Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Od wczoraj (12.01.2022) Sara ma stały dom!
Trafiła do niezwykłego miejsca - jej opiekunowie są ogromnie empatyczni i świadomi jej stanu i chorób. Rozumieją potrzeby tej rasy - Sara ma zapewnioną odpowiednią dietę i jest pod stałą opieką weterynarza.
Sara oprócz wypoczywania w domu ma okazję codziennie bawić się na zabezpieczonym psim wybiegu w ogrodzie razem z młodszym kolegą - seterem Blue.
I pomyśleć, że jeszcze 1,5 miesiąca temu marzła stale na dworze, jedząc jedynie kości!
Przeprowadzenie interwencji oraz sfinansowanie leczenia Sary nie byłoby możliwe bez Państwa ogromnego wsparcia. Niezwykle dużo osób zaangażowało się w poprawę jej losu!
Dziękujemy!!!
SZUKAMY DOMU TYMCZASOWEGO!
Możemy już oficjalnie powiedzieć, że Sara jest formalnie pod opieką naszej organizacji. Na dniach zabieramy ją z kliniki i rozglądamy się za domem tymczasowym. Jeśli bylibyście chętni, prosimy o wypełnienie ankiety: https://forms.gle/kUataVUzX4mpgkcq6w
Musicie jednak wiedzieć, że suczka jest bardzo schorowana, ma prawie 13 lat i większość życia spędziła na dworze. Będzie wymagać leczenia, wizyt u weterynarza, może także posikiwać w domu i mieć problemy z wypróżnieniem. Sara ma ZNISZCZONE NERKI i na ten moment nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądał proces powrotu do zdrowia. Nie wiemy nawet czy kiedykolwiek uda jej się z tego wyjść. Może być tak, że suczka będzie żyć długo, ale może być i tak, że zostały jej jedynie miesiące…
Mimo to chcemy, by już nigdy nie zaznała takiego upokorzenia, bólu i cierpienia, jak do tej pory. Pragniemy, by była bezpieczna, najedzona i szczęśliwa.
PODARUJ DOM TYMCZASOWY: https://forms.gle/kUataVUzX4mpgkcq6w
Patrol Interwencyjny Fundacji NaszeZoo.pl rusza do akcji! Chcesz dołączyć i zostać wolontariuszem-inspektorem? Zgłoś się: https://forms.gle/J3M8cXvFn5cwsAZm7
Kochani, cieszymy się, że los Sary nie jest Wam obojętny i tak wiele osób interesuje się jej losem. <3 Mamy dla Was kilka świeżych informacji o tym, jak psina się czuje i jakie podejmujemy dalsze kroki w tej sprawie. Jesteśmy wdzięczni za wszystkie miłe słowa wsparcia oraz wpłacone środki na zbiórkę.
Sara nadal jest w klinice — niestety jest tak zapchana resztkami gotowanych kości, które były jej jedynym pożywieniem od miesięcy, że została podana lewatywa i walczymy o przywrócenie normalnego funkcjonowania jelit i prawidłowe wypróżnianie... Wciąż ją diagnozujemy. Wczorajsze badania wykazały, że nerki Sary są w opłakanym stanie, a suczka ma prawdopodobnie Zespół Cushinga. Dalecy jesteśmy od wróżenia na przyszłość, lecz jeśli wszystko się potwierdzi, być może Sara będzie zażywać leki do końca swojego życia.
Psina była kupiona w zarejestrowanej hodowli, ma rodowód, metrykę i... prawie 13 lat.
Dopinamy ostatnie formalności związane z interwencją i będziemy szukać dla suczki domu tymczasowego, gdzie zostanie przygotowana do adopcji. Jeśli nie uda się znaleźć miejsca, Sara zostanie umieszczona w zaprzyjaźnionym hotelu dla zwierząt (koszt to 2 tys. zł na 4 miesiące pobytu).
Ze względu na zaawansowaną diagnostykę, którą musimy wykonać, lekko zwiększamy kwotę zbiórki, by mieć pewność, że stać nas na kompleksowe zajęcie się przypadkiem Sary. Bardzo dziękujemy za Wasze wsparcie.
Wczoraj nasz wolontariusz pojechał do miejsca, w którym zgłoszono zaniedbanego psa. To, co tam zobaczył, dosłownie nas zmroziło. Potworna bieda, a w tym wszystkim ONA — wychudzona, skołtuniona, zrezygnowana...
Natychmiast zabraliśmy ją do kliniki weterynaryjnej, gdzie powoli dostawaliśmy coraz gorsze informacje. Suczka ma zapadnięte gałki oczne, ogromne dredy zamiast sierści, uszy nieczyszczone od lat z przewlekłym stanem zapalnym...
Psina ma także GUZY w okolicy wyrostka, odbytu i na biodrze, mocno widoczny kręgosłup (jest SKRAJNIE WYCHUDZONA), na skórze łyse zmiany, z których wypływa ropa, a także powiększone węzły chłonne.
Starte zęby i wykonane jeszcze tego dnia zdjęcie RTG pokazały, że suczka od miesięcy (albo i dłużej!) jadła wyłącznie kości. Jest tak zapchana, że nie może się sama wypróżniać, co sprawia jej ogromny ból...
Sara, bo tak ma na imię suczka, zostanie odebrana swoim poprzednim opiekunom. Sprawy formalne nadal są w toku, będziemy Was informować o dalszym postępowaniu. Ze względu na chorobę nowotworową, robimy sporą zbiórkę, bo już dziś wiemy, że leczenie będzie kosztowne. Za pierwszą wizytę i wczorajsze badania, które były niezbędne, zapłacimy około 1000 zł.
Koszty będą duże, ale czy Sara nie zasłużyła na coś więcej niż łańcuch, buda i ciągły głód?
Ładuję...