Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po konsultacji w Jamniczku zostało wdrożone leczenie Palladią ( opis wizyty i faktura na 550 pln w załączniku)
Była nadzieja,że zahamuje to powstawanie przerzutów, niestety...
Pan Doktor podjął decyzję o zabiegu, jako ostatniej szansie.
30go października nasza bieda przeszła operację, guzy zostały usunięte ( faktura na 2500 pln w załączniku).
Żeby nie było za dobrze: ciało Saby w miejscu operacji jest już słabe, "rozlazło" się kilka dni po zabiegu, konieczne było ponowne "latanie" ( faktura na 450 pln w załączniku).
Ponownie błagamy o pomoc!
Faktury za jej leczenie to już prawie 6000, a przecież do tego jeszcze musimy opłacać co miesiąc jej hotelik ( koszt 550 pln)
Jesteśmy załamane, bo na zbiórce do tej pory udało się uzbierać nieco ponad 1tysiąc, za który z całego serrca wszystkim Darczyńcom dziękujemy!
Z całego serca dziękujemy wszystkim Darczyńcom za wpłaty <3
Niestety, kolejne wiadomości są złe...
Saba przeszła operację usunięcia guzów listwy mlecznej - fakturę dołączamy, opisu doprosić się nie możemy, jedyny, jaki dostaliśmy dotyczy użytych podczas zabiegu leków :/
Operator postarał się usunąć wszystkie, ale zmiany były mocno rozsiane.
Wycinki poszły do badania hist-pat i jesteśmy po nich załamani: guzy złośliwe :(
Nie poddajemy się, bo Saba na razie nie wykazuje objawów bólowych ani żadnych wskazujących na dyskomfort.
Jest umówiona na wizytę u specjalisty od trudnych przypadków - dr. Gliszczyńskiego w Jamniczku w Piotrkowie Trybunalskim.
Bardzo, ale to BARDZO prosimy o dalsze wsparcie zbiórki, ponieważ dotychczas uzbierana kwota nie pokrywa nawet w części faktur, które mamy do zapłaty.
Pomóżcie nam przedłużyć życie tej niechcianej przez nikogo suni.
Saba urodziła się niechciana. Nikt nie czekał na jej przyjście na świat, nikt nie rezerwował szczeniaków z miotu, nikt nie zadbał o zdrowie jej matki, nikt nie zadbał rozwój Saby po urodzeniu.
Urodziła się jak wiele psów w naszym pięknym kraju jako nieplanowany ciężar :(
Nie była oczekiwanym szczeniaczkiem, nikt nie szykował wyprawki na jej nadejście, nikt też jej nie "zarezerwował" dla siebie po jej przyjściu na świat.
Pierwsze co ujrzała po urodzeniu to nora wygrzebana w ziemi, bo nawet budy nie było w tym lichym "gospodarstwie", które przygarnęło jej matkę i wiele innych psów, ale nie zapewniło odpowienich warunków ...
Udało się jej uciec spod kosy parwo, które w tym gospodarstwie było i plony zbierało.
Przetrwała ataki dorosłych psów, głód, działania sąsiadów zmierzające do zlikwidowania uciązliwego towarzystwa stada.
Po chwili spokoju, który osiągnęła w hoteliku, gdzie ją umieściłyśmy, musi znowu walczyć, tym razem o zdrowie.
Najpierw opiekunowie z hoteliku zauważyli u Saby guzy na listwie mlecznej. Następnie badania wykazały niepokojącą zmianę na zewnątrz cewki moczowej oraz wewnątrz... Konieczne było badanie USG, echo serca przed TK i TK.
Opisy wizyt w załącznikach. Na dzień dzisiejszy najpilniejsze jest usunięcie guzów listwy mlecznej. Zmiany na zewnątrz cewki to najprawdopodobniej pozostawiony po kastracji kikut macicy. Zmiana wewnątrz na razie nie rośnie, ale trzeba ją obserwować, bo gdy zacznie się powiększać zamknie światło przewodu moczowego i będzie dramat.
Potrzebujemy pomocy w opłaceniu faktur za badania, szczególnie, że Saba nie ma wirtualnych Opiekunów pokrywających koszt jej utrzymania w hoteliku. A do adopcji jakoś kolejka się nie ustawia.
Ładuję...