Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety Rufus nie dał rady... Choroba go zabrała...
Dziękujemy za wpłaty dzięki którym mogliśmy opłacić jego pobyt w lecznicy i część leczenia.
W dniu wczorajszym Rufus, mimo ciągle wysokiej kreatyniny, przeszedł zabieg. Lekarze podjęli taką decyzję ponieważ Rufus miał ogromne problemy z jedzeniem, spowodowane potwornym stanem zapalnym w pyszczku.
Podczas zabiegu zostały usunięte zepsute zęby, zdjęty kamień. Jego dolne kły wyglądają jakby jadł kamienie. Przy okazji narkozy został od razy wykastrowany i umyty bo brudne futerko śmierdziało na odległość.
Zabieg, choć ryzykowny przyniósł mu ogromną ulgę. Od razu po wybudzeniu się poszedł jeść i w końcu zjadł bez problemów. W lepszym stanie są również jego uszy.
Cały czas chce się przytulać. Samopoczucie ma bardzo dobre.
W dniu dzisiejszym zadzwoniła do fundacji młoda Pani. Była zbulwersowana opisem jaki zamieściła fundacja na temat kota Rufusa. No bo to ona znalazła kotka w rowie ale ma psa i nie mogła kota zatrzymać. Zatem przekazała pod opiekę starszemu Państwu, którzy po stwierdzeniu, że kot nie jest młody tylko stary i chory zanieśli go do lecznicy i nie wyrazili chęci leczenia. Nawet próby leczenia.
Owa młoda osoba, która kota znalazła ma pretensje do funadacji - tylko pytanie o co? O prawdziwy opis? O stwierdzenie faktu, że ktoś nie chciał kota leczyć a lekarz z sercem zadzwonił do fundacji czy przyjmie staruszka? Ci ludzie nie musieli go leczyć - to nie był ich kot, ale niech nie mają żalu do fundacji, że fundacja pisze prawdę.
Bo najłatwiej się wybielić... I nic nie dać od siebie - bo ma się psa... Albo ma się innego kotka i mógłby się od chorego czymś zarazić...
Puenta jest jedna - niezależnie od tego przez ile "rąk" przeszedł Rufus został potraktowany jak stara zepsuta zabawka... I tego nie zmieni nic...
Pewnego razu do jednej z rzeszowskich lecznic weterynaryjnych przyszedł mężczyzna z kotem, dodajmy z bardzo chorym kotem. Stwierdził, że ktoś znalazł biedaka na ulicy, że kot jest chyba stary i bardzo chory i że on nie może go zatrzymać bo ma młodego kota, który mógłby się czymś zarazić. Ot tak po prostu bez badań i wiedzy medycznej postawił diagnozę, praktycznie wydając na kota wyrok śmierci - no bo co lecznica niby miała z nim zrobić. Zaadoptować?
Nieco zdezorientowani całą sytuacją lekarze zabrali cierpiące zwierzę do gabinetu żeby mieć czas i pomyśleć co z nim zrobić.
Nie mieli zamiaru decydować o jego losie bez wykonania podstawowych badań. Pobrali próbki, wykonali oznaczenia i przyjrzeli się dokładnie kotu. Okazało się, że faktycznie starszy, około 9/10-letni kocur nie jest w najlepszej formie.
Nerki nie pracują prawidłowo, mocznik 470, kreatynina ponad 4. Do tego bardzo wysoki poziom Fosforu i ogromny koci katar. Kot wyglądał jak szkielecik. Nie jest to jednak stan, w którym nic nie da się już zrobić. Tym bardziej że staruszek grzecznie współpracował z lekarzami, tulił się i miział oraz z apetytem zjadł lecznicowy poczęstunek - wręcz rzucił się na karmę, która z misek zniknęła w tempie ekspresowym.
Lekarze zaczęli podejrzewać, że być może kocur wcale nie został znaleziony na ulicy, lecz okazał się być niepotrzebnym ciężarem dla domowego budżetu, dlatego trzeba było się go pozbyć… Jednak nawet jeśli kocur miał kiedyś dom i opiekuna, to właśnie stracił go na zawsze kilka minut wcześniej…
Biedny stary, zmizerowany, nawet niewykastrowany Rufus… Niekochany i niepotrzebny, wyrzucony jak stara zabawka - do rowu. Kto teraz się nim zaopiekuje? Czy faktycznie najlepsze co czeka go w życiu to śmierć? Trzeba zadzwonić do Felineusa, to dla niego ostatnia nadzieja na miłość i ciepły kąt. Po rozmowie z lekarzami po policzkach naszej wolontariuszki popłynęły łzy. Wzruszona smutną historią Rufusa nie mogła tak po prostu odmówić i odwrócić się plecami.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że przyjęcie Rufusa pod nasze skrzydła to kolejne finansowe zobowiązania dla naszego kulejącego budżetu. Lecz czy to pieniądz ma decydować o życiu lub śmierci? Jeśli tak samo jak my uważasz, że życie jest wartością najwyższą, na którą zasługuje każda istota, prosimy, wesprzyj nas w leczeniu i opiece nad staruszkiem Rufusem. Bo nie musimy być obojętni, bo umiemy kochać, bo możemy pomagać… Dziękujemy!
Ładuję...