Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa pomocy Rudasek został wyleczony. Jego leczenie trwało bardzo długo i było bardzo kosztowne, ale dzięki Państwa pomocy udało się spłacić fakturę, a Rudasek może szczęśliwy biegać na wolności. Niestety, bardzo nam przykro, ale kotek jest zupełnie dziki, po wypuszczeniu czmychnął z kontenerka z prędkością światła i nie udało mu się zrobić zdjęcia. Teraz też nigdy nie podchodzi na taką odległość, by można było mu zrobić zdjęcie. Kilka razy próbowałyśmy, niestety nigdy kot nie zbliżył się do nas :( Ale biega zdrowy, szczęśliwy i wykastrowany :) Jeszcze raz ogromnie dziękujemy za wsparcie!
Młody bytował sobie na jednym z gdańskich podwórek. Pewnego dnia karmicielki zauważyły, że kot jest poraniony, poprosiły nas o pomoc w jego odłowieniu. I tak kotek trafił pod nasze skrzydła.
Okazało się, że kotek ma poranione uszy i rozległą, ropiejącą ranę. Cóż, takie jest życie niekastrowanego kocura na wolności. Ciągłe bójki, walki. Tak to się kończy. Gdyby nie pomoc ludzi, kot na pewno dostałby zakażenia całego organizmu i umarł cicho gdzieś pod jakimś krzakiem…
Tymczasem rudasek przebywa w lecznicy. Rana jest naprawdę paskudna i nie chce się goić. Chłopaka czeka miesiąc leczenia. Rana została oczyszczona. Teraz kot musi dostawać antybiotyki i to samo musi się zagoić, nie można tego zszyć bo rana musi się sama oczyszczać. Póki co kotek został też wykastrowany i odrobaczony.
Chłopak jest piękny, ale zupełne dziki. W lecznicy cały czas siedzi przerażony w budce. Bardzo go szkoda, ale to dla jego dobra. Wyleczymy, a potem zdrowy wróci na swoje miejsce.
Kocurek po wyleczeniu wróci w miejsce bytowania, ale do tego czasu przez miesiąc musi przebywać w lecznicy. Leczenie, oplata za pobyt w lecznicy, żwir i karma to spore koszta, dlatego prosimy Was o wsparcie. Pozwólcie mu uwierzyć, że i on zasługuje na życie. Życie bez bólu.
Ładuję...