Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Może nie mam racji upierając się, że nie możemy odmawiać pomocy, ale, jak zresztą większość wolontariuszy, nie potrafię i nie chcę inaczej. Dlatego proszę Was najmocniej i najgoręcej jak potrafię o pomoc, bez której ślepaczki nie mają szans.
Błagam o pomoc w charakterze domu tymczasowego i o pomoc finansową! Leżymy na łopatkach, ale podniesiemy się z Waszą nieocenioną pomocą i własną determinacją oraz łączącą nas wszystkich miłością do niewidomych I niedowidzących kotów.
Wybaczcie ton tej zbiórki, ale doszliśmy do ściany.
Zdjęcia kotów i kociąt przyjętych w ostatnich 14 dniach. Oczywiście nie wszystkich... Mamy obecnie pod opieką ponad 200 istnień. Musimy dotrwać do wpływu z 1.5% podatku. Koszty leczenia, operacji, profilaktyki, jedzonka, żwirku i transportów są niewyobrażalnie wysokie! 100 tys. to i dla Was i dla nas fortuna, ale podzielone przez 200 daje 500 zł na kota...
Dajemy i damy z siebie wszystko, kochani, ale bez Waszego wsparcia tym razem nie damy rady. Jesteśmy pod ścianą, a telefon dzwoni codziennie, bo to szczyt "kociego sezonu" i nie możemy zostawić ślepaczków na pewną śmierć!! Wklejamy tylko kilka faktur, bo miejsca brak, ale każdy może uzyskać wgląd do naszej dokumentacji!
ALARM Kończą się miejsca w fundacji i kończą się pieniądze Pierwszy raz w życiu piszę taki post, ale naprawdę muszę. Pod opieką mamy już 200 kotów w naszych domach tymczasowych. Codziennie sypią się zgłoszenia i nie wiemy już jak unieść te wyzwania, a unieść trzeba. Po to powstała nasza Fundacja!!! Tylko od wczoraj wpłynęło 11 zgłoszeń niewidomych kociąt i 3 zgłoszenia dorosłych ociemniałych bied. Jedna doba - 14 istnień, które musimy uratować!
Szczyt "kociego sezonu" Taki post wstawiłam na forum fundacyjnym:
"ALARM Kochani, tylko wczoraj wpłynęło 11 zgłoszeń maluszków z wysadzonymi oczami lub bez. 4 przyjmie Nina De 2 przyjmie Karina 1 Monika (zgłoszony wcześniej) Jest też kotka widząca, której leczenie mieliśmy tylko finansować. Niestety dom, który miał sprawować tymczasową opiekę (...) się wypięli, gdy okazało się, że kotka wymaga intensywnego leczenia i troskliwej opieki. Teraz jest w szpitaliku. Jeszcze tam pobędzie, ponieważ rana pooperacyjna się nie goi (kupowaliśmy nawet pijawki dla niej). Być może straci łapkę. Czekamy na histopat. Dzięki wielkiemu sercu zmaltretowanych przez los Joanna i Bartosz, po opuszczeniu szpitala trafi do nich, a ja będę mogła wziąć do siebie młode.
Dziś rano zgłoszono niewidomego niespełna roczniaka, trafi do mnie. Również dziś rano zadzwonił telefon, że dziś w Przemyślu ląduje niespełna dwuletni niewidomy FIV+. Miał obiecaną naszą pomoc, ale zapomnieli uprzedzić, że przyjeżdża. Pani będzie z kotami jechać pociągiem przez Wrocław i odbierze go z dworca Agnieszka. Poproszę by w sobotę zabrała go do Poznania Monika, która będzie odbierać niewidome kociątko. Przywiezie je Aga z Bydgoszczy. Trafi do mnie i mam nadzieję, że uroda pozwoli mu szybko znaleźć dom, pomimo FIV+. I teraz najważniejsze: KTO JEST W STANIE DAĆ KAWAŁEK MIEJSCA CHOĆ JEDNEMU MALUSZKOWI?!
Nie odwracajmy oczu, proszę. Nie udawajmy, że nie widzimy postu, że nas nie ma. Jeśli nie możecie, czy nie chcecie, napiszcie pod postem. Jeśli zechcecie i możecie wcisnąć maluszka lub dwa, też napiszcie pod postem. Bardzo proszę, by odezwał się każdy, kto jest wolontariuszką czy wolontariuszem Ja Pacze Sercem! Musimy wiedzieć, na czym stoimy i czy Fundacja nadal jest w stanie ratować. Krzysztof jest po pp, więc na razie tylko szczepiony, dorosły, powyżej 2 lat kot wchodzi w grę. Natalia podobnie. Poza tym z adopcji wraca Bebok. Aaaa, jeden kociak przyjedzie do Julii, Dwa kociaki wcześniej zgłoszone przyjadą w sobotę do Ada. Reszta wcześniej zgłoszonych, które mają już przydziały będą docierać w najbliższych dniach (organizujemy transportu). Zdjęcia maluszków wrzucę później, teraz nie ma czasu i chyba nie zmienia wiele, który jak wygląda."
Wiem, że japaczowi wolontariusze są na skraju wytrzymałości, bo wszyscy jesteśmy już przekoceni. Ja, również przekocona, zamiast pisać posty i zakładać zbiórki, wiszę na telefonie i staram się przyjąć wszystkie zgłoszenia, by żaden niewidomy bezdomniak nie został bez pomocy. Staram się wyczarowywać jakieś miejsca i przy tym nie osunąć się w otchłań rozpaczy. Dzwonią osoby prywatne, Schroniska, lekarze weterynarii. I dobrze!!! Po to jesteśmy!!! Ale... jeśli nie zgłoszą się do nas nowe osoby gotowe przyjąć na "tymczas" kociaka, nie zdołamy uratować wszystkich, które bez nas nie mają szansy na zdrowie, a często nawet na przeżycie. Na dodatek kończą się nam pieniądze. Dramatycznie się porobiło.
Kochamy, ściskamy i przepraszamy! Wasz skryba wraz z całą japaczową ekipą. tel. 500 383 928
To tylko jedna faktura z jednej lecznicy, a leczymy ślepaczki w całej Polsce...
Ładuję...