Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc dla Samiry i maluszków.
Wszystkie kotki znalazły nowe domy
Wydawać by się mogło, że jako wolontariusz fundacji z czasem człowiek uodparnia się psychicznie, gdy kolejny raz słyszy historię, której scenariusz jest już dobrze znany… Że przy setnym, a może tysięcznym skrzywdzonym kocie już nie przeżywa, nie płacze – tylko z automatu po prostu działa i ratuje zachowując zimną krew. Ale to nieprawda, cierpienia nie da się „oswoić”. Kiedy usłyszałam historię Samiry, łzy popłynęły mi po policzku, ten kolejny raz.
Samira to młoda kotka, którą ktoś bezduszny jak to często bywa po prostu, wyrzucił na wiosnę – bo była ciężarna, wyrzucił na wsi – bo przecież na wsi sobie poradzi, na wsi koty potrzebne.
Kotka urodziła, a miot zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Nikt nic nie widział? Nic nie wie? A jednak po czasie kto się „wygadał”, że „chyba ktoś te kociaki wrzucił do rzeki”. Ciąża podrzuconej kotki i topienie kociąt nie było jednak wystarczającym argumentem, by zainteresować się losem kotki i ją wysterylizować.
Samira zaszła w kolejną ciążę i urodziła 6 małych kociaków, ale tym razem tak dobrze je schowała, że gdy je znaleziono miały już otworzone oczka i tymi patrzącymi niewinnymi oczętami wybłagały zawieszenie wyroku śmierci i nie podzieliły losu swojego starszego rodzeństwa. Tym razem ludzie postanowili zgłosić sprawę Fundacji Felineus aby pozbyć się kłopotu kotki z młodymi.
Kiedy Samira wraz z około 10-dniowymi kociętami trafiła pod nasze skrzydła była potwornie wycieńczona. Nie dość, że biedna kocina musiała wykarmić młode, to przyszło jej walczyć o jedzenie z kurami – jedzenie, totalnie nie wartościowe dla kota, czyli ziemniaki z paszą, jednak dla wycieńczonej Samiry lepsze było to niż głód. Najbardziej w całej tej historii jednak boli fakt, że ludzie do których ją podrzucono mają swojego kota, który ma wszystko co najlepsze, ale dla Samiry nie było już ani kawałka miejsca, ani kęsa kociej karmy, ani nawet resztek z obiadu… Zupełnie tak jakby „bezdomna” znaczyło „gorsza, niepełna, po prostu śmieć”.
Dla nas Samira jest cudowną kotką i czułą kocią mamą. Naszym zdaniem zarówno ona jak i maluchy zasługują w życiu na wszystko, co dla kota najlepsze: miękkie posłanie w ciepłym domu, serce, które kocha, dłonie, które głaskają i miseczkę, która magicznie napełnia się samymi rarytasami.
Właśnie takie życie chcemy im ofiarować, jednak by tak mogło się stać potrzebujemy waszej pomocy, bo leczenie, wyżywienie i opieka nad nimi to dla nas ogromne koszty. Każdy twój grosik wrzucony do ich skarbonki to iskierka nadziei w kocich oczach. To jak będzie, pomożesz nam?
Ładuję...