Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ten wyluzowany, choć cierpiący kot to Gajusz – gdy do nas przyszedł wszyscy myśleli że jest groźnym dzikuskiem. Warczał, bronił się, ale niewiele mógł zdziałać bo miał zwichnięty i rozerwany staw biodrowy prawy. Miał też anemię i leukocytozę. Był pogryziony, a w ranie przy odbycie zagnieździły się już robaki. Dlatego w jego stanie operacja nie była możliwa i wciąż na nią czeka. W międzyczasie Gajusz okazał się przekochanym, spragnionym miłości kotem, który chętnie zasypia na kolanach człowieka.
Wczoraj pojechał do Rzeszowa na konsultację neurologiczną, bo miał dziwne ruchy źrenic. Na szczęście badanie nie wykazało żadnych anomalii, ale Gajusz ma silnie zaczerwienione dziąsła, ogromny kamień nazębny i uszkodzone korzenie zębów, znacznie powiększone węzły chłonne podżuchwowe i czerwone gardło. Na obu oczach ma wysunięte trzecie powieki i w obu stwierdzono brak odruchu powiekowego. Lewe oko, które było już uszkodzone gdy do nas trafił nie reaguje na światło, stwierdzono w nim zwichnięcie soczewki i wypływ ropny, dlatego konieczna będzie amputacja tego oka.
Gajuszowi pobrano krew na badania w kierunku toksoplazmozy, jonogram, morfologię i biochemię.
Dostaje całą baterię leków i odbywa inhalacje.
Tak więc Gajusza czeka operacja stawu biodrowego, amputacja oka, sanacja jamy ustnej i ekstrakcja wielu zębów. Dlatego bardzo Was prosimy o wsparcie w opłaceniu jego badań, konsultacji neurologicznej i tych zabiegów,
Dziękujemy że razem z Wami możemy pomóc Gajuszowi
Chcemy również bardzo podziękować Pani Lili która wiele razy, i wczoraj, woziła nasze koty do lecznicy w Rzeszowie własnym samochodem. To dla nas ogromna pomoc, bo jest nas bardzo mało i trudno nam znaleźć kogoś kto w środku dnia jest gotów poświęcić kilka godzin na taki wyjazd. Tym bardziej to doceniamy i bardzo dziękujemy Pani Lili
Ten biedaczek trafił do nas ze zgłoszenia o rannym kocie ze wsi. Bardzo nam przypomina naszego kochanego Georga – też jest taki zmarnowany i sponiewierany, miał bardzo dużo ran i strupów, pewnie po pogryzieniu, ale ma też poważniejsze urazy.
Kota zgłosiła nam Pani, która zauważyła, że ma problemy z chodzeniem. Bo badaniach okazało się, że doszło u niego do martwicy jednego jądra i w tym miejscu już wyległy się larwy much. Poza tym ma zwichnięty i rozerwany staw biodrowy prawy oraz anemię z leukocytozą. Testy FeLV/FIV - ujemne.
W pierwszej kolejności kot przeszedł operację usunięcia martwej tkanki i jądra oraz kastrację. Z rany usunięto robaki i od tego dnia kot dostaje kroplówki i leki. Gdy dojdzie do siebie czeka go operacja stawu biodrowego. W lewym oku ma uszkodzoną rogówkę i na to oko nie widzi, ale nie ma potrzeby go usuwać, a oko teraz wygląda lepiej.
W tej zbiórce bardzo Was prosimy o pomoc dla tego smutnego kota - w opłaceniu dotychczasowych kosztów oraz kosztów przyszłej operacji biodra. Dzięki Waszemu wsparciu możemy pomóc jemu i kolejnym kotom, które będziemy mogły przyjąć.
Na początku wydawał nam się dziki, ale teraz już wiemy, że można go brać na ręce, głaskać, a on ufnie wtula się w człowieka… Może wie, że teraz ktoś się nim zajmie i nie jest sam 💔
Dziękujemy za szansę dla niego ❤️
Ładuję...