Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ryśka żyje na terenie gdyńskiej stoczni już 8 lat. Jest pod opieką wolontariuszy Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (Fundacja Viva!), bardzo dbają też o nią pracownicy stoczni.
Ma wszystko, czego dzikuskowi do życia potrzeba. Ciepłą budkę, pełną miskę i życzliwych karmicieli. Przybiega do miseczki, zawsze chętnie je. Najedzona pięknie mruczy i wędruje zadowolona dookoła. Trzyma się swojego miejsca, ufa dokarmiającym.
Szczęśliwy kot? Niestety, Ryśka nie ma szczęścia. Jakiś czas temu straciła ogon. Gdzie? Nie wiadomo. Został kikut, reszta urwana. Potworna tragedia... Mnóstwo bólu. Na szczęście wszystko się zagoiło. Ryśka żyje bez ogonka. Niestety, los przewidział dla Ryski jeszcze więcej bólu. Jeszcze więcej nieszczęścia. Kicia weszła w jakieś środki chemiczne – w tym miejscu stoczni o to nietrudno. Nie mogła chodzić, to zwróciło uwagę opiekunów. Siedziała skulona, wystraszona, osowiała. Natychmiast została zabrana do lecznicy.
Weterynarze, którzy „widzieli już wszystko”, nie byli przygotowani na taki widok! Opuszki na wszystkich łapkach ma „wypalone” do mięsa – krwiste, ropne rany, bardzo głębokie. Wszystkie stópki w takim stanie. Niewykluczone, że Ryśka zlizała też z siebie tę żrącą chemię. Oddech jest niemiarowy – potrzebna diagnostyka w tym kierunku.
Bardzo potrzebne są środki, by opłacić badania diagnostyczne i leczenie łapek. Rany będą goić się długo – to już powiedziano. Kicię czeka długa hospitalizacja, samo hotelowanie to 15 zł za dobę. Do tego badania i lekarstwa. Ogromne koszty. Czy z tego powodu miała zostać na ulicy?
Wolontariuszki miały wyceniać jej życie? Nie potrafią tak. Rysi należy się pomoc, to żywe, czujące, bardzo cierpiące stworzenie. Rysia, choć jest dzikuską, pozwala się obsłużyć i daje sobie smarować i czyścić rany, robić zastrzyki. Zabiegi przynoszą ulgę - musiała strasznie cierpieć. Pod nóżkami żywe mięso, każdy krok wiązał się z niewyobrażalnym bólem. Prosimy o wsparcie dla Ryśki, drugi raz tak cierpi. Potrzebuje pomocy!
Ładuję...