Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jak opisać rezultat zbiórki? Słowem, które wyraża wszystko, choć i tak za mało: dziękujemy! Dziękujemy, że wspieraliście Reia - każdą złotówką przyczyniając się do jego utrzymania. Gdy utrzymanie i leczenie psa kosztuje setki i tysiące złotych, a psów pod opieką ma się kilkadziesiąt, naprawdę doceniamy każdą złotówkę, każdą najmniejszą nawet kwotę. Profesor Rei odszedł, był jedyny i niezastąpiony. Zapraszamy do śledzenia codziennego życia fundacji w mediach społecznościowych i wspierania, jeśli uważacie, że to, co robimy ma sens.
Rei regularnie dostaje kosztowne leki, dzięki którym czuje się dobrze i uczestniczy w codziennym życiu fundacji. Cały czas jest podporą i oazą spokoju dla młodszych i starszych psów przybywających do Ducha - nauczycielem, wzorem. Jeśli lubicie takie mądre psy, pamiętajcie o wspieraniu Reia. Dziękujemy w jego imieniu.
Jesteśmy fundacją, która pomaga przede wszystkim psom dużym i bardzo dużym, mającym problemy z agresją, a także tym schorowanym. Wszystkie zwierzęta są pod naszą bezpośrednią opieką. Ośrodek naszej fundacji mieści się w Dobrej Woli na Mazurach: nie ma tu kojców, łańcuchów ani klatek - nasze psy (aktualnie jest to grupa ok. 40 zwierząt) żyją z nami w domu. Jednym z nich jest Rei.
Rei potrzebuje każdego miesiąca ponad 1000 zł na leki, aby mógł żyć bez bólu. Wolę życia ma ogromną - jest radosny, chodzi na spacery, biega, lubi dobrze zjeść, uwielbia być głaskany i adorowany. Pozwólmy mu jak najdłużej być z nami i cieszyć się życiem.
Jestem Rei. Mam raka. Prawie rok temu rozkroili mnie w zupełnie innej sprawie, ale jak zobaczyli co mam w środku, to szybko z powrotem zaszyli. W Duchu niejeden ma raka i powiem Wam, że nieźle się trzymamy. Nie wiem, ile jeszcze pożyję, ale póki co żyję pełną gębą i Wam też to polecam. Żyjcie ludzie i dajcie żyć innym!
Ja np. robię, co mi się podoba i nikt mi nic nie mówi. Nie wykorzystuję tego, ale cieszę się, że wszystko mi wolno. Teraz to nawet kot nie może na mnie krzywo spojrzeć, bo od razu każą mu się wynosić. My rakowcy mamy tu różne przywileje. Dostajemy najlepsze, chude mięsko, pełno witamin, ziółek i innych suplementów, ale zawsze z czymś pysznym, a jak nie mamy ochoty, to nikt nas nie zmusza do jedzenia. W ogóle do niczego nas nie zmuszają. No i najważniejsze - jak chcę być głaskany, to zawsze jestem i nikt się przede mnie nie wepchnie. Nieźle, co? Ciągle pytają: Co tam Rejuszku? Jak tam Rejuszku? Co byś chciał Rejuszku? I jak ja to słyszę, to od razu mi lepiej.
Jestem w Duchu sześć i pół roku, wiele osób poznało mnie osobiście. Tak sobie myślę, że może mnie pamiętacie, więc pozdrawiam Was wszystkich, bo nie wiadomo czy się jeszcze spotkamy, a to zawsze miło móc kogoś pozdrowić. Serdecznie dziękuję.
Ładuję...