć, by jeszcze więcej zarobić z tej tragedii. Nie ma miejsca na sumienie, zysk jest zbyt ważny.
Nie sposób przejść obok tej sytuacji obojętnie. Beza czuje śmierć w powietrzu, wie, że niebawem ma dołączyć za tęczowy most do mamy. Może myśli tylko, czy śmierć będzie długa, a może krótka i bezbolesna? A może wcale to już nie ma dla niej żadnego znaczenia.
Życie Bezy handlarz wycenił na 6500 złotych. Pozwoli mi spłacić ją w ratach, pod warunkiem że dostanie zadatek. Nie może być stratny w tym czasie, ale długo czekać na pieniądze również nie zamierza. Pierwszy termin ustalamy na poniedziałek. Potrzebne jest 3000 zł. Tutaj wraz z początkiem roku szkolnego, będą ważyć się czyjeś losy.
Nie wiem, czy zechcecie pomóc Bezie przejść przez tę tragedię i podarować lepszą rzeczywistość i życie. 4 lata to zdecydowanie nie jest odpowiedni czas na umieranie, to jeszcze dziecko, które po takich przejściach, być może już nigdy nie zaufa człowiekowi. Możemy jedynie spróbować to wszystko zmienić. Czasu zbyt wiele nie ma, dlatego z całego serca proszę o pomoc. Dla Bezy, która dziś po stracie mamy, została sama z wyrokiem śmierci.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...