Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tosia dalej walczy dzielnie o życie
Dziękujemy Wszystkim za właty i dalej walczymy o Tosię.
Tosia ma zaledwie 1,5 roku. Zaczęło się od sporadycznych wymiotów, które na początku tego roku bardzo się nasiliły - tak jakby organizm nie przyjmował żadnego pokarmu. Zaczęła znikać w oczach, nie dawała się dotykać, chowała się przed człowiekiem. Badania krwi wykazały bardzo podwyższone wartości wątrobowe.
Weterynarz zalecił wykonanie gastroskopii oraz badania usg. Badania te wykazały stany zapalne, lekko przewężony odźwiernik, natomiast USG z dopplerem ujawniło nieprawidłowe rozgałęzienia naczyń w okolicach wątroby, co niestety kierowało nas w stronę zwo. Diagnozę potwierdził tomograf komputerowy.
Cudem udało się zorganizować konsultację z profesorem Galantym, który od 20 lat zajmuje się psiakami z zespoleniem wrotno-obocznym, który po naszych błaganiach podjął się praktycznie z dnia na dzień operacji Tosi. To były bardzo ciężkie dni - 5 godzinna podróż, pożegnanie w klinice, czekanie na telefon i informacje jak przebiegła operacja.
Telefon z kliniki i wiadomość, że była to bardzo ciężka operacja, że patologicznych połączeń było bardzo dużo, że musiała zostać usunięta śledziona i rokowania są bardzo ostrożne nas załamała. Kolejne dni to była totalna huśtawka emocjonalna. Stan Tosi z rana dzień po operacji był obiecujący, wieczór natomiast cały przepłakaliśmy w klinice, siedząc na podłodze do późnych godzin, żeby tylko być przy niej i modląc się, żeby nie było konieczności przetaczania krwi, które było dla niej bardzo ryzykowne (morfologia drastycznie spadała).
Przed nami były kolejne niepewne dni, ale wróciłyśmy do domu. Byłyśmy codziennymi pacjentkami w naszych klinikach, konieczne były częste badania krwi, usg w celu sprawdzenia, czy nie zbiera się płyn w jamie brzusznej. Czekałyśmy na wyniki histopatologiczne wątroby (podczas operacji zostały pobrane wycinki do badania), które miały dać informacje, dlaczego takie nieprawidłowe naczynia się wytworzyły i w jakim stanie jest wątroba. Mimo ogromnej wiary w to, że uda nam się wyleczyć Tosię wyniki nas załamały... Hipoplazja żyły wrotnej, czyli wrodzona wada, której nie da rady wyleczyć, zoperować.
Wątroba Tosi nie pracuje, a toksyny, które wątroba powinna neutralizować, krążą po całym jej organizmie, zatruwając go. Piesek ma przez to również objawy neurologiczne - u Tosi jest to ciągłe drżenie całego ciała. Tosia nie może jeść tego co normalny piesek, jej dieta polega na jak najmniejszej ilości białka pochodzenia zwierzęcego, co jest bardzo problematyczne z uwagi na fakt, iż pies jest typowym mięsożercą. Otrzymuje codziennie szereg suplementów oraz laktulozę, która pomaga w wiązaniu toksycznych substancji w organizmie. Posiłki nie sprawiają Tosi przyjemności, są tylko koniecznością...
Kontrolne USG, które zgodnie z wypisem z kliniki wykonaliśmy po 3 miesiącach od operacji wykazało niestety, że patologiczne naczynie dalej jest (podczas operacji profesor Galanty podwiązał wszystkie widoczne połączenia, niestety nigdy nie ma 100% gwarancji, że naczynia te się zamkną albo że nie wytworzą się nowe). Czeka nas kolejne badanie tomograficzne, które poinformuje, czy konieczna będzie reoperacja i kolejne zamykanie patologicznych połączeń. Koszt takiego badania to około 1700 zł.. Łącznie leczenie Tosi kosztowało już około 12 tysięcy złotych, a wizja kolejnej operacji, której koszty to około 7 tysięcy złotych jest dla nas nieosiągalna.
Bardzo chcę, żeby Tosia była zdrowym pieskiem, niestety tak już nie będzie. Mogę walczyć tylko o to, żeby zapewnić jej jak najlepszy komfort życia.
Bez dalszego leczenia stan Tosi będzie się pogarszał. Bardzo przykro jest patrzeć na pieska, który zamiast cieszyć się życiem, jest nerwowy, smutny, nie chce jeść, chudnie i nie ma siły spacerować.
Prosimy o pomoc finansową, która zostanie przeznaczona na tomograf komputerowy i dalsze leczenie Tosi. Tosia jest naszym całym światem i nie wyobrażamy sobie życia bez niej. Niestety koszty leczenia są ogromne i pochłonęły nam całe oszczędności.
Ładuję...