Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leczenie zotało zakończone w sierpniu 2020 roku. Mała Krupcia została przekazana do adopcji . Bryka sie nadal z alergią skórną której podłoze do dnia dzisiejszego nie jest znane.
Wykane zostały: kastracja, czyszczenie uszu w sedacji , amputacja gałko=i ocznej.
Całkowity koszt leków, zabiegów operacyjnych to 3480 zl. Wszystkie rachunkii zostały opłacone. Za pomoc wszystkim darczyńcom z całego serca dzięujemy!
Wczoraj Ruda pojechała do kliniki na badania krwi. Czekamy na wynik, który pokaże jak tarczyca reaguje na leczenie i przybliży nas do decyzji o terminie operacji oka. PIerwszej operacji jaka czeka tą przemiłą suczkę.
Ważną informacją jest także to, że suczka zaczęła przybierać na wadze. Bardzo, bardzo powoli, ale jednak.
Trzymajcie kciuki za Rudą. Daleka droga do zdrowia przed nią ale pierwsze kroki zostały zrobione.
Kiedy zareagowaliśmy na zgłoszenie i pojechaliśmy po psa potrzebującego pomocy, nie mieliśmy pojęcia że zgłoszenie dotyczy maleńkiej suczki buldożka francuskiego - Rudej. (Imię psa zostało przez nas zmienione).
29.02.2019 roku w godzinach popołudniowych nagle, w mało zaludnionej okolicy zacząć biegać kręcąc się wokoło malutki piesek. Pan mieszkający nieopodal widząc, że pies biega jak w amoku, zwabił go na podwórko. Pies był bardzo wystraszony. Chudy. Bardzo brzydko pachniał. Prawe oko psa dosłownie wystawało poza oczodół. Pies cały czas drapał się po głowie i łapkami starał się dosięgnąć uszu i chorego oka.
Okazało się, że ta kupka nieszczęścia to suczka. Najwidoczniej wielokrotnie rodziła, bo jej sutki były ogromne i obwisłe, dosłownie nadojone. Jej prawe oko było owrzodzone, podbiegnięte krwią. Ogromne. Pies był bardzo chudy, wynędzniały. A bokach ciała sierść była wyleniała i widoczne były wyłysienia. Pies okropnie śmierdział. Zapachowa mieszanka grzybicy i ropy była trudna do zniesienia. Bardzo bolały ją uszy. Niestety nie było możliwości zajrzenia do nich, bo były one zarośnięte, a na zewnątrz sączyła się tylko cienkim strumieniem ropa. Małżowiny były rozdrapane, bo suczka próbowała cały czas się drapać.
Jednym słowem - dramat! Byliśmy przekonani, że pies jest „odpadem” z hodowli, gdzie już stała się bezużyteczna, bo chora i „wyrodzona”. Po kilkudziesięciu minutach od znalezienia psa, zgłosiła się do osoba, która twierdziła że jest właścicielem psa. Chciała odebrać psa natychmiast. Powiedziała, że psa ukradziono z ich posesji. Mówiła, że mają monitoring, ale on nie pokazał kradzieży. Zapytaliśmy o aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie. I tu zaczęły się schody. Sprawdziliśmy – sprawa kradzieży nie została wszczęta. Zastanawialiśmy się także co pies w takim stanie zdrowia robił sam na podwórku. Co ciekawe, buldożek najpewniej czuł się w klatce kennelowej. Dosłownie nie chciała z niej wychodzić.
Zgodnie z informacjami udzielonymi przez osoby deklarujące, że są właścicielami okazało się, że suczka została kupiona w kwietniu 2019 roku. Została odebrana na ulicy w Częstochowie, bez umowy, bez żadnego śladu formalnego. Ogłoszona została na portal OLX. Sprzedający, podający się za „hodowcę” młody człowiek, przekazał psa wraz z metryką (skany poniżej). Wynikało z nich ze suczka ma 3 lata. Stan zdrowia psa był już wtedy zły. Oko było owrzodzone wysadzone z oczodołu. Pies był niedożywiony, a jej obraz ogólny wskazywał na przebyte liczne porody. Wtedy w kwietniu kupujący (cena zakupu 400 zł podobno), pojechali do weterynarza (karta i opis poniżej).
Lekarz stwierdził owrzodzenie rogówki i stan zapalny w uszach. Pobrano wymazy z uszu, zlecono krople do oczu i dalsza obserwacje i leczenie. Miała miejsce jedna wizyta, a następnie odebranie wyników. Co dalej? Nic. Pani z psem nie pojawiła się u lekarza nigdy więcej. Pies od kwietnia do dnia znalezienia pozostawał w stanie nieleczenia, cierpiący, obolały. Choroba się rozwijała. Nie został zaszczepiony na wściekliznę i na inne choroby. Pani powiedziała, że krople do oczu dla suczki ma do dzisiaj. Oko coraz bardziej wychodziło z oczodołu. Stan zapalny w uszach hulał w najlepsze, pies chudł. Niestety (z nieświadomości, z braku chęci etc.), nie doczekał się leczenia. Zgodnie z uzyskanymi informacjami, w dniu znalezienia Ruda wyglądała gorzej niż w dniu wizyty u weterynarza w kwietniu.
Suczka została poddana przez nas obdukcji weterynaryjnej, byliśmy także w kontakcie z lekarzem powiatowym weterynarii, który dokonał badania urzędowego. Sprawdziliśmy, czy została zgłoszona kradzież psa. Ustalenia, które poczyniliśmy, doprowadziły nas do wniosku, że pies pozostawiony w stanie nieleczenia bardzo cierpiał. Cierpiał niewyobrażalnie wiec można tu mówić o znęcaniu się. Przypuszczamy ze nie został ukradziony a wywieziony. (Suczka bardzo śmierdziała, z uszu lała się ropa – na pewno nie był to wypielęgnowany pies do przytulania i na kolanka). Za dużo zbiegów okoliczności jest w tej sprawie. Jeżeli było to TYLKO zaniedbanie, bo kupujących przerosło leczenie i opieka nad psem, to pozostaje zapytać – na co czekali? Na naszą prośbę i wniosek, właścicielka zrzekła się psa na naszą rzecz, co nie przekreśla dalszych możliwych działań prawnych z naszej strony. Działania te będą dotyczyły byłych właścicieli, ale także (na pewno) „hodowli”, która psa sprzedała.
Ruda jest przemiłym, kochanym psem. Jest cierpliwa i bardzo oddana człowiekowi. Kiedy przyjechała do nas była bardzo wystraszona, zlękniona, ale przecież miała za sobą bieganie po ulicy między autami, w niskiej temperaturze powietrza, z ogromnym towarzyszącym bólem oka i uszu. Jesteśmy prawie pewni, że suczka ta jest starsza niż 3 lata, na które wskazuje metryka i powiązany z nią zaimplantowany czip (to także wymaga dalszego sprawdzenia).
Podczas diagnostyki i badań ustaliliśmy, że sunia cierpi na ciężką niedoczynność tarczycy. To ona jest powodem wychudzenia i wyłysień oraz podatności na zakażenia bakteryjne i grzybicze. W uszach zagnieździł się gronkowiec, z którym walka jest bardzo trudna. Gałka oczna musi zostać usunięta, nie ma możliwości leczenia i zachowania oka. Do momentu, do którego poziom hormonu tarczycy na skutek podawania leków nie wróci do normy, nie możemy wykonać operacji. Ruda przyjmuje leki na tarczycę. Ich koszt to 7,5 zł na dzień – niestety obecnie nie możemy zakupić odpowiednika ludzkiego. Wykonujemy kontrolne badania krwi. Ich koszt to 80 zł każdorazowo. Przyjmuje specjalna karmę dla psów z alergią. Kąpiemy Rudą co – dni, aby pozbyć się stanu zapalnego, drożdżaków i bakterii.
Przygotowujemy się do operacji usunięcia gałki ocznej, a następnie udrożnienia i czyszczenia kanałów słuchowych. Leczenie będzie trwało i nie będzie łatwe, ale wierzymy że przyniesie oczekiwany skutek! Marzymy o tym, aby ta mała psina żyłą nareszcie bez bólu. Kiedy tylko będzie to możliwe, zostanie wykastrowana.
Przewidywane, szacunkowe koszty leczenia operacyjnego, badań laboratoryjnych, antybiotyków, kropli oraz leków na tarczycę na (2 miesiące) to łącznie około 3000 zł. (1500 zł operacja oka, 1000 zł operacja uszu) Chcąc wyleczyć Rudą, postawić ja na łapki musimy prosić Was o pomoc.
Każdy grosik na leczenie Rudą jest dla nie ogromna pomoc. Prosimy pomóżcie nam ją wyleczyć. Dajmy jej wspólnie życie bez bólu.
Ładuję...