Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Wam za wsparcie Rózi. Dzięki wykonanym szczegópłowym badaniom wykryto u Rózi ropomacicze we wczesnym stadium. Od razu koteczka została poddana zabiegowi. Na zdjęciu już po zabiegu, ale jeszcze w narkozie.
Po kilkudniowej rekonwalescencji w domu tymczasowym Rózia pojechała do własnego domku gdzie bardzo szybko sie zaaklimatyzowała.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy :)
Od 2 miesięcy opiekujemy się koteczką znalezioną na ulicy. Widzieliśmy wiele chorych kotów, stan Rózi był jednak dramatyczny: była wychudzona do granic możliwości, sterczały jej wszystkie kości, a do tego miała dziwne i rozległe wyłysienia na ciałku i łapkach.
Wkrótce okazało się, że dokucza jej też przewlekła biegunka, a brzuch jest obolały (miała odruch wymiotny przy omacywaniu brzucha). Przy tym wszystkim Rózia była wielkim przytulakiem, zabiegającym o uwagę i głaskanie. Wiele wskazuje na to, że była domowym kotem, który został wyrzucony.
Na dobry początek skierowaliśmy Rózię na leczenie stacjonarne. Badania skóry nie wykazały obecności grzybów i pasożytów. Badanie kału też nie dało odpowiedzi, co jest przyczyną skrajnego wychudzenia. Pobyt w lecznicy poprawił nieco stan kotki, nadal jednak nie przybierała na wadze i nie mogła być sterylizowana.
Liczyliśmy na to, że domowe warunki i ograniczenie stresu pozwolą się kotce zregenerować, dlatego też Rózia zamieszkała w domu tymczasowym, w którym niestety nie mogła zostać, aż do adopcji z powodu konfliktu z rezydentami.
Po 2 tygodniach udało się znaleźć inny dom tymczasowy, w którym Rózia będzie przebywać do czasu, aż ktoś jej nie pokocha i nie zabierze do siebie na stałe. Tygodnie mijają, Rózi dopisuje humor i apetyt, niestety wyłysienia i wychudzenie nie mijają. Obawiamy się, że bez dotarcia do źródła choroby, nie będziemy w stanie pomóc kotce.
Musimy pogłębić diagnostykę, co jest niestety kosztowne. Do wykluczenia zostało kilka mniej popularnych pasożytów jelitowych, do zrobienia morfologia, biochemia, badania trzustki i hormony. Nie stać nas na tak drogie badania, a bez nich niestety nie uda się pomóc kotce.
Mamy wrażenie, że ludzie, którzy porzucili Rózię obawiali się, że kotka ma grzybicę i zamiast sprawdzić to u weterynarza, po prostu pozbyli się problemu.
Marzymy o tym, by wynagrodzić Rózi cierpienie, wyleczyć ją i znaleźć jej opiekunów, którzy nigdy jej nie zawiodą. Bez badań, bez sterylizacji nie uda się, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie leczenia, które jest szansą koteczki na normalne życie.
Ładuję...