Plaskaty uchodźca prosi o pomoc

Zbiórka zakończona
Wsparło 25 osób
942 zł (100,21%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 4 Maja 2022

Zakończenie: 12 Maja 2022

Godzina: 17:44

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Nie bez powodu mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Bez względu na rasę, są one niezwykle lojalne, kochające i zawsze cieszą się na widok swojego właściciela. Kim jestem pewnie pytacie? Mam na imię Rubin Jestem pekińczykiem i liczę sobie 1-2 lata.

Wydawałoby się że moje życie pieskie powinno być beztroskie i pewnie tak by było gdyby nie dwa okrutne wydarzenia z mojego pieskiego życia. Chcecie posłuchać? Opowiem, było to tak:

Wydawałoby się mój człowiek który od moich pierwszych tygodni życia powinien mnie kochać i dbać o mnie tego nie robił i trzymał mnie na łańcuchu w czymś, co przypominało budę:

Dawał mało jeść i było mi strasznie zimno. W czasie deszczu miałem mokra sierść która z biegiem miesięcy przypominała filc. Zimy były okrutne. Bardzo mi to przeszkadzało, ale nic nie mogłem zrobić. Bardzo tęskniłem za wolnością, ale nie miałem na to wpływu. Człowiek był bardzo niemiły. Krzyczał na mnie i czasem bił, a nawet nie dawał jeść. Tak upływały mi dni w samotności i pogodziłem się ze swym losem. Drugim wydarzeniem które przeżyłem w tych młodych latach była wielka wojna która wkradła się do mojego pieskiego życia.

24 lutego 2022 roku jak w każdy inny zimny dzień jedyną formą mojej zabawy na krótkim łańcuchu były płatki śniegu, one spadały lekko, tańcząc razem ze mną. Czułem się wtedy wolny. Gdy zbliżała się porą kolacji dostałem swoją miskę, była w niej woda i resztki jedzenia, ale cieszyłem się że coś dostałem. Zasnąłem marząc, że jestem wtulony w swą panią. Śniłem, że jestem na łące z kwiatami i bawię się z innymi psiakami, gdy nagle rozległ się straszny, przeraźliwy huk i jakieś grzmoty. Słyszałem już takie grzmoty w dniach, gdy było ciepło i padał deszcz a na niebie co raz pojawiało się coś jasnego. Lecz te były groźniejsze i silniejsze.

Byłem wystraszony i chciałem biec przed siebie, ale krotki łańcuch zatrzymywał mnie, wtedy zobaczyłem swoich ludzi jak opuszczają dom. Szczekałem wolałem, ale wsiedli do samochodu i odjechali. Nie reagowali na moje wołanie i płacz. Zostałem sam, a grzmoty były coraz groźniejsze. Nie wiem, ile dni minęło, ale nikt mnie nie odwiedzał, byłem tak głodny że płakałem, najbardziej chciało mi się pić. Poddałem się pomyślałem, że umrę i będzie mi lepiej. Wtedy zobaczyłem samochód - szczekałem tak mocno resztką sił byłem pewny, że mój człowiek wrócił. Zobaczyłem dwie osoby, które podeszły do mnie delikatnie miały pyszne jedzenie i wodę. Mówiły do mnie i głaskały mnie. Byłem szczęśliwy.

Zdjęły mi łańcuch i zabrały z sobą Pojechaliśmy do miejsca w którym było dużo ludzi płakali, a ich psiaki nawet nie szczekały. Panowała atmosfera strachu. Nic nie rozumiałem bałem się było mi źle, a przecież jestem jeszcze psim dzieckiem. Rano powstał duży szum ludzie biegali, krzyczeli byli strasznie głośni, a ja wtulałem się do mojej nowej Pani i chciałem być bezpieczny. Słyszałem jak mój nowy człowiek wolał do mnie, ale nie rozumiałem co się dzieje było tak głośno. Znalazłem się w miejscu którego nie poznawałem było dużo gruzu i kamieni. Ale miałem człowieka, który o mnie dbał który mnie uratował. Nie byłem już głodny, ale bałem się grzmotów.

Mój nowy człowiek z kimś rozmawiał padało słowo "polska 'a ja wtedy schowałem się pod ruiny i czekałem. Bałem się że o mnie zapomni nawet nie wiem, ile czasu minęło gdy usłyszałem wołanie... Było to wołanie do mnie. Zamerdałem ogonkiem i szczęśliwy pomyślałem - mój nowy człowiek o mnie pamięta. Pani dała mi kawałek chleba z czymś, co przypomniało mięso, smakowało bardzo wybornie. Nagle poczułem miły dotyk głaskania i drapania po brzuszku Nie przeszkadzała jej moja sierść która była w strasznym stanie. Głaskała i mówiła że będę szczęśliwy, że znajdę dom.

Pomyślałem o jaki dobry człowiek. I tak zacząłem z nim podróż w nieznane. Ciężka podróż, która trwała kilka dni. Nie wiedziałem gdzie jadę, ale słyszałem jak tłum ludzi mówił dziwne słowo "Polska".

Czy ta polska to jedzenie? Nie wiedziałem, kto to ta Polska, ale czułem, że znajdę swoje miejsce na ziemi. Trafiłem do pięknego miejsca pełnego zieleni i innych zwierząt. Dali mi pyszne ciepłe jedzenie i kąpiel która tak lubię... Zaczynam nowy rozdział mojego psiego życia bez cierpienia. Mówią, że jestem ciekawski i zabawny. Chciałbym wszystko oglądać i bawić się, ale mam też charakterek typowo pekiński.

Bardzo Was proszę pomóżcie mi zostać Tutaj na zawsze. Nie pozwólcie, abym został znów sam. Potrzebuję na badania kastrację i na nowe życie. Odwdzięczę się miłością i merdaniem ogonka. Czeka mnie dużo badań specjalistycznych, abym mógł znaleźć nowy ciepły kochający dom. Nie wiem jeszcze, na co choruje, czy jestem zdrowy a człowiek mówi że lekarz wszystko sprawdzi.

Proszę o wsparcie ❤️ Każdą złotówka zbliży mnie do tego jedynego człowieka który mnie pokocha. Pomagajcie, bo dobro wraca.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
930 zakończonych zbiórek
Wsparło 25 osób
942 zł (100,21%)
Adopcje