Salamanka i jej trzy córeczki straciły dom, błagają o pomoc!

Zbiórka zakończona
Wsparło 58 osób
1 810 zł (101,11%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 30 Maja 2021

Zakończenie: 1 Sierpnia 2021

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Wiecie na pewno, że nie wszystkie kotki mają w życiu szczęście. Jednym się układa a innym zupełnie nie. Mnie się zupełnie nie ułożyło. Ludzie, u których mieszkałam, sprzedali swój dom, wyprowadzili się a o mnie i moich córeczkach zapomnieli powiedzieć nowym lokatorom. Siedziałyśmy przerażone kilka dni w stodole. Nawet nie wiecie, jak my się bałyśmy, dla nas to było jak koniec świata. Wszystko, co znałyśmy i kochałyśmy, nagle zniknęło…

Po kilku spędzonych w stodole dniach wyszłyśmy i próbowałyśmy dostać się do domu. Okazało się jednak, że nowi ludzie mają pieski, które za nami zupełnie nie przepadają. Naprawdę było strasznie, do stodoły wchodziły kuny w poszukiwaniu jedzenia dla swoich młodych, a na podwórku biegały pieski, które by nas z chęcią zjadły. Po kilku dniach nowi ludzie zorientowali się, że chcąc nie chcąc zostali posiadaczami kotków, choć na początku jeszcze nie zdawali sobie sprawy z tego, ile nas tam jest. Zaczęli nas karmić, zabierali pieski do domu, ale pieski przecież też chciały z trawki korzystać.

Koniec końców my płakałyśmy pod domem, bo chciałyśmy wejść do środka, a pieski płakały w domu, bo chciały wyjść. Ludzie zupełnie nie mogli sobie poradzić w tej sytuacji i znaleźli ciocie, które zgodziły się nas przyjąć. Tak oto ja i moje córeczki przyjechałyśmy do lecznicy. Zanim będziemy mogły poszukać nowych domków, musimy się przebadać, pozbyć robaczków i przejść zabiegi, żeby już więcej się problemem kociąt nie zajmować.

Trafiła do nas około dwu -, może trzyletnia kociczka i jej niespełna roczne córeczki. Koteczki są przesłodkie, zapatrzone w ludzi, milutkie, mruczące i bardzo łagodne i spokojne. Normalnie puchate aniołki, nie koty. Musimy znaleźć im prawdziwe domu, takie, które je pokochają i będą o nie normalnie dbać. Najpierw jednak trzeba je odpchlić, odrobaczyć, zaszczepić, zrobić badania i wysterylizować. Spędzą około tydzień w lecznicy. 

Zgodziliśmy się je przyjąć, bo ich życie naprawdę było zagrożone, ale naprawdę nie mamy ani grosza, nie wiemy jak opłacić ich opiekę weterynaryjną. Błagamy Was o pomoc…

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
930 zakończonych zbiórek
Wsparło 58 osób
1 810 zł (101,11%)
Adopcje