Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Naszą malutką Stefcię musieliśmy biegiem zabrać do szpitala. Nie chciała jeść, dostała gorączkę, pojawiła się biegunka. Czekamy na informacje jak na szpilkach. Jest nawadniana, dostaje leki. Bardzo się boimy o Stefcię. Prosimy, pomóżcie nam uratować Stefcię. Musieliśmy zwiększyć zbiórkę, by pokryć koszty leczenia.
Ktoś napisał na lokalnej grupie FB o pomoc dla malucha, który płacze gdzieś pod maską samochodu. Chwyciliśmy za transporter i pobiegliśmy bez zastanowienia.
Maleństwo płakało uwięzione gdzieś pod maska samochodu. Kompletnie samo. Ludzie włączyli się do pomocy. Maluszkowi udało się wyjść spod maski. Przerażone biegało wokoło i wołało o ratunek. W końcu po kilku próbach trafiło w nasze ręce.
Potem biegiem do weta. Wszystkie kosteczki można było policzyć tej biednej kocinie. Powinna ważyć 700 g, ważyła 370 g. Zagłodzona, brudna, przerażona. To był dla niej ostatni moment. Bez jedzenia i wody miała jeszcze przed sobą kilka dni życia.
Skąd się tam wzięła? Sama? Odłączone od matki maluchy zwykle trzymają się razem. Jedyne logiczne wytłumaczenie, że ktoś mógł ją wyrzucić. Kolejna ofiara ludzkiego okrucieństwa i obojętności.
Dostała na imię Stefcia. Rzuciła się na jedzenie. Jest bardzo drobna i chuda. Dostaje dobrą karmę. Na początku płakał ze strachu. Teraz z nowymi kocimi przyjaciółmi uspokoiła się. Pracujemy nad tym, by Stefcia odbudowała siły i zaufała człowiekowi.
Bardzo prosimy was o wsparcie na profilaktykę i utrzymanie Stefci. Musi dostawać dobrą karmę i suplementy, by zdrowo rosnąć. Pomóżcie uratować malutką Stefcię!
Ładuję...