Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ron przeszedł długą drogę do zdrowia.
Niestety ulica mocno dała mu w kość...
Pasożyty początkowo sprawiały wiele problemów w jego małym ciałku...
Po odrobaczeniu wychodziły bardzo długo - I to z każdej strony.
Dodatkowo osłabiony organizm szybko złapał "koci katar" , który nie chciał odpuścić.
Szczęśliwie - dzisiaj to już zdrowy kocuro ,który jest w swoim nowym stałym domku.
Dziękujemy!
Malutki Ron został złapany na jednych z ogródków działkowych w Tczewie. Zauważony przez karmiciela - mały, zasmarkany nos i przerażony. Dodatkowo zaraz pod chmurami i zimą zbierająca żniwa z takich maluchów, które sobie nie poradziły.
Maluch trafił do domu tymczasowego i zaraz na wizytę u weterynarza. Szybkie oględziny - wiek ok. 6 miesięcy, lecz początkowo stwierdzono 3 miesiące, ponieważ jest bardzo mały, lekki koci katar, grzybica, świerzb, antybiotyki i niepokojący WIELKI BRZUCH. Diagnoza padła odrazu - zarobaczenie. Więc zaraz wdrożono leczenie...
Niestety brzuszek nadal był duży, wzdęty i twardy. Lekarze zaczęli podejrzewać ostre zapalenie jelit i przygotowywano go do badań. Lecz właśnie teraz zaczęło z dzieciaka wszystko wychodzić...
Nawet nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie sobie wyobrazić, kocie dziecko, któremu wraz z odchodami wychodzi masa nicieni i to w kilku kupach w ciągu dnia. Dodatkowo wszystko to osłabia i podrażnia, powodując ból...
Ron to dziki kot, który dał się oswoić w kilka dni, teraz pokazuje, jaki jest kochany. Codzienne wizyty u weterynarza, antybiotyki, leki na odporność, maści na grzybice i chore uszy.
Musieliśmy zakupić specjalistyczną karmę, aby pomóc brzuszkowi Rona się zregenerować... A to wszystko wiąże się w ogromne koszty. Przed nami jeszcze szczepienia, kastracja... Błagamy, pomóżcie nam wyleczyć Rona! Sami nie damy rady mu pomóc.
Ładuję...