Kot domowy na wolności sobie poradzi to tylko mit

Wsparło 11 osób
230 zł (11,5%)
Brakuje jeszcze 1 770 zł

Rozpoczęcie: 22 Czerwca 2024

Zakończenie: 30 Grudnia 2024

Godzina: 23:59

Najpierw był telefon, że kot leży pod ogrodzeniem.

Możliwe, że ofiara wypadku, tym bardziej że jego chód wyglądał na kota połamanego. Więc dużo nie myśląc pojechałyśmy po niego, bo jak go nie zgarniemy to nikt inny tego nie zrobi. Snuły nam się po głowach myśli, że może połamana miednica, kręgosłup raczej nie, bo kot się przemieszczał. Trochę syczał, ale się udało i prosto do weta. Na szczęście mógł  zostać trochę w gabinecie, aby go przebadać.

Okazało się jednak, że to nie ofiara wypadku, a raczej ofiara wolności. Rudy musiał długo nie jeść, nie potrafił zdobyć sobie pożywienia, wskutek czego ma silną żółtaczkę i anemię. Jednak dzięki naszej weterynarce stanął na lapki, a wątroba będzie do leczenia. Wystarczyły dwie doby, aby mógł samodzielnie jeść, co wcześniej było niemożliwe.

Za pierwszą wizytę koszt wyniósł około 400 zł. Całość zmieści się w kwocie pomiędzy 1500 a 2000 zł. To, że kot domowy na wolności da sobie radę to mit.

Bardzo prosimy o wsparcie w leczeniu rudzielca i serdeczne podziękowania dla Pauliny, że nie przeszła obojętnie, bo dzień zwłoki a rudego by nie było.

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 11 osób
230 zł (11,5%)
Brakuje jeszcze 1 770 zł