Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani , dach powstał , pomimo braku kasy . Ale mamy to , na glowy już nie pada . Dziękujemy
cały czas zbieramy , wczoraj zrobiłam przelew ze zbiorki bo w poniedziałek muszę zapłacić za blachy na dach . Po odliczeniu 6 % prowizji wyszło 28.477 zł . Wczoraj zapłaciłam też 1200 za materiał który był do tej pory kupiony , okazuje się że szczyty mojego domu różni ponad 20 cm więc trzeba wyrównać to żeby położyć prosto dach , podłoga jest w tragicznym stanie , trzeba wszystko robić od nowa także nie wygląda to kolorowo
Ruszyły roboty ale nadal brakuje kasy, 25.000 mam obiecane, na zbiorce jest w tej chwili około 28.000 plus na koncie 8000 , czyli brakuje około 20.000
Marzenie o kupnie ziemi, pozostanie marzeniem, teraz trzeba się skupić na środkach żeby kupić materiały. Bardzo Was proszę po raz kolejny o każdą nawet drobną wpłatę, każde 10 zł teraz jest na wagę złota.
Shila, która jest w siole od września również prosi o Wasze wpłaty
W poniedziałek mam 52 urodziny, 5 lat już minęło od kiedy zmieniłam swoje życie, żebym mogła to kontynuować muszę mieć dach nad głową dla siebie i kilkudziesięciu podopiecznych, bez Was to się nie uda.
Dziś dostałam pełną wycenę, blacha, deski, pustaki, rynny etc 70 tysięcy bez Waszej pomocy to się nie uda. Wasze 10 zł ma teraz ogromną moc bo pomnożone x naście zrobi potrzebną kwotę, na tą chwilę jesteśmy pogrzebani
Nie wiem jak prosić, jak trafić do Waszych serc, prawda jest taka że jeżeli nie uzbieram 50 tysięcy to wszystko pójdzie na marne. Za materiał i pracę trzeba zapłacić a na to są potrzebne fundusze. Pomimo przeciwności losu nie poddaję się. W ostatnim czasie znowu do fundacji trafiły szczeniaki 7 sztuk razem z matką, ich gospodarz chciał oddawać 3 tygodniowe maleństwa.
Przyjechała też suczka owczarka z połamaną miednicą.
Chcę wierzyć że uda się uratować to miejsce .
Pomimo kłód pod nogami i eternitu na dachu
Dlaczego warto wspomóc Sioło , jesteśmy malutką fundacją , bez rozgłosu medialnego , ciężko się utrzymac nie będąc na szczycie ale szczyt nas nie interesuje , jesteśmy dla zwierząt a nie dla rozgłosu . Poniżej kilka przykładów dlaczego warto nas wesprzeć
To Laki w 2018 roku
a to Laki z 2022 , obecnie od prawie pół roku w swoim domu pod Warszawą .
Misiek / Oso 04. 2022
ten sam pies pół roku później
Nikita , upodlona i zdominowana przez psy w Radysach 2020
a tu już w Siole , w sierpniu 2020 pojechała do cudownego domu w Niemczech .
To tylko kilka przykładów na to że nie wahamy się kiedy trzeba pomóc , nawet w ciężkich przypadkach . A teraz sami potrzebujemy pomocy bo bez dachu nie damy rady funkcjonować
Fundacja Wilcze Sioło to mała organizacja zajmująca się ratowaniem bezdomnych psów, mieszcząca się w otulinie Borów Tucholskich, gdzie w 2019 roku udało stworzyć się azyl dla porzuconych, skrzywdzonych, niechcianych psów.
Fundacja Wilcze Sioło to nie sztab ludzi, w którym każdy ma przypisaną funkcję, Fundacja Wilcze Sioło to jedna osoba – Marzena Malarczyk, która codziennie walczy o poprawę losu zwierząt, które zostały skazane przez człowieka na bezdomność. Przez lata działania Marzena stworzyła grupę zaangażowanych osób, które wspierają jej ciężką pracę, jednak ona sama jest na pierwszej linii ognia.
Przez wiele lat Marzena Malarczyk uratowała setki psów, wyciągała je ze schronisk owianych złą sławą, ściągała psy z łańcuchów, przyjmowała psy do siebie, nawet mieszkając w kawalerce. Jednak bezdomnych psów ciągle przybywało, przybywało również próśb o pomoc: wtedy zrodził się pomysł znalezienia miejsca, które pozwoli ratować więcej psów. Dla niektórych ośrodek stanie się jedynie przystankiem w drodze do nowego domu, dla innych - stanie się dożywotnim azylem. I tak w 2019 r., Marzena kupiła dom z działką w Bukowinach. Niestety, dom mimo wspaniałego położenia, wymagał nie tyle odświeżenia, co generalnego remontu, który w części udało się zrealizować. Najważniejszym celem założycielki ośrodka było zabezpieczenie przestrzeni dla psów, stąd w pierwszej kolejności zajęła się remontem budynku gospodarczego, który przekształciła w psiarnię – przearanżowała całą przestrzeń, stworzyła przestronne kojce, wymieniła dach. W domu 3 pokoje wyremontowała, tak aby mogły przebywać w nich psy, wymieniła piec, aby wszystkim było ciepło. Następnie stworzyła wybiegi zewnętrzne dla psów, mały tor przeszkód. Pierwsza zima odkryła jeszcze jeden problem – drogę. Podczas silnych opadów droga dojazdowa zaczęła zamieniać się w wielkie bagnisko, więc w zeszłym roku wyremontowano drogę oraz stworzono podjazd na terenie posesji. Wszystkie te remonty Marzena przeprowadziła za własne pieniądze oraz czynną pomoc ludzi dobrej woli.
Wszystko to pozwala efektywniej ratować psy. Od czasu powstania ośrodka, przewinęły się przez niego setki psów, niektóre zostają krótką chwilę, inne czekają na dom od lat, a inne zostają dożywotnio. Pod opiekę Fundacji trafiają psy: bardzo lękowe takie jak Muńka, Edi, Blues
, które tutaj dostają szansę aby zaprzyjaźnić się z człowiekiem; psy z problemami z agresją do ludzi jak Bercik, Hektor
czy Rollo; psy, które ocenione zostały jako agresywne do innych psów jak Nuar, Max, Kortez, Cort, Bary, które uczą się funkcjonować w stadzie. Trafiają też psy chore, o których zdrowie czy życie trzeba walczyć, jak Oso, który trafił pod opiekę Fundacji ślepy, głuchy, z pyskiem pokrytym skorupą.
Po odpowiedniej diagnozie okazało się, że Oso cierpi na pęcherzycę, dziś dostając leki nie odczuwa skutków poprzedniego życia, widzi, słyszy i jest bardzo pogodnym psem w nowym domu. Inny psiak – Blues, trafił bardzo poraniony przez wnyki, które zastawili na niego gospodarze, dziś jest wyleczony i mieszka ze swoją rodziną. Do Fundacji trafiają również psy, które można określić mianem bardzo wymagających, jak Max, który wymaga specjalnego podejścia behawioralnego. Każdy z podopiecznych jest inny i wymaga szczególnego podejścia i to staramy się im zapewnić.
Niestety, mimo chęci aby dalej pomagać, pojawiła się kolejna przeszkoda, ale i szansa, z którą tym razem Fundacja sama sobie nie poradzi – przeciekający dach.
W tym roku koniecznie musi zostać wyremontowany. Plan jest prosty – wyremontować dach, zaadaptować strych do użytku oraz zakupić ziemię przylegającą do Sioła. Remont dachu to nie zachcianka, ale realna potrzeba, ponieważ istnieje ryzyko, że wkrótce zawali się strop. Wymiana dachu tworzy również szansę na stworzenie nowych pomieszczeń dla psów, dzięki temu możliwe będzie przyjęcie większej liczby psów do domu, w tym psich jedynaków, zanim zostaną wdrożone do stada. Ponadto, w przypadku szczeniąt będzie możliwa izolacja ich od dorosłych psiaków, o czego potrzebie przekonaliśmy się ostatnio, gdy pod opiekę Fundacji trafiła ciężarna Hera, która urodziła 5 szczeniaków. Pomysł zakupu ziemi pojawił się pod koniec zeszłego roku, w odpowiedzi na rosnącą liczbę psów wymagających szkolenia – Maggie, Disney, Max, Kona, Chapo, Nuar, Bary, Kortez oraz rosnącą liczbę psów, które trafiają pod opiekę Fundacji jako psy agresywne lub nietolerujące innych psów. Dodatkowa ziemia to nie tylko miejsce, gdzie tymczasowo mogą pojawić się nowe kojce dla psów, docelowo nowa psiarnia, ale również miejsce, gdzie chcielibyśmy stworzyć warunki do treningów psów – plac szkoleniowy, tor przeszkód, a nawet klasy komunikacji.
Do tej pory Fundacja z Marzeną na czele radziła sobie w dużej mierze sama, jednak tym razem potrzebujemy Waszej pomocy. Każda złotówka się liczy, bo zbliża nas do celu, którym jest jak najlepsza opieka nad psami, które zostały skrzywdzone. Pomóżmy razem tym, którzy sami nie mogą się uratować.
Kwota na którą jest zbiórka to, remont dachu, który został wyceniony na około 70.000 plus wstępna adaptacja strychu
Ładuję...