Roni i Feri, kocięta nad którymi zawisło widmo śmierci

Roni i Feri do schroniska trafiły w różnym czasie. W sumie nic ich nie łączy poza tym, że cały czas czują się źle i w sumie nie wiadomo co im dokładnie dolega. 

Roni:

Feri:

W schronisku nie udało się kociaków ustabilizować. Gorączkowały. Przez chwilę było dobrze i później znowu źle. Podjęliśmy decyzję o pomocy i trafiły na indywidualne leczenie. 

W trakcie też nie było wesoło. Bardzo wiele badań i szukanie przyczyny złego samopoczucia i oraz okresów lepszych i gorszych. Nie ma w ich przypadku jednoznacznej diagnozy i ciężko powiedzieć jak długo pożyją. Feri dodatkowo wydaje się być kotem neurologicznym, ale objawy nie są jakieś silne. 

Po ustabilizowaniu kocięta przyjechały do nas z rozpisaną antybiotykoterapią i wskazaniami do obserwacji. Na razie są izolowane i czują się dość dobrze, choć Feri przez pierwsze dni był bardzo osowiały. Teraz jest już lepiej. Wszelkie zabiegi i leczenia wykonujemy wyłącznie z Państwa darowizn i dzięki Państwa wsparciu. 

Z góry dziękuję za pomoc.

Jacek