Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pierwsze zdjęcie pochodzi sprzed 3 miesiecy. Cały ten okres Owidiusz był leczony.
Kolejne z pierwszych dni na Sali.
Owidiuszowy organizm długo walczył. I jesteśmy z niego strasznie dumne
Jednak Owi przeszedł dziś ostatecznie za Teczowy Most. Nie ma czarno- białych zdjęć, które niestety zawsze dobrze się klikają…. Jest Owidiusz w swoich jesiennych barwach i takiego chcemy go zapamiętać. Bo to były jego jedyne dobre momenty. Byl w najlepszej formie.
Dziękujemy bardzo, za opiekę i walkę dziewczyn z Gabinet Weterynaryjny PAZUR, Dr Sylwii i Techniczce Klaudii, bo wiemy ile włożyły w to pracy i serca.
Będziemy spłacać Owidiuszowy dług. Skasowaliśmy jeden z komentarzy pod poprzednim postem, ze lepiej by było go uśpić. Ze szkoda pieniędzy. Gdybyśmy myślały w taki sposób to kociarnia by nie istniała.
A dla Owiego walczyc było warto, wierzymy ze to rozumiecie.
Nasz Owidiusz po wyjściu na Sale po jakims czasie znów się osłabił. Powrocił wypływ z nosa, psikanie, nudności, brak apetytu. Trafił na stacjonarne leczenie do gabinetu. Mierzy się z krwotocznym zapaleniem jelit. Jest osłabiony, leukopenia w krwi- spadek odporności.
Testy na fiv i felv zostały powtórzone. Wyszły dodatnie tym razem… na początku mial robione i wyszły ujemne. Powtórzymy je jeszcze raz, wyslemy krew jeżeli będzie trzeba (immunobloting). Krew jedzie wtedy do Niemiec na badania. Wyniki są w ciągu tygodnia. Do tej pory kosztowały 270 zł. Teraz do 500 zl…. Owi codziennie dostaje leki i jest nawadniany. Także jest pod stałą opieką.
Owi poprawił się pod względem zachowania, nie zachowuje się już tak bolowo jak na początku, chodzi, grucha. Przypomnimy, ze nie jest tez to kot łatwo obslugiwalny, pokazuje ze kroplowki i zastrzyki bardzo mu się nie podobają. W każdym razie walczy. Mamy nadzieje, ze przetrwa ten kolejny kryzys. Trzymajcie za niego kciuki. Będziemy musieli później podliczyć koszty by nazbierac na opłacenie jego aktualnego leczenia
Chłopak jest mocno oslabiony, ciężko się leczy bo pojawia się co raz coś nowego.
Probujemy z kolejnymi lekami, oczko zapuchło wiec dochodzą kropelki. Krople na odetkanie nosa… spray do jamy ustnej na bolące nadzerki przez co leci mu slina z pyszczka i wystaje języczek… W dodatku bardzo nie podoba mu się podawanie leków wiec do łatwych pacjentów nie nalezy.
Trzymajcie kciuki za Owiego. Nie wiemy jak do tej pory udało mu się przezyc na ulicy...
Przypominamy, ze został znaleziony w Sejnach z „guzem” na boku. Guz okazał nerką, która chowała się pod naciskiem. Miał tez uraz szczęki. Przeszedł operacje. Musiał mieć albo wypadek/ spaść skądś lub może został uderzony… kopnięty. Tego nie wiemy.
Wiemy jednak, ze Owi potrzebuje długiego leczenia na które zbieramy.
Nie znamy historii kotów, które do nas trafiają. Czasami się domyślamy. Czasami wolimy wierzyć, że to był nieszczęśliwy wypadek samochodowy, a nie celowe działanie. Tak jak w tym przypadku.
Rudzielec został nam zgłoszony z wielkim guzem i mocno zniszczonymi zębami. Kocurek jest pourazowy, ma przepuklinę boczną, w którą wpada nerka - stąd wrażenie wielkiego guza. Zęby były w takim stanie, że w większości nadawały się tylko do usunięcia.
Jest niedożywiony i wyliniały. Z pewnością bardzo go bolało. Na szczęście znalazły się osoby, które go wypatrzyły i nam zgłosiły. Nie wiemy, czy potrąciło go auto, czy ktoś po prostu go kopnął...
Kilka dni spędził w gabinecie dr Eweliny. Przeszedł już operację przepukliny, pozostałe narządy wydają się być w porządku. Na razie jest pod obserwacją. Mamy nadzieję, że nerki będą pracować normalnie. Jesteśmy dobrej myśli.
Testy fiv/felv ma na szczęście ujemne.
Dochodzi do siebie w naszej izolatce, w klatce w przejściu, bo już naprawdę nie mamy miejsca, ale jak odmówić kotu w takim stanie?
Prosimy nie zostawiajcie nas bez pomocy!
Ładuję...