Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Rysia trafił do nas z jednego z koszalińskich osiedli.
Objęłyśmy ją opieką wetrynaryjną, została zaszczepiona, miała wykonane testy na felv i fiv, została wysterylizowana.
Rysia dochodził u nas do siebie.
Znalazłyśmy dla koteczki fantastyczny dom u Pani Ani i jej rodziny w Koszalinie.
Co nowego u Rysi ? <3
Naszej nowej kociej podopiecznej, której miałyśmy szansę pomóc po porzuceniu na jednym z Koszalińskich osiedli.
Rysiunia jest już po zabiegu sterylizacji, którą przeszła bardzo dobrze, choć to mała wariatka i musi chodzić w kubraczku ;)
Rysia ma również za sobą szczepienia pierwsze, odrobaczenie i odpchlenie jak i antybiotyk na niewielkie wyłysienia na uszach.
Wykonałyśmy Rysi testy na felv/fiv, przy jednym z nich ukazała się niewielka kreseczka - dlatego wysłałyśmy jej krew do labolatirum aby mieć pewność czy na coś choruje czy jak wiele razy testy wyszły fałszywe.
Czekamy na wyniki.
Wasze wsparcie dla Rysi bardzo nas ucieszyło, dzięki Wam - nie musimy się martwić o opiekę weterynaryjną, aż tak.
Udało się zebrać całą kwotę ze zbiórki - 400 złotych na opłacenie faktur, niestety wzrosną za testy wysłane do labolatorium, których koszt to 290 złotych.
Dlatego będziemy wdzięczne, jeśli w takiej sytuacji pomożecie nam opłacić faktury za dodatkowe koszta - wysłanej krwi do badań w labolatorium.
Gdy pojawia się informacje, że zwierzę ma trafić do schroniska, każdy stara się zawalczyć i uchronić przed taką sytuacją i kilka dni temu otrzymałyśmy taką wiadomość - przesłane zostało do nas zdjęcie Rysi i jej historia, miała kilka dni na zabezpieczenie i przez te kilka dni - my wariatki nie mogłyśmy spać, myśląc o niej.
Znikąd na pewno na jednym z Koszalińskich osiedli, nie pojawiła się oswojona, młodziutka koteczka w wieku maksymalnie 2 lat, choć możliwe, że jest młodsza. Podobno błąkała się między ulicami, aż w końcu weszła na jedną z klatek i otrzymała pomoc - nie wiedziała, że ta pomoc nie jest pewna, że osoby, które ją znalazły, nie mogą mieć zwierząt - myślała, że znalazła dom, a tak naprawdę otrzymała niezwykłą pomoc, której nie chcemy porzucać i stracić wprost oddając kotkę do Schroniska. Czy byłyśmy finansowo przygotowane na kolejną kocią podopieczną? Nie i jesteśmy wręcz załamane, bo nie wiemy, jak sobie poradzimy.
Pojawia się już zakocenie i brak miejsca na nowych podopiecznych - brak Domów Tymczasowych i tu apel pojawia się do Was, abyście otworzyli swoje serca i przestali się zasłaniać milionami wymówek tylko zaczęli pomagać w realny sposób jako dom tymczasowy.
Dziś ją poznałyśmy i na jej widok już miałyśmy dla niej imię - Rysia. Niestety w jej wyglądzie coś nas zaniepokoiło, dlatego od razu zmierzałyśmy do weterynarza, miałyśmy rację, bo u Rysiu zauważyłyśmy nieliczne wyłysienia, ale dające już znak, że zaczęła się jakaś choroba skórna lub dopiero się zaczyna - zapewne to było powodem porzucenia, niechęć podjęcia leczenia.
Rysia otrzymała dziś drogi lek na grzybicę i musi otrzymać jeszcze drugą dawkę i tu zaczynają się schody, sterylizacja, testy na FELV/FIV, szczepienie drugie, odrobaczenie, żwirek, karma - pojawia się pytanie, ile Rysia u nas będzie, aż znajdzie dom? I jak mamy sobie poradzić z kolejnymi fakturami.
Pochopnie z głębi serca podjęłyśmy decyzję o uchronieniu jej przed Schroniskiem - dosłownie mówiąc, nie stać nas na kolejnych podopiecznych, dlatego bez Waszego wsparcia sobie nie poradzimy. Wiecie o tym. Czy ktoś zakocha się w historii Rysi? Zechce ją adoptować, jej pomóc, czekać na nią lub po prostu pomóc w opiece w postaci domu tymczasowego, zwykłego żwirku lub karmy? Uchronienie przed Schroniskiem, ale co dalej będzie?
Ładuję...