Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kierowcy, który zostawił wczoraj tę zmasakrowaną kotkę na drodze chyba nie było jej żal… 😭 Pojechał, a chwilę po tym wypadku nadeszła Pani Sylwia. Na środku drogi głównej w Chorzelowie leżała we krwi Rudzia.
Pani Sylwia się roztrzęsła, przeniosła kotkę na pobocze i zadzwoniła do schroniska, ale jej powiedziano, że to nie ich teren. Zadzwoniła na policję, zgłoszenie przyjęto, ale jej powiedziano, że raczej nikt nie przyjedzie. Zadzwoniła więc do nas prosząc o pomoc, choć wygląd kotki nie napawał nadzieją, że będzie żyć. Gdy zobaczyłyśmy to zdjęcie nie sądziłyśmy że uda się ją uratować, ale poprosiłyśmy o natychmiastowe zawiezienie Rudzi do lecznicy w Mielcu i tam Rudzia trafiła na stół operacyjny.
Miała potworne obrażenia głowy, ale cudowny weterynarz podjął się operacji, w czasie której stwierdził:
- złamanie kości szczęki z przemieszczeniem
- złamanie żuchwy
- rozszczep podniebienia twardego i miękkiego
- złamanie wieloodłamowe kości oczodołu prawego
- krwiaki podspojówkowe w przedniej komorze oka, krwiaki śródgałkowe obu gałek ocznych
- utratę siekaczy żuchwy i lewego kła.
W czasie bardzo skomplikowanej i długiej operacji weterynarz przeprowadził osteosyntezę i rekonstrukcję chirurgiczną szczęki i żuchwy. Kotkę po wybudzeniu w bardzo ciężkim stanie wzięły do domu nasze wolontariuszki Dominika i Marysia, aby czuwać przy niej całą noc.
W nocy Rudzia zaczęła bardzo szybko oddychać, a potem zwymiotowała olbrzymią ilość krwi z ogromnymi skrzepami, które powstały w żołądku z krwi po kontakcie z kwasem solnym. Możemy się spodziewać, że może jej lecieć krew z nosa i pyszczka i może jeszcze wymiotować krwią, co nie jest dziwne po tak poważnych obrażeniach.
Do niedzieli Rudzia dostaje tylko kroplówki, a w poniedziałek będzie decyzja czy można zacząć wprowadzać wodę i płynny pokarm. Trzeba będzie obserwować czy przy malutkich ilościach Rudzia nie będzie się zachłystywać.
Wczoraj bardzo bałyśmy się czy Rudzia przeżyje noc... Przeżyła i to nam daje nadzieję, że ta dzielna kotka walczy z całych sił i się nie podda. Jeżeli jest światełko w tunelu to warto próbować ratować.
Prosimy Was w imieniu Rudzi o pomoc w opłaceniu kosztów jej operacji, leków, badań, utrzymania i wielu wizyt w lecznicy. To już szósty kot po wypadku, który trafił do nas w ostatnich tygodniach.
Koszty ich operacji, leczenia i utrzymania są ogromne, ale mamy nadzieję, że pomożecie nam jeszcze tym razem. Dziękujemy za każdą wpłatę dla Rudzi i za to że dajecie jej szansę na życie 💓
Ładuję...