Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc Rudemu.
Kocur przeszedł ponowne badania, dla porównania jeszcze raz zrobiliśmy zdjęcia RTG. Niestety w płucach są poważne zmiany, według lekarzy nowotworowe. Nie ma mowy o tym, żeby wrócił na zewnątrz. Za jakiś czas powtórzymy badania, ale zdaje się, że kot rokuje paliatywnie.
Na to niestety nic nie poradzmy. Możemy jedynie podawać leki przeciwbólowe i wspierające oddychanie oraz kontrolować, żeby Rudy czuł się na tyle dobrze, na ile to możliwe.
Dziękujemy za Waszą pomoc dla kota, którym nikt nie interesował się od lat. To piękne, że wspólnie się o niego zatroszczyliśmy. Dziekujemy.
Wołamy na niego Rudy, bo on nie ma nic, nie ma nawet imienia... Rudy to dziki kot wolnożyjący. Przychodzi do nas co wieczór na jedzenie, ale podchodzi do niego dopiero jak odejdziemy na odległość 3-4 metrów. Z daleka wyglądał zawsze na wielkiego, pokaźnego kocura. Skąd przychodzi, gdzie się podziewa w ciągu dnia? Tego nie wiemy, wiemy tylko, że razem z innymi dzikusami przychodzi, by najeśc się i wrócić do swojego życia.
W ostatnich dniach zachowanie Rudego znacznie się zmieniło. Niemal nie oddalał się z naszej działki, choć normalnie po jedzeniu oddalał się. Mogliśmy podejść do niego bliżej. Zauważyłam, że kaszle, charczy. Nie chciał jeść.
Dla kota wolnożyjącego niejedzenie i choroba oznacza śmierć.
Było ciężko, ale udało nam się go złapać. Wyłącznie dlatego, że nie miał tyle siły co dawniej. Zawieźliśmy go do lekarza, gdzie przeprowadzone zostały badania.
Osłuchowo było kiepsko, więc zrobiliśmy zdjęcia RTG, które potwierdziły, że coś niedobrego dzieje się z płucami. Ostatnie wahania temperatury ewidentnie dały mu się we znaki.
Poprosiliśmy o przeprowadzenie dokładnych badań krwi, które wskazują na silny stan zapalny toczący się w organizmie.
Dodatkowo okazało się, że w pysku jest tragedia. Najprawdopodobniej nie jadł z powodu tragicznego stanu jamy ustnej. Konieczna była natychmiastowa sanacja. Dla pewności zrobiliśmy testy FIV/FelV (na szczęście negatywne).
Rudy to nie będzie kot, którego będę dużo i często pokazywać. Udało mi się zrobić jedno zdjęcie, ale to dzikus, chcę przebywać przy nim tylko wtedy, kiedy to konieczne by nie powodować niepotrzebnego stresu.
To, że jest dziki nie oznacza jednak, że nie ma prawa do życia. Musimy mu pomóc. Rudy został ulokowany u nas na leczeniu. Będzie u nas przebywał przez conajmniej 2 tygodnie, podczas których przejdzie leczenie płuc oraz dziąseł.
Musimy zapłacić za badania krwi, RTG, zabieg sanacji, leczenie, porządnie go odkarmić zanim wróci na wolność.
Prosimy, pomóżcie dzikiemu Rudemu.
Ładuję...